astrocytoma anaplasticum

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez kasai48 » Pt paź 24, 2008 4:18 pm

Witajcie,dziś mąż miał wizytę u onkologa prowadzącego.Okazało się,że teraz kolejny rezonans ma zrobić za pół roku.Minął dopiero rok po operacji i zazwyczaj częściej wykonywano mu badanie.Pół roku to dużo czasu.Zdaję sobie sprawę,że im częściej jest wykonywane tym większa szansa na zauważenie jakiś niepokojących zmian.Czy to nie za szybko,że ma teraz czekać aż do marca?A może zrobić je na własną rękę,jest to dość kosztowne ale człowiek jest spokojniejszy.Czytałam gdzieś,że dopiero po kilku latach badanie można wykonywać raz w roku lub raz na dwa lata,czy jest to prawda?
kasai48
bywalec
 
Posty: 75
Dołączył(a): So sie 09, 2008 8:27 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez ida » Wt paź 28, 2008 11:33 am

Czytając te posty, znalazłam odpowiedź na moje pytanie dotyczące temodalu....czyli istnieje możliwość leczenia terapią skojarzoną równieź przy gwiaździaku anapl. III st. Człowiek uczy się jednak na błędach....lekarz prowadzący odmówił temodalu z oczywistych powodów....ja nie powiedziałam o możliwości sfinansowania leczenia brata we własnym zakresie, tak czy inaczej w tej chwili jest już za późno w naszym przypadku, gdyż brat czeka na radioterapię, która zacznie się w przeciągu kilku dni....nie jestem w stanie zdobyć temodalu w tak krótkim czasie nawet przy założeniu, że onkolog/radiolog wyraziłby zgodę na leczenie terapią skojarzoną. :cry:
ida
nowy
 
Posty: 46
Dołączył(a): Pn wrz 15, 2008 6:21 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Anna » Pn mar 23, 2009 5:54 pm

kasai48
pisałaś że w marcu będziecie mieć rezonans.Jak możesz napisz czy wszystko jest w porządku i jak się czuje Twój mąż.poz............
Anna
swój człek
 
Posty: 117
Dołączył(a): Pt mar 23, 2007 6:36 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Anna » Wt mar 24, 2009 5:50 pm

Dzisiaj mąż miał rezonans i mamy już opis.Wszystko jest OK,żadnych zmian o charakterze ogniskowym, praktycznie taki sam stan utrzymuję się gdzieś od roku.I aby było tak, jak najdłużej.12 lutego minęło już dwa lata od operacji. Od tygodnia byłam na lekach uspakajających,dzisiaj mogę odetchnąć.Tak bardzo się ciesze. poz..... .
Anna
swój człek
 
Posty: 117
Dołączył(a): Pt mar 23, 2007 6:36 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez gosiakiwi » Wt mar 24, 2009 7:24 pm

Cieszymy sie z Toba :D
Pozdrawiam-Malgosia.
gosiakiwi
swój człek
 
Posty: 386
Dołączył(a): So wrz 16, 2006 6:39 am
Lokalizacja: Hamburg

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez kasai48 » Śr mar 25, 2009 4:47 pm

Witajcie,przede wszystkim cieszę się z tak pomyślnych wieści Anno.Prawdę powiedziawszy Wasz przykład zawsze dawał mi nadzieję,zwłaszcza na początku kiedy założyłam ten wątek.Wówczas uwierzyłam ,że wszystko jest możliwe.U nas 2 lata od operacji miną w sierpniu tego roku a niedawno robiony rezonans wykazał,że wszystko jest w jak najlepszym porządku.I takie jest tez samopoczucie męża.Nadal jest aktywny zawodowo,rozkręca firmę ,ma dużo pracy,do tego bierze udział w ligowych rozgrywkach koszykówki.Ma 3 razy w tygodniu treningi.Co tu jeszcze dodać?Życzyłabym sobie tylko aby taki stan utrzymywał się już zawsze i Wam również tego życzę .Pozdrawiam
kasai48
bywalec
 
Posty: 75
Dołączył(a): So sie 09, 2008 8:27 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Anna » Śr mar 25, 2009 5:49 pm

Dzięki dziewczyny.Kasai48, to super wieści.Potrzebujemy takich dobrych wiadomości na wzajem.Mój mąż jest też aktywny zawodowo.Dzisiaj właśnie bawi na konferencji w Zakopanym.Pojechał sam samochodem.Trochę się obawiałam,że może to być trochę dla niego męczące.Od nas to kilka godzin jazdy ,ale już dzwonił i jest na miejscu.poz..... .
Anna
swój człek
 
Posty: 117
Dołączył(a): Pt mar 23, 2007 6:36 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez UmarłyZaŻycia » Pt kwi 03, 2009 7:15 pm

U nas cholera też w opisie jest że po kontraście "tylno-boczna cześć loży ulega obrączkowatemu wzmocnieniu a także wzmocnieniu ulegają przyległe opony".
Jezu mam nadzieję że to po radioterapii...
UmarłyZaŻycia
nowy
 
Posty: 33
Dołączył(a): So lis 22, 2008 9:09 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez niecha27 » Pt kwi 03, 2009 10:04 pm

mi radiolog powiedzial, ze samo wzmocnienie nie mowi ze to guz, tylko ze jest zalamana bariera krew mozg. to moze miec rozne przyczyny, np ropien czy tez martwica, takze trzeba podchodzic do tego z dystansem i nie zakladac od razu najgorszego....
niecha27
swój człek
 
Posty: 194
Dołączył(a): Cz mar 27, 2008 11:39 am

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Teresa126 » So kwi 04, 2009 9:19 am

czy były kiedykolwiek badania na obecność gronkowca złocistego? (wymaz z nosa, gardła)
U mojego męża, te wszystkie nacieki zapalne (RM) spowodowane gronkowcem. Lekarz przyznał ,że to normalne po takich operacjach (gronkowiec jest wszędzie, zdrowa osoba z tym sobie poradzi, ale chory po operacji to świetne miejsce dla gronkowca), po kilku miesięcznym leczeniu jest ok, ale co jakiś czas gronkowiec atakuje i znowu antybiotyki, trzeba koniecznie zrobić badania na jakie antybiotyki jest oporny.
Lepiej, żeby to był gronkowiec ,a nie wznowa.........
Trzymajcie się, trzymam kciuki
Teresa126
świeżynka
 
Posty: 12
Dołączył(a): So sty 31, 2009 2:23 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Anna » So kwi 04, 2009 4:39 pm

UmarłyZaŻycia napisał(a):U nas cholera też w opisie jest że po kontraście "tylno-boczna cześć loży ulega obrączkowatemu wzmocnieniu a także wzmocnieniu ulegają przyległe opony".
Jezu mam nadzieję że to po radioterapii...


U mojego męża też od dwóch już lat występuje wzmocnienie po podaniu kontrastu na obrzeżach loży pooperacyjnej. Jak na razie nie zmienia się.

Neurochirurg wyjaśnił nam, że po podaniu kontrastu tak naprawdę wzmocnienie sygnału oznacza bardziej gęstą sieć naczyń krwionośnych w tym miejscu.
Wiadomo, że guz rosnąc potrzebuje coraz więcej substancji do wzrostu (jak to pasożyt) i dlatego wokół niego tworzy się gęsta sieć naczyń krwionośnych - dzięki czemu rezonans magnetyczny + kontrast jest w stanie wykryć guza.
Ale, także w miejscu blizn tworzy się gęsta sieć naczyń krwionośnych - co pokazuje rezonans. Tylko porównanie kilku kolejnych badań rezonansem magnetycznym może określić czy to jest blizna - czy wznowa. ( jeżeli obszar wzmocnienia nie zmienia się lub zmniejsza się - mamy do czynienia z blizną pooperacyjną). Bądźcie dobrej myśli. U nas także na początku po radioterapii podejrzewano wznowę - a wszystko jest OK. poz..
Anna
swój człek
 
Posty: 117
Dołączył(a): Pt mar 23, 2007 6:36 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez UmarłyZaŻycia » N kwi 05, 2009 2:29 pm

Dzięki Ania oby tak właśnie było.
Teresa126
czy były kiedykolwiek badania na obecność gronkowca złocistego? (wymaz z nosa, gardła)
U mojego męża, te wszystkie nacieki zapalne (RM) spowodowane gronkowcem.

Nie nie były. A jakie były u Was codzienne zauważalne objawy zakażenia gronkowcem?
Ja podaję na wzmocnienie żonie Biomarine i Alveo, bo jak wróciliśmy ze szpitala to "zimno" wyskakiwało jej na wardze przy byle przeciągu.
UmarłyZaŻycia
nowy
 
Posty: 33
Dołączył(a): So lis 22, 2008 9:09 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Teresa126 » Pn kwi 06, 2009 8:14 am

Badania MR pokazywały nacieki (gronkowiec), głuchota. Specjalnie innych dolegliwości nie było widać, no i katar.
Lekarz zalecił wodę morską do płukania nosa, antybiotyki miejscowe, gąbki nasączone antybiotykiem założone do przegród nosowych ("rewizja zatok") tylko laryngolog może wykonać taki zabieg, dość uporczywe, ale skuteczne, nie ma sensu zatruwać całego organizmu antybiotykami (oczywiście gronkowiec zagnieździł się w loży pooperacyjnej (rhinotomia boczna) częściowe usunięcie guza przez nos (nos "odkładany" na bok) przez otwór usunięcie guza podstawy czaszki, okolicy zatoki klinowej ,zatok jamistych, stoku i nosogardła (usunięta kość klinowa).Plastyka podstawy czaszki przy użyciu fragmentu powięzi szerokiej uda i tkanki tłuszczowej. Podobno nowotwór nie rusza powięzi (mięsień udowy), ale dlaczego, tego lekarze nie wiedzą.
Jest to inny nowotwór (chordoma,struniak) ale jak go zwał, skutki pooperacyjne (gronkowiec) prawie zawsze atakują osoby osłabione po operacji.
Teresa126
świeżynka
 
Posty: 12
Dołączył(a): So sty 31, 2009 2:23 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez osuch.marian » So kwi 18, 2009 9:05 pm

Aniu,Twoje posty są zyciodajne, jest to najwspanialsz informacja jaka mam od 06.06/2008. W tym dniu zdiagnozowano glejaka astocytomę u mojego syna, Marcina, ma 25 lat. Ty piszesz ze leki brałas 3 tyg, ja biore cały czas.Leczenie u Marcina przebiegało tak jak i uTwojego meza, tomograf nie wykazał nic, w czerwcu mamy rezonans, Marcin czuje sie dobrze, martwi mnie tylko opryszczka, która pojawiła sie pierwszy raz od rozpoczęcia leczenia. wygląda na to ze podchodzisz racjonalnie do walki z choroba, dlatego interesuja mnie inne metody leczenia, np. nano. Bardzo liczę na Twoja pomoc w walce z glejakiem. Powtarzam ze Twoje posty przywracaja ludziom wiare i nadzieję, zależy mi na kontakcie z Tobą, ponieważ własnie postawiłas mnie na nogi, będę walczył. Zyczę Twojemu męzowi wszyskiego najlepszego, samego zdrowia a i Tobie tez, nie ustawaj i pisz jak najwięcej.

Pozdrawiam i dziękuję.
osuch.marian
nowy
 
Posty: 38
Dołączył(a): N lip 20, 2008 7:20 pm

Re: astrocytoma anaplasticum

Postprzez Anna » N kwi 19, 2009 12:49 pm

Marian, opryszczką się nie przejmuj.Po takim leczeni wszytko może się przyplątać.

U mojego męża już po chemii zaczęła nagle puchnąć górna warga. Nie wiadomo co było przyczyną , ale udało się lekarzowi pierwszego kontaktu zapanować nad tym.

Mąż, nie uznaje żadnych niekonwencjonalnych terapii (szczególnie tych , za które trzeba słono płacić - uważa, że to jest naciąganie chorych ludzi).

Mąż na samym początku choroby znalazł w internecie listę osób z całego świata , chorych na glejaka G-III + G-IV, które żyją wbrew statystykom. Jedno ich łączyło. Wszyscy przeszli napromieniowywanie plus jakiś rodzaj chemii (temodal lub inny rodzaj). Dało nam to siłę do walki o zastosowanie chemii. W naszym przypadku , a było ponad dwa lata temu - żaden z lekarzy nie chciał zastosować , żadnego rodzaju chemii. Uważali , że napromieniowanie wystarczy.

Uważamy, że zrobiliśmy wszystko co w ludzkiej mocy. Reszta należy do Pana Boga. Polecamy się jego opiece i mocno wierzymy, że będzie dobrze przez dłuższy czas.

Rozumiem Ciebie.
Czasami jest ciężko - szczególnie wtedy , gdy opis badania rezonansu lub TK nie jest jednoznaczny i pojawiają się wątpliwości, czy aby problem nie zaczyna się na nowo. Musisz na to być przygotowany. Opis w postaci "niewykluczona wznowa" lub "prawdopodobna wznowa" szczególnie w pierwszych kilku badaniach pod naświetlaniach wcale nie muszą oznaczać nawrotu choroby. Przerobiłam to na własnych nerwach.

Pozdrawiamy Ciebie i Twojego syna. Będzie dobrze. poz..
Ostatnio edytowano N kwi 19, 2009 6:01 pm przez Anna, łącznie edytowano 1 raz
Anna
swój człek
 
Posty: 117
Dołączył(a): Pt mar 23, 2007 6:36 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości