Mój Tata, lat 57 jest ponad 2lata po operacji usunięcia Glejaka (IV stopień), potem było leczenie temodalem i radioterapia. Mój Tata przez ten cały czas normalnie funkcjonował, od operacji i radioterapii zaczął mieć małe problemy z pamięcią, ostatnio zaczął mieć tylko problemy z chodzeniem dłuższych dystansów, lekarze powiedzieli że to przez radioterapię. Oprócz tego przeżył kilka większych ataków padaczkowych, po każdym z nim lądował w szpitalu ale po kilku dniach wracał w pełni do życia i intelektualnej pracy zawodowej (!). Kontakt po ataku zawsze był z nim trochę utrudniony ale po kilkunastu godzinach snu dochodził do siebie. Ataków było do tej pory kilka (chyba 3-4)
Kolejne rezonanse głowy wykonywane na bieżąco co 3m-ce nie wykazują zmian i odrastania nowotworu, po nowotworze śladu brak. Kolejny planowany rezonans jest na grudzień.
Kilka dni temu Tata miał kolejny atak padaczkowy i tym razem nie jest jak zwykle, po ataku kontakt z nim jest bardzo utrudniony, lekko się poobijał, Tata jest teraz w szpitalu na badaniach, lekarze jednak nie umieją powiedzieć co mu jest. Ostatni rezonans robiony był niespełna 2 miesiące temu. Kontakt prawie niemożliwy, świadomość zachwiana - nie wie do końca gdzie jest, wysoka temperatura, częste bezwiedne oddawanie moczu. W tym stanie nie może jechać na rezonans, musimy czekać.
Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym przypadkiem? Może macie kontakty do lekarzy którzy mogliby pomóc lub przynajmniej wiedzą jakie badania zrobić