Witam!
Od parunastu dni niestety (wybaczcie za sformułowanie) czytuję forum. Wynika to z jednego drobnego rozpoznania na niewielkiej karteczce, ale opowiem Wam historię, oczekując komentarzy, pomocy itp.
W 2000 roku moja małżonka (wówczas 30 lat) została zoperowana na oddziale klinicznym w Sosonowcu i w wyniku tej operacji usunięto dość dużą zmianę z okolicy czołowej lewej. Wcześniej załatwialiśmy badanie rezonansu magnetycznego płacąc łapówy, ponieważ neurolog nie traktował poważnie objawów polegających na zanikach mowy i nagłych skurczach mięśni szyi. W wyniku uzyskanych skanów RM postawiono wstępną diagnozę: zmiana ekspansywna o niewielkim stopniu złośliwości. Czyli - nie jest dobrze, ale mogło być gorzej.
Operujący żonę prof. Majchrzak od początku ostrzegał, że to jest na 100% glejak. Śródoperacyjnie był przekonany, że diagnoza RM była za łagodna.
Oczekiwanie na hist-pat. Wynik: utkanie malformacji naczyniowej tętniczo-żylnej - AVM. Dla wszystkich dość spory szok. Dla rodziny radość. Wdrożona rehabilitacja spowodowała ustępowanie powstałego w wyniku operacji niedowładu. Ostra kontrola. Co pół roku tomograf, rezonans. Niestety obraz nie był zbyt dobry. Radiolodzy różne rzeczy wypisywali. A to ropień, a to jakaś inna zmiana. Generalnie utrzymywał się stały i dość duży obrzęk w okolicy operowanej. Żona czuła sie jednak dość dobrze i gdyby nie napady padaczkowe i lęku, to byłoby całkiem super.
Ponieważ ten obrzęk nas niepokoił, to zdecydowaliśmy, że żona zrobi biopsje sterotaktyczną. Biopsję wykonano w X 2004. Nic nie wniosła. Zero jakichkolwiek niepokojących sygnałów. Uznano, że nie będzie ona powtarzana i wypuszczono pacjentkę do domu. Z konsultacji, z których korzystalismy, wynikało, że nie ma się czym przejmować. Że mózg lubi się róznie zachowywać, ale w sumie nic tam złego nie ma.
Ponad rok temu stan się pogorszył. Pojawił się niedowład ręki (który wcześniej ustąpił po operacji całkowicie) oraz afazja. Zdjęcie kontrolne w 4 mieisące po pogorszeniu stanu - nic. Bez zmian. Zdjęcie kontrolne w 11 miesięcy po pogorszeniu - znaczny wzrost obrzęku.
Ponieważ obraz się pogorszył zdecydowano zrobić kolejną biopsję. Diagnoza: astrocytoma anaplasticum Gr. III. Tragedia.
Cały czas bije się z myślami, co to ma znaczyć. Czy to błąd lekarzy? Pomyłka histopatologiczna w pierwszym rozpoznaniu? Żona czeka na radioterapię, której pierwsza sesja za kilka dni. Mam nadzieję, że dożyje. Nie spotkałem sie nigdzie z opisem czegos takieko, żeby zmiana nienowotworowa ewoluowała w kierunku nowotworu. Ordynator powiedział tylko: "tak bywa".
Dziwne jest to, że tego guza dokładnie nie widać. Reżim kontrolny był duży i nikt sie wcześniej zmiany takiej nie dopatrzył. Wiedzą, gdzie jest, bo znają trajektorię biopsji. Generalnie - strefa absolutnie nieoperacyjna. Stwierdzono, że wejście tam z szeroką interwencją chirurgiczna mogłoby tylko pogorszyć sprawę.
Gdyby komus się udało wypatrzyc w sieci opis takiego przypadku, byłbym wdzięczny. Proszę ew. o jakieś wskazówki, ew. informacje co do dalszego postępowania. Czy gwiaździaki leczy sie temozolomidem?
To na razie tyle. Będę wdzięczny za komentarze.