Naszej historii ciąg dalszy..

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez silka » So gru 08, 2012 11:06 am

Julka... Czytam Twój post i tak jakbym czytała o sobie... Ja też mam migawki zdarzeń sprzed roku, kiedy Mama była z nami. Ostatnią Wigilię i strach, który widziałam w Jej oczach, że to ostatni raz... Moja Mama też mi się śni bardzo często i najczęściej w tych snach umiera, bądź cierpi...albo woła o pomoc... Później po tych snach większość dnia myślę, dlaczego tak się dzieje, dlaczego Ona tak mi się śni, dlaczego zawsze w takich sytuacjach... Też zastanawiam się nad sensem istnienia, po co to wszystko... Ale wystarczy jeden uśmiech mojego synka i już wiem po co żyję... Wiesz, moje dziecko, kiedy moja Mama umarła ( był przy śmierci ) pokazało mi jak bardzo jest mądre i "dorosłe" jak na swoje 4lata... On nie odstępował mnie na krok, i mówił mi " Mamusiu, nie martw się, ja się Tobą zaopiekuję, będę zawsze z Tobą, kiedyś się z Babcią spotkamy, nie płacz już... " I wiem, że On ma rację. Nie możemy ciągle płakać, musimy wierzyć, że się kiedyś, "gdzieś tam" spotkamy...
Pozdrawiam Cię i życzę Ci mimo wszystko Wesołych Świąt !
I wszystkim na forum również.
silka
nowy
 
Posty: 33
Dołączył(a): Pt mar 25, 2011 4:05 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez juliaS » Pn gru 10, 2012 10:56 pm

Dziękuje kochane za slowa otuchy i kopniaka... Wiem, że Mamcia by chciała, zebym żyła pełną piersią i naprawdę się staram, ale od 1listopada wspomnienia (te złe w głównej mierze) bombarduja mnie z kazdej strony...
Przypomina mi się każdy dzień sprzed roku... po kolei, wiem co sie zdarzyło tego i tego dnia w zeszłym roku... Straaaszne...
MUSI to kiedyś minąć, ale narazie nie chce mnie opuszcić...
Największa dotychczas moja trauma życiowa z której nie mogę się wydostać trwa...
Ech...
Depresyjna strasznie się stałam... :(
juliaS
swój człek
 
Posty: 509
Dołączył(a): Śr gru 08, 2010 9:03 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez gosia34 » Wt gru 11, 2012 9:54 am

pisałam tu o chorobie mojej mamy ..........od czasu jej śmieci już tylko wchodziłam i czytałam czasem, bo to wszystko takie ciężkie i tak mocno boli. Moja mama odeszła 19 marca i zaraz minie 9 miesięcy jak jej nie ma. Mam to samo przypomina mi się każdy dzień i to co było rok temu , jak walczyliśmy chociaż wiadome było, że przegramy to mieliśmy nadzieję. Bardzo za nią tęsknię i bardzo mocno mi jej brakuje, a zamykając oczy widzę tylko ostatnie minuty jej życia i to jak umiera. Mama umierając nie była przytomna,ale na te ostatnie 5 minut otworzyła oczy i widziała tate, siostre,kuzynke i mnie , mowiliśmy do niej a jej po policzku spłynęła łza wiem że wiedziała że odchodzi że nas zostawia. Cały czas nie mogę się pogodzić z tym że jej nie ma. Czasami wydaje mi się, że jest, że to wszystko nie jest prawdą. Mówią że czas leczy rany ale niestety tak nie jest im dłużej tym gorzej, a tęsknota tak bardzo boli. Dzień Mamy był okropny zamiast kolejnej torebki dostała pomnik, tak bardzo bałam się tego dnia,pierwszy listopad - ciężkie przeżycie, a teraz święta.......Nie chcę nawet myśleć jakie to będzie smutne.Jakie to życie jest ciężkie a ból jest czasami nie do zniesienia.
Płaczę teraz jak piszę ale potrzebowałam chyba tego żeby chociaż jakąś część z siebie wylać .
pozdrawiam Gosia
gosia34
świeżynka
 
Posty: 14
Dołączył(a): So cze 18, 2011 5:27 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez silka » Wt gru 11, 2012 4:15 pm

Ja sie chyba od tego forum nie uwolnie. Wchodze tu juz bezwiednie wklepujac adres w klawiature... Gosia, moja Mama tez nie byla przytomna, kiedy umierala, ale tez tuz przed tym, kiedy przestal oddychac, otworzyla oczy i patrzyla w jeden punkt. Tak strasznie ciezko oddychala... Ja nie wytrzymalam, odeszlam od lozka, nie dalam rady... Tata przyszedl, przytulil Ja i odeszla... W pol minuty Jej nie bylo... Straszne to, wraca do mnie ten obraz jak bumerang codziennie... Teraz przed Swietami jeszcze czesciej niz zwykle mysle, placze... Chyba wszyscy tak mamy... Dla kazdej z nas to pierwsze Swieta bez Mamy... Trzymajcie sie dziewczyny, chociaz wiem jak bardzo jest to trudne. Julka ogromne usciski dla Ciebie.
silka
nowy
 
