Witam . Jestem na tym forum po raz pierwszy .
Moja mama , 69 lat , osoba bardzo energiczna , sprawna fizycznie i psychicznie jest przygotowana na biopsję przeznosową . Rozmawiałam z wieloma lekarzami , nikt nie daje właściwie żadnej nadziei na życie , z tym ,że prawdopodobnie próby leczenia będą podjęte .
Mam przed sobą wynik MR z 2 stycznia tego roku . Cytuję treść :" Masa widoczna guzowata w części przysrodkowej lewej okolicy skroniowej z silnym i jednorodnym wzmocnieniem po podaniu GAD najpewniej o typie meningioma ; Masa wchodzi do środkowego dołu czaszki po stronie lewej z widoczną strefą obrzęku wokół z modelacją rogu skroniowego , wchodzi do kąta mostowo móżdżkowego lewego do poziomu nerwu VIII z modelacją lewego konara móżdżku , od przodu otacza pień mózgu z jego uciskiem i dochodzi do prawej zatoki jamistej , po stronie lewej nacieka na okolicę jamy nasiodłowej , wypełniając ją po stronie lewej z zajęciem i zniekształceniem skrzyzowania schodzi do prawej zatoki jamistej , po stronie lewej nacieka na okolicę jamy meckela , obejmuje zatokę jamistą i ICA oraz MCA w części M1 . Guz wchodzi do okolicy nerwów wzrokowych oraz przysadki - nie można wykluczyć nacieku . Od przodu masa schodzi do zatoki klinowej i przylega do szczeliny oczodołowej lewej . Drobne ogniska parakomorowe o typie n- pochodnym ; struktury środkowe nie przemieszczone "
W trakcie przepisywania powyższego tekstu uświadomiłam sobie , że chyba niewiele zostało miejsc , których guz nie zaatakował . Nie jestem lekarzem , ale z opisu wynika ,że to oponiak / meningioma / , jednak wg mnie i z rozmów z lekarzami , wynika , iż jest to glejak .
Staram się przygotować na to , że mama odejdzie , jednak przez cały czas mimo wszystko mam nadzieję .że wygramy . Może chociaż godne odejście , jeśli nie życie .
Jestem silna / wmawiam to sobie /. Zawsze byłam silna , ale tym razem czuję , że chyba nie daję rady .
Czy ktoś z Państwa może mi troszkę pomóc w wyjaśnieniu treści opisu MR ? Czy naprawdę wygląda to tak źle ? Będę bardzo wdzięczna za jakąkolwiek pomoc . Dodam , że mama nie wie , że jej stan jest tak poważny . Pracuje na wsi , zajmują się z tatą swoim niewielkim gospodarstwem , martwi się , czy zdąży przygotować tradycyjnie śniadanie wielkanocne . A ja nie wiem co mam powiedzieć . Czy nadzieja , że uda się jest naprawdę niewielka ? A jeśli nie podejmiemy leczenia , to co nas czeka ? Co powiedzieć mamie ? Proszę o parę słów . Dziękuję .