przez bonita » Pn kwi 20, 2009 1:05 pm
Moja mama, 80 lat, guz kąta mostowo móżdżkowego 4x2,8 cm, prawdopodobnie nerwiak, albo oponiak(opinia neurochirurgów), albo gwiaździak (opinia neurologa), nie leczona konwencjonalnie (operacja, naświetlania) z powodu wieku, trafiła do szpitala w lipcu 2008, była leczona środkami przeciwobrzękowymi do końca sierpnia 2008. Nie było biopsji, bo nie miała być operowana. Na przełomie sierpnia i września mimo przyjmowania Pabi Deksamethazonu (w szpitalu podawano mannitol dożylnie) zapadła w śpiączkę i otępienie.
Leczyłam ją na własną rękę Gersonem, witaminą C,Tahitian Noni, kapsaicyną, pastą Budwig, teraz włączyłam Alveo, Digestive Enzymes (enzymy trzustkowe), wcześniej Paraprotex, askorbinian potasu i inne
W listopadzie po raz pierwszy od dwóch miesięcy leżenia na wznak usiadła, po jakimś czasie wstała z łóżka, potem bez niczyjej pomocy wspierając się chodzikiem poczłapała do toalety, potem wstała z głębokiego fotela, potem był miesiąc upadków (zsunęła się z łóżka i jak żółw machała rękami nie mogąc usiąść na podłodze, potem umiała usiąść, ale nie mogła wstać z podłogi)
Teraz potrafi chodzić już bez wózka, lekko wstaje, śpi na boku, potrafi bez niczyjej pomocy wstać z podłogi, uczestniczy w gotowaniu, sprzątaniu, praniu, sama się ubiera, myje, itd
W listopadzie nie pamiętała kiedy się urodziła, jaki mamy rok, nie znała adresu zamieszkania, daty urodzin swoich dzieci, nie pamiętała co się z nią działo od sierpnia do listopada.
Teraz jest tą samą osobą co dawniej.
Kiedy zaczęłam podawać jej kapsaicynę (ostrość łagodzę pastą Budwig) zaczęła wykrztuszać śluz zalegający gdzieś za oczami, jak to określa. Do dzisiaj ciągle jej coś jeszcze spływa do gardła i nosa. Kapsaicyna pobudza wydalanie tego śluzu, mama bardzo sobie chwali. Często ma zatkany nos po stronie guza, kiedyś był całkowicie niedrożny, teraz tylko po nocy. Zakraplałam solą morską, potem fizjologiczną, ale najlepsze okazało się noni.
Przed szpitalem bolała ją głowa w okolicy czołowej i drętwiała skóra na głowie po stronie guza. Teraz nic ja nie boli, wróciło czucie skóry.
Jedynym problemem jest równowaga, wyraźnie słabsza jest prawa strona. Musi uważać na zakrętach, bo ją zarzuca na prawo. Ale jest poprawa, bo dawniej nawet siedząc przechylała się w prawo, w pozycji stojącej przypominała krzywą wieżę w Pizzie. Teraz trzyma pięknie pion.
Moto_kate - czy wątpisz również w istnienie mojej mamy?