Posty: 33
Dołączył(a): Pt mar 25, 2011 4:05 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez juliaS » Pt gru 14, 2012 10:35 pm

Ależ się spłakałam jak Was przeczytałam...
Moja Mamcia w chwili śmierci otworzyła lewe oczko, to, które przez długi czas było zamknięte, ale ja nie wiedziałam, że to TEN moment i pobiegłam do pokoju po krople, zeby to oczko zakropić, nawilżyć... po kilkunastu minutach wydała ostatnie tchnienie i odeszła... Ciągle o TYM myślę, wspominam... I boli... tak BARDZO to boli... ;(
Jakkolwiek straszne jest to 'pocieszenie'... teraz wiem, ze to nie będą tylko moje, pierwsze święta bez Niej, smutne i ciężkie. Będziemy napewno myślami wszystkie razem, będziemy się wspierać...
I wierze w to, że Nasze Mamy będą z nami...
Ściskam Was mocno! I dziękuję, ze jeszcze tu jesteście! :hug:
juliaS
swój człek
 
Posty: 509
Dołączył(a): Śr gru 08, 2010 9:03 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez olcia » Pt gru 14, 2012 11:12 pm

Moja Kochana Mamcia wczoraj o 23.40 opuściła grono walczących. Teraz odpoczywa i pewnie tuli się do swojego tatusia, który zmarł, gdy była dzieckiem. Proszę wszystkich znajomych i nieznajomych o modlitwę w Jej intencji.
olcia
swój człek
 
Posty: 156
Dołączył(a): Pn mar 14, 2011 7:00 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez pozytywka » So gru 15, 2012 12:48 am

Sciskam mocno Ola! Pomodle sie...
pozytywka
nowy
 
Posty: 43
Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 11:15 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez Katia1991 » So gru 15, 2012 2:20 pm

Dziewczynki!

Jak ja doskonale wiem, co czujecie... czytając was mam wrażenie, jak byście mogły zaglądać w głąb mojej duszy, bo wszystkie wasze odczucia są odzwierciedleniem moich:(
Mój tatuś opuścił nas 15 maja tego roku, po 2 miesiącach ciężkiej walki... ciągle o nim myślę, często mi się śni, po czym często budzę się pełna nadziei, że go zobaczę, że wcale nie odszedł, a ja po prostu śniłam, że jest chory i umarł. Po krótkiej chwili po przebudzeniu uświadamiam sobie, że niestety jest odwrotnie...:( ja również zasatanawiam się jak to możliwe, że nie będzie go razem z nami przy stole, że nie będziemy się dzieić opłatkiem, a jego krzesło będzie puste...:( nie potrafię sobie tego wyobrazić i ciągle zadaje sobie pytanie: jak mogą nadejść święta, jeśli tatusia z nami nie będzie...
Często myślę o tym wszystkim, o pogrzebie, o jego chorobie, która błykawicznie położyła go niewładnego do lóżka, z którego już nie wstał, choć tak bardzo chciał. I wiecie co? ciągle boli mnie świadomość, że nic nie mogłam zrobić, żeby powstrzymać tego potwora:( żeby mu pomóc:( mogłam jedynie starać się zapewnić mu komfort życia w ostatnich jego tygodniach... i choć jak napisała Julka, jest to największa trauma mojego życia i ja sama jestem bardziej depresyjna niż zwykle, to jedyne, co pomaga mi nieść ciężar bólu i tęsknoty, to myśl, że mój tatuś nie cierpi oraz wiara w to, że jest w lepszym świecie i jest przy mnie duchem...
Nie możemy się załamać. Nawet jeśli wylewamy potoki łez, to czasem lepiej pozwolić sobie na płacz, bo to przynosi chwilowe ukojenie zbolałemu sercu...
Jednak musimy się starać jakoś dalej żyć, bo świat niestety nie zatrzymie się w miejscu, a my mamy tu na ziemi wiele osób, które nas potrzebują, dla których musimy żyć i wzajemnie się wspierać, nawet jeśli ostatnie czego chcemy, to dlasza egzystencja.
Dziewczynki życzę wam wielu sił i wiary, by udało się wam jakoś przebrnąć przez ten trudny dla nas czas świąt bez naszych najkochańszych, którzy, w co głęboo wierzę, będą z nami duchem.
I z całego serca życze wam i sobie, by nadchodzący rok był o wiele lepszy niż ten obecny, który przyniósł nam tyle cierpienia.
Trzymajcie się,
ściskam was mocno
Kasia
Katia1991
nowy
 
Posty: 27
Dołączył(a): N kwi 29, 2012 9:26 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez cynamon » So gru 15, 2012 4:44 pm

olcia, trzymaj się. :swieca:

Święta będą niesