przez monika.steplewska » Śr sty 19, 2011 9:57 pm
jak bylam wczoraj z Mezem w Centrum Onkologii, wpadla mi w rece gazetka.zacytuje fragment antyrakowego dekalogu Krzysztofa Krauze:'
Panuje opinia, ze rak to wyrok smierci. Zla, mylaca, bardzo szkodliwa opinia. Rak nie musi sie skoczyc smiercia! To, czy umrzesz, zalezy od ciebie, od twojej woli przezycia. Jetses dla siebie Panem Bogiem. To brzmi jak herezja, ale zeby przezyc, musisz odrodzic sie w nowej wierze. W wierze w niewyczerpana siłę własnej woli.
Jeśli uslyszałeś od lekarza:" To jest rak" od tego mmentu Twoim głównym wrogiem nie jest rak , ale rozpacz.Twoj strach i niepewnosc.Jesli lekarz mowi ci: 'Zostalo Panu niewiele zycia, radze uporzadkowac sprawy'-nie wierz mu!Znane sa przypadki ludzi , ktorzy wyszli z raka , choc byli w tak beznadziejnym stanie, ze kontrolowali juz tylk swoj oddech. Od tego jak myslisz zalezy 75 % terapii. Operacje, naswietlania, chemia, terapia hormonalna to 'tylko'pozostale 25%.Jak inaczej wytlumaczyc , ze jeden pacjent umier po trzech miesiacach , a drugi z taka sama diagnoza , w takim samym stanie... po kilkunastu latach na zupelnie inna chorobe?Zapamietaj, ty decydujesz, czy bedziesz zyl. Nie lekarz, nie rak. Ty! Jest taka lekarska anegdota: Jesli pacjent uprze sie zeby zyc, medycyna jest bezradna. Wszystk zalezy od tego, czy rozdmuchasz iskre nadziei, czy zapali sie plomieniem, ktory oswietli ci przyszlosc"