Witajcie,
Jestem nowa , sledze forum od 30 minut i juz jestem jeszcze pelniejsza nadziei.
Historia Szymka nakrecila mnie tak, ze jestem pewna ze bratu tez sie uda W skrocie.Moj 18letni brat od zeszlego roku borykal sie z wysokim cisnieniem i bolami glowy. Lekarka w przychodni leczyla go na ..nadcisnienie...az w zeszlym tygodniu doszly zachwiania rownowagi. W srode znow do lekarza i w koncu skierowanie do neurologa..a w czwartek juz zabralo go pogotowie,bo mial torsje ,tepy okropny bol glowy nie mogl mowic ,wstac. Trafil do szpitala brodnowskiego(tam tez przychodzil na swiat..) po zrobieniu tomografii po 5 minutach juz bylo wiadomo. Guz robaka móżdzku 4,4 x 3,9 najpierw ze zlosliwy (skad to wiadomo po tomografii? ) W kazdym razie dzis lezy juz na neurochirurgii tego szpitala, operacja w srode.Lekarze wielokrotnie zaznaczali ze samo polozenie guza czyni go ciezkim do usuniecia w calosci a konsekwencje ingerencji w możdzek przerazaja Jestesmy pelni nadziei i to moze dziwne (albo nie) ale jest w nas taka ogomna pewnosci a moze przekonanie ze bedzie ok bo Dawid jest bardzo pozytywny, to on daje nam energie ,usmiecha sie pelen pozytyw choc ostatnie dwa dni kryzysu( moze to sterydy ktore dostaje?) Nie wiemy dokladnie jaki to guz , wiadomo w kwestiach zlosliwosci bedzie wiadomo po badanich hitopatologicznych, ale z tego co wycyztalam z karty informacyjnej ktora dostal przy przenoszeniu z neurologii na neurochirurgie to ze jest to (masakra bo ja nie potrafie dokladnie powtorzyc) endonyma??Jakos tak.Ehh i chyba wiecie co jest teraz w mojej glowie, jest mnostwo nadziei ale i obaw ,boje sie jak to bedzie po operacji i w trakcie dzieciak mA 18 lat,dopeiro porobil prawo jazdy (za pierwszym razem i na motocykl i na auto zdolniacha) calezycie przed nim,plany marzenia nawet nie dopuszczamy do siebie zlych mysli . Ps: Ciesze sie ze tu jestem, poczytalam i juz mam swiadomosc ze rak to nie wyrok