przez Mara41 » Wt sie 25, 2015 12:04 pm
aaggi,
Piotrowi nie podaliśmy dzisiaj sterydów. Rozpoczęła się agonia i nie pozwoliłam jej przedłużać. Mama i mój mąż są cały czas przy nim, ja po urlopie musiałam wrócić do pracy. Wczoraj "rozmawiała" z Piotrem tzn prowadziłam monolog, a on potwierdzał kiwaniem głowy lub ręką, że mnie rozumie. Zapytałam, czy zdaje sobie sprawę ze swojego stanu? Że choroba się rozwija?
- "TAK".
Że nie uda nam się z nią wygrać
-bez reakcji
Jesteśmy tu, wszyscy, żeby wspierać cię w tej sytuacji i pomóc spokojnie odejść. Rozumiesz co mówię?
-"TAK"
Boisz się?
-"TAK"
Nie masz czego, to tylko przejście, jak w grze do kolejnego etapu (Piotr uwielbia gry komputerowe-strategiczne). Tu i teraz się nie kończy. A tu i teraz jesteśmy my i będziemy z tobą do granicy, którą musisz przekrzycz sam. Tylko jeden krok. Jeden odważny krok w nieznanie.
Widzę smutek na twarzy
Chcesz dalej o tym rozmawiać?
-"TAK"
Jeżeli będziesz chciał odejść, nie będziemy cię zatrzymywać. Nie będziemy przeszkadzać. Damy siłę, żebyś poszedł na przód.
"TAK"
Tu opowiadałam moją wizję, której nie będę opisywać.
Piotr doskonale zna moje przekonania, moją ideologię, moją filozofię. Wiem, że przyjął opowieść pozytywnie, bo westchnął, uśmiechnął się i pogłaskał mnie po ręku. Chyba poczuł wewnętrzny spokój.