Witam,
u tatay zostal przez przypadek wykryrty guz ciala modzelowatego ponoc nieoperacyjny. 3 marca bedzie biopsja w Bydgoszczy potem oczekiwanie na wynik. Mam kilka pytan : czy to rzeczywiscie jest w tym miejscu nieoperacyjne czym by to skutkowalo, tata nie ma zandych objawow...czuje sie doskonale, jedyna bolaczka sa nogi ktore go bola i kregoslup ledzwiowy..czy te bole moga byc od tego guza? My rozniez myslimy o Sosnowcu...czy ktos moze napisac jak wyglada takie leczenie..np naswietlania? Jaki dlugi to jest pobyt w szpitalu? Problem jest duzy bo rodzice mieszkaja w Borach Tucholskich i musialabym ich sciagnac na poludnie. Jak taka choroba moze postepowac? Jak szybko? Dodam jeszcze ze 8 stycznia pociagnal go pies na lodzie uderzyl glowa w lod dostal krwawienia. Na poczatku myslano ze to krwiak pourazowy potem ze wylew a po RM wyszedl ten guz. Tata czuje sie bardzo dobrze chodzi mowi i z dolegliwosci to tylko ten kregoslup ktory boli jak chodzi i ciagniecie w nogach do kolan. Wyglada mi to na rwe ale czy na pewno to nie od guza...? jak siedzi lub lezy nic go nie boli...moze ktos mial podobny przypadek lub guza w takim miejscu..