Witam wszystkich! pierwszy raz wszedłam na to forum. Mój chłopak ma astrocytomę II stopnia, leczy się od marca 2004, miał praktycznie pod rząd 2 operacje w szpitalu w Bydgoszczy, później radioterapię (30 lamp), Przez cały rok czuł się dobrze, na początku tego roku jednak znowu sie pogorszyło-jest nowe ognisko w móżdżku. W ostatnich miesiącach miał chemię-Natulan. okazało się, że mu to nie pomaga, a ewentualnie mógłby pomóc Temodal. Ten lek jednak nie jest refundowany wprzypadku glejaka II stopnia, a nas nie stać na niego. Lekarz powiedział praktycznie wprost, że w sumie nie warto mieć nadzieję!!...!!, że nigdzie, na całym świecie nie można tego wyleczyć. A na to, że przyznają Temodal na jego wniosek, też nie bardzo trzeba liczyć! Teraz zaczęliśmy panikować! Kochani, podpowiedzcie, co można zrobić, gdzie dzwonić? do kogo się zwracać? może jest jakieś leczenie inne? próbujemy dzwonić-wszyscy na urlopach! albo nie mają wolnych terminów! A może można gdzieś starać się o jakieś pieniądze na ten lek? tylko gdzie?
Jeszcze raz proszę o każdą informację, nawet o najbardziej podstawową.
Mam wspaniałego chłopaka, kocham go bardzo-bardzo! Mamy tyle wspólnych marzeń, tak bardzo chcemy, żeby był zdrowy! Ma 26 lat i dużo siły do walki, tylko potrzebujemy pomocy. Czekam na każdą informację, podaję też swój e-mail: tatianagiej@autograf.pl Pozdrawiam.