Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie PCV.

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie PCV.

Postprzez artwish » Pn lis 11, 2013 1:32 am

Mój tata (76 lat) jest po 2 operacjach glejaka mózgu.Pierwsza w sierpniu 2012, potem naświetlanie jesienią ubiegłego roku w max .możliwej dawce,na wiosnę wznowa i kolejna operacja w lipcu br. Aktualnie jest w słabej formie po 2-giej operacji z trudem się porusza.Wymaga stałej opieki i pomocy bliskiej osoby.Od dwóch tygodni pogłębiła mu się afazja,mimo podawania sterydów 3X1.Kilka dni temu byliśmy u lekarza onkologa,który zaproponował leczenie w schemacie PCV ,jako ostateczną możliwość , ponieważ kolejnej operacji i radioterapii nie będzie. Owszem jak czytałem nawet dziś są też inne metody leczenia i leki (Berlin),ale to nie wchodzi w grę-bo nie możemy się za bardzo przemieszczać.Interesuje mnie zatem-jak to jest z tym działaniem chemioterapii w schemacie PCV na konkretnie skapodrzewiaka anaplastycznego ? Czy faktycznie spowalnia lub całkowicie hamuje rozrost guza? Właściwie to ja-mimo wiedzy nt. i skutków ubocznych podjąłem już decyzje o leczeniu,ale gorzej bo tata jest podłamany i nie chce się dalej leczyć. Myślę,że mimo to warto spróbować,chociaż z racji wieku może się okazać nawet,że nie będzie mógł jej przyjąć, bo tak może być.Jeśli Ktoś z Was ma dobre doświadczenia w leczeniu tego glejaka PCV-lub mógłby udzielić jakiś wskazówek-to byłbym wdzięczny.Wyczytałem tylko tyle,że 1-cykl z przerwami może trwać nawet do 2 miesięcy (tabletki+kroplówka) i że trzeba robić badania krwi-ale nie wiem jak często.
artwish
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn lis 11, 2013 12:08 am

Re: Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie

Postprzez Bziu » Pn lis 11, 2013 7:58 am

artwish napisał(a): trzeba robić badania krwi-ale nie wiem jak często.

Moja mama podczas chemioterapii miała morfologię co tydzień. Sprawdzali głównie płytki krwi. Niestety spadły jej tak bardzo, że trzeba było przerwać chemię i przetoczyć płytki chyba ze 3 razy.
Na pozostałe pytania niestety nie umiem odpowiedzieć.
Bziu
świeżynka
 
Posty: 14
Dołączył(a): Cz paź 10, 2013 8:40 pm

Re: Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie

Postprzez artwish » Pn lis 11, 2013 8:51 pm

Domyślam się,że chemioterapia to nie prosta sprawa.Rozważam wszystkie za i przeciw.Ważny jest ogólny stan zdrowia.Dodatkowo u mojego taty z uwagi na kruchość naczyń trzeba wstawić tzw.port w obrębie klatki piersiowej,żeby w ogóle móc zastosować kroplówkę.Dzięki za informację o częstotliwości badań krwi.Interesuje mnie bardzo efekt zadziałania samej chemii na tego typu glejaka,bo samo leczenie może przynieść wiele skutków ubocznych.
artwish
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn lis 11, 2013 12:08 am

Re: Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie

Postprzez kate06 » Wt lis 12, 2013 9:05 pm

Witam. Dokładnie ten tym dotyczy mnie. Obecnie jestem po operacji (wrzesień) i w trakcie radioterapii.
kate06
świeżynka
 
Posty: 4
Dołączył(a): Wt lis 12, 2013 8:59 pm

Re: Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie

Postprzez artwish » Śr lis 13, 2013 2:14 pm

Bardzo ważne jest ,aby w możliwie szybkim czasie od zabiegu naświetlić miejsce po usuniętym guzie. W każdym przypadku jest inaczej,ale radioterapia w odróżnieniu od chemioterapii jest standardem w tego typu glejakach . W każdym razie powodzenia! :)
artwish
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn lis 11, 2013 12:08 am

Re: Skąpodrzewiak anaplastyczny (III WHO)-a dalsze leczenie

Postprzez artwish » N sty 05, 2014 1:39 am

Był taki moment,że i ja szukałem pomocy i wsparcia na tym forum co do metod dalszego leczenia,aby zatrzymać rozwój glejaka.Niestety mój tata odszedł przed samymi świętami,po 16 miesięcznej walce z tym okropnym nowotworem.Jak pisałem ten wątek w listopadzie -zastanawiałem się co jeszcze mogę zrobić,żeby go uratować.Nie zastosowaliśmy wówczas chemii, bo to by pogorszyło sytuację (było już za późno)...
Piszę o tym, bo wiem jak trudno jest podejmować takie trudne decyzje.Problem w tym,że medycyna ogólnie "bardzo kuleje" jeżeli chodzi o leczenie tej choroby.Brak też wsparcia ze strony lekarzy,którzy sami nie wierzą w jakikolwiek sukces,snując złe rokowania.Być może nowe badania o których się słyszy i czyta coś wniosą.W końcowym stadium choroba niestety bardzo postępuje, tak było i u nas.Piszę o tym,bo warto spędzać z sobą jak najwięcej czasu,to dodaje siły i optymizmu.Pozdrawiam Wszystkich chorych i ich rodziny.Życzę WIARY I SIŁY,mimo wszystko.
artwish
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn lis 11, 2013 12:08 am


Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości