Mama ma guza mózgu. Dowiedziałam się o tym kilka dni temu - 26 sierpnia. Ulokował się w śródmózgowiu. Trudno dostępne miejsce. Kiedy o sobie dał znać? Na początku lipca.
Mama, osoba bardzo energiczna, żywotna, radosna optymistka, ciągle rozwijająca swe talenty (członek amatorskiego teatru i Polskiego Związku Artystów Plastyków - maluje, wystawia obrazy, maluje bombki), fanka nordic walking i Literaków, stała się apatyczna, bierna, ciągle by spała... Martwi się zdrowiem najmłodszych wnuków (jeden operacyjnie usunięte migdałki, drugi nawracające temperatury)? Może posprzeczała się z tatą? Ale ten stan się przedłużał... Spadek cukru? Wyniki rewelacyjne. Ale stopniowo, powoli, nie na raz, tylko pojedynczo pojawiały się inne dziwne objawy: niewiele się odzywała - ona, dusza towarzystwa, lekko opadał prawy kącik ust, prawa powieka, mama pomagała sobie lewą ręką przy wykonywaniu czynności prawą, dziwnie parkowała samochód, brakowało jej słów na nazywanie czynności czy przedmiotów... Na pytania o to, czy coś ja martwi, czy ma może jakieś problemy i potrzebuje pomocy, czy może coś boli, odpowiadała, że wszystko jest w porządku. Namówiłam ją, by się zgłosiła do neurologa. W przychodni na NFZ już nie rejestrowano na tren rok, a w prywatnym gabinecie wyznaczono jej wizytę na początek października. To zdecydowanie za długo - stwierdziłam i z bratową wymyśliłyśmy, że jeśli nie lekarz rodzinny nie da skierowania na oddział neurologiczny, zawieziemy mamę na SOR - tam musi mieć konsultację neurologiczną. We wtorek 25 sierpnia poszłam z mamą do przychodni i dobrze zrobiłam, bo gdybym nie przedstawiła lekarzowi objawów, ona by tego nie zrobiła: Dzieci mówią, że coś się dzieje, ale ja nic takiego nie widzę - powiedziała. Ze skierowaniem zawiozłam mamę do szpitala i położono ją na neurologii. Dzień później TK z wynikiem: guz w śródmózgowiu (!). Co by to nie było, samo umiejscowienie nie rokuje dobrze. Niedowierzanie, rozpacz, przepłakane godziny... Poszukiwanie informacji, także tu na tej stronie, na tym forum. Żeby wiedzieć, jakie dziadostwo pojawiło się w maminym mózgu, jak się ono może zachować i co zmienić, jak z tym walczyć, co zrobić, by pozbyć się tego okropnego lokatora. Mama wie, że jest guz i że jest głęboko i że czekają ją kolejne badania, by dokładnie określić jego rodzaj.
Mannitol zmniejszył ciśnienie i obrzęk i wykonano RMI. Dziś opis:
W strukturach centralnych lewej półkuli mózgu (częściowo w jądrach kresomózgowia, we wzgórzu, torebce wewnętrznej) na wysokości komory III i komory bocznej patologiczna zmiana guzowata o wymiarach A-P ok. 3,5cm, szer. ok. 2,7cm i wys. ok. 2,4cm, z wokół palczaście układającą się strefą obrzęku szer. do ok. 4cm. Guz uciska na komorę boczną lewą i komorę III, przemieszcza układ komorowy na stronę prawą o ok. 5mm. Po podaniu S.K. ulega nieco niejednorodnemu wzmocnieniu pokontrastowemu, nie wykazano innych obszarów patologicznego wzmocnienia. Przestrzeń przymózgowa prawidłowej szerokości.
Znowu szukanie: co sugeruje kształt obrzęku, jego szerokość, co oznacza to, że guz ulega nieco niejednorodnemu wzmocnieniu pokontrastowemu...
Jutro mama znajdzie się na neurochirurgii w Bydgoszczy. Tam, mamy nadzieję biopsja, która odpowie nam na pytanie, z czym mamy do czynienia. I jak będziemy z tym walczyć. Boimy się, ale zwieramy szyki.
Potrzebowałam wszystko z siebie wyrzucić. Proszę o wsparcie.