Preparat TPR, zioła Ojca Grande
Napisane: Cz maja 10, 2007 1:52 pm
Witam.
Jestem ciocią 11 - sto letniego Szymusia. W sierpniu ubiegłego roku zdjagnozowano u Szymusia nieoperacyjnego guza pnia mózgu. Najprawdopodobniej glejaka.
Szymek przeszedł naświetlanie i wiele cyklów chemii.
Ostatni tomograf wykazał, że guz urósł w każdym kierunku... Są nacieki
W obecnej sytuacji już nawet nie można zastosować chemii dożylnej, a w zasadzie nie sama chemia odpada ale płukania po niej, które powodują obrzęki co przy tej wielkości guza byłoby....
Poza tym wszystkie dożylne chemie stosowane dotychczas nie pomogły. Została już tylko chemia "czerwona" ale po niej wszystkie dzieci się wikłają i w przypadku Szymka spowodowałaby to znaczne pogorszenie formy fizycznej. No i te płukania....bez nich nie da się podać chemii dożylnej...
Lekarze zostawili do decyzji mamy w sumie czy podać mu chemie doustną, która jest słaba i zasadniczo nic nowego nie wniesie, nie poprawi sytuacji, ale "podtrzyma" teraźniejszą kondycje Szymka i "przedłuży"...
Zasadniczo to koniec leczenia...
Pozostała już tylko medycyna niekonwencjonalna. Ona jest ostatnią szansą...
Dodam jeszcze, że byliśmy też w Lublinie z nadzieją na gamma knife, ale niestety po serii naświetlań, którą Szymus miał w październiku już do tej metody nie można go zakwalifikować.
Obecnie jesteśmy prawie zdecydowani jechać do Legnicy, do Bonifratrów, do ojca Grande. Troche czytaliśmy o preparacie TPR który stosuje się właśnie przy glejakach i guzach mózgu. Podobno powodują zmniejszenie się gaza.
Czy macie jakieś doświadczenie w stosowaniu tych ziół? Czy zna ktoś dziecko które stosowało ten preparat? Czy przyniósł on jakieś rezultaty?
Z góry dziękujemy za odpowiedź.
Pozdrawiam Kasia
Jestem ciocią 11 - sto letniego Szymusia. W sierpniu ubiegłego roku zdjagnozowano u Szymusia nieoperacyjnego guza pnia mózgu. Najprawdopodobniej glejaka.
Szymek przeszedł naświetlanie i wiele cyklów chemii.
Ostatni tomograf wykazał, że guz urósł w każdym kierunku... Są nacieki
W obecnej sytuacji już nawet nie można zastosować chemii dożylnej, a w zasadzie nie sama chemia odpada ale płukania po niej, które powodują obrzęki co przy tej wielkości guza byłoby....
Poza tym wszystkie dożylne chemie stosowane dotychczas nie pomogły. Została już tylko chemia "czerwona" ale po niej wszystkie dzieci się wikłają i w przypadku Szymka spowodowałaby to znaczne pogorszenie formy fizycznej. No i te płukania....bez nich nie da się podać chemii dożylnej...
Lekarze zostawili do decyzji mamy w sumie czy podać mu chemie doustną, która jest słaba i zasadniczo nic nowego nie wniesie, nie poprawi sytuacji, ale "podtrzyma" teraźniejszą kondycje Szymka i "przedłuży"...
Zasadniczo to koniec leczenia...
Pozostała już tylko medycyna niekonwencjonalna. Ona jest ostatnią szansą...
Dodam jeszcze, że byliśmy też w Lublinie z nadzieją na gamma knife, ale niestety po serii naświetlań, którą Szymus miał w październiku już do tej metody nie można go zakwalifikować.
Obecnie jesteśmy prawie zdecydowani jechać do Legnicy, do Bonifratrów, do ojca Grande. Troche czytaliśmy o preparacie TPR który stosuje się właśnie przy glejakach i guzach mózgu. Podobno powodują zmniejszenie się gaza.
Czy macie jakieś doświadczenie w stosowaniu tych ziół? Czy zna ktoś dziecko które stosowało ten preparat? Czy przyniósł on jakieś rezultaty?
Z góry dziękujemy za odpowiedź.
Pozdrawiam Kasia