Witam, napiszę tak: nie jestem lekarzem więc trudno bym się spierał z kimś kto zajmuje się tym zawodowo. Jednak w przypadku mojej partnerki zawsze jedyną i najlepszą opcją była operacja. Mamy także zaufanych lekarzy którzy uważają że operacja jest jedyną sensowną walką z tym nowotworem, o ile oczywiście da się ją przeprowadzić. Jeśli chodzi o operowanie to wszystko zalezy od stanu pacjenta, jeśli ten jest dobry a guz ma dobrą lokalizację to osobiście robił bym wszystko by do niej doprowadzić i by była jak najbardziej radykalna, nawet kosztem pewnych zmian neurologicznych. W naszym przypadku postawiliśmy na wygraną, a nie przedłużanie życia, jednak to także było uzasadnione lokalizacja guza i młodym wiekiem partnerki (aktualnie ma 25 lat). U nas ostatnia operacja została wykonana 3 miesiące po wcześniejszej ze względu na podejrzenie wznowy, a narzeczona wyszła ze szpitala 3 dni po operacji - całkiem doszła do siebie po 2 tygodniach bez leków zmniejszających obrzęk (sterydy itp). Proszę jednak pamiętać że jest to osoba młoda bez chorób współistniejących. Co do PCV - sami byliśmy bardzo negatywnie nastawieni do tej chemioterapii - szczególnie że nie było podstaw do odrzucenia Temodalu, ponieważ 2 operacja wynikała nie ze wznowy, lecz niepełnej resekcji guza. Jednak sam fakt operacji podczas podawania Temodalu w tym okresie (aktualnie zmieniły się w tej kwestii przepisy i jest ok) dyskwalifikował nas do dalszego leczenia Temodalem. Okazało się jednak że dziewczyna bardzo dobrze przeszła PCV z minimalnymi jak na tą chemie skutkami ubocznymi. Występowało tylko osłabienie ze względu na tragiczne wyniki krwii które nadal się nie poprawiły, mimo że minęło już pół roku od chemii. Na początku choroby jak większość chorych (tonący brzytwy się łapie) korzystaliśmy z metod naturalnych jak kurkuma itp. Ciężko jednak zmierzyć wpływ tych dodatków, a w okresie podawania tych wynalazków pojawiła się wznowa. Po niej pozostała jedynie stosunkowo zdrowa dieta ze szczególnym naciskiem na niska zawartość cukrów prostych (oczywiście nie licząc weekendów
).
Najważniejsze to nie dać za wygraną niezależnie od sytuacji, czego Wam życzę