Jestem
Zrobiłam dla Krzyska olej z paprykami według przepisu..czyli pokroiłam papryczki i zalałam olejem w stosunki 1:1, i po 10 dniach odlałam przeżarty olej do butelek (trzymam w lodówce), ale część zmiksowałam z paprykami - pomyślałam, że będzie więcej tej kapsaicyny i...przystapiłam do degustacji..przygotowana na niewiadomo co, atu tylko było uczucie ciepła po zjedzeniu łyżki zapitej paroma łykami mleka i przegryzionej kawałkiem chleba z dużą ilościa masła...nawet moje wrzody nie protestowały....tzn, chyba jednak protestowały.....bo mnie chyba na znak protestu opuściły....nie mam zgagi i palenie u wpustu przełyku do żołądka, a tam co jakis czas pojawiały mi sie 3 nadżerki...
Krzyskowi od środy (bo wychodzi we wtorek) zaczne podawać te przelane oleje, ale nastepna porcje zrobię już zmiksowaną.....jakoś tak mi sie wydaje, że pomomo, że olej nabiera koloru i....ostrości jak diabli, więcej substancji czynnej będzie jak te papryki zmiksujemy...i zażyjemy sobie resveratrol w kapsułkach....
TYLE, ŻE DO TEJ PORY NIE WIEM ILE TEGO RESWERATROLU ZAZYWAĆ...HALOOO!!!!!! CZY KTOŚ MNIE SŁYSZY????? CLONEY!!!!!!!!!!!!