Nowa to ja na tym forum już nie jestem - mój Tata glejak IV stopnia usuniety operacyjnie, jednak z racji wieku 77 lat bez dalszego wsparcia medycznego (ale ja działam!!!)..
Każdy z nas ma rózne problemy zwiazane z tym badziajstwem, glejaczyskiem okropnym. Zastanawiamy się nad zastosowaniem różnych sposobów wsparcia leczenia, nawet nie akceptowanych przez lekarzy.
Ja jednak nie znalazlam informacji o tym, że bardzo dobry wpływ na stan naszych kochanych chorych mają zwierzaki. Oczywiście one nie leczą, ale bardzo pomagają.
Przypuszczam, że gdyby nie Kocia moich rodziców z moim Tatą nie byłoby tak dobrze. Kocia tatę mobilizuje, jak uważa, że Tata powinien posiedzieć leży Mu na kolanach i ani drgnie. Czas na spanie to jednoznacznie wskazuje, że jedynym kierunkiem jest sypialnia. Ciekawa jestem czy sa osoby, które też dostrzegaja dobry wpływ zwierząt na stan chorych. Ciekawostka!!!!!