W ostatnim czasie sporo naczytałem się o metodach leczenia ziołami andyjskimi na bazie wilkakory.
Wiadomo każdy tonący brzytwy się chwyci, ja też nie jestem wyjątkiem.
U mojej córki studentki wykryto guza mózgu. Po operacji i usunięciu okazało się, że jest to wyściółczak II st. Zalecono radioterapię i dokonano naświetleń 54 Gy.
Teraz pozostaje tylko czekać na wyniki kontrolne. Nie chcę aby to oczekiwanie było bierne i chciałbym zastosować wiarygodne metody z medycyny naturalnej, bo tradycyjne metody na dzień dzisiejszy zostały zastosowane. Skontaktowałem się z tymi co oferują kurację ziołami andyjskimi - jest to kilka źródeł podobno wiarygodnych. Chciałbym mieć jednak pewność, że to nie zaszkodzi. Może ktoś z Państwa ma doświadczenia z Wilkakorą oraz okuracjami z jej udziałem, wspomagającymi leczenie konwencjonalne.