Witaj viva, ja niestety Ci nic nie doradzę, od niedawna zmagamy się z chorobą mamy, więc jeszcze nie wiem za dużo. Jest na forum dużo osób które z pewnością Ci doradzą. Przykro mi z powodu Twojego Taty, trzymam kciuki za jego powodzenie!!!
Dzisiaj rano wiedziałam sie z lekarzem który operował mame, powiedział że guza usunięto w 80 %. Wszystko byolo dobrze, mama świadoma, rozmawiała, poruszała rękamii nogami, ale tuż przed moją rozmową z nim dostała ataku padaczki, była nieświadoma i nieobecna, podali jej leki przeciwpadaczkowe, po moim wyjściu kolejny atak ale słabszy.
O 13 byłam u niej znowu, praktycznie cały czas spała, stałam przy niej i ją głaskałam po ręce. Bardzo spokojna, wszystkie parametry w normie. Pielęgniarz powiedział mi że już miała robiony TK, i że ma lekki udar (nie wiem co to znaczy). Po chwili przyszedł neurochirurg który ją operował, powiedział że guz praktycznie został usuniety w 100%
, a mama jak na dzień dzisiejszy ma sie dobrze (oby tak dalej)! Myślałam że sie ze szczęścia popłacze, jak mówił o tym mama nie spała, miała otwarte oczy
A jeszcze dostałam że tak powiem ochrzan od lekarza że z mamą nie rozmawiam (nie pozwalałam jej mówić żeby sie nie wysilała za bardzo), on zdjął jej maske tlenową i od razu sie jej wypytuje kim ja jestem to powiedziała że Karolina
kazał złapać go za ręke i ścisnąć, paraliżu nie ma
nogami tez rusza
Jestem wręcz szczęśliwa
mimo iż rano miała ataki teraz jest wszystko dobrze.
histopat bedzie w środe więc trzeba czkać.
Później prawdopodobnie naświetlania, pytałam o temodal to powiedział że on nie stosuje takich praktyk. Musze go chyba przycisnąć.
Jestem pełna nadziei
Życze wszystkim miłego dnia.
Powodzenia viva, wiara że sie uda jest najważniejsza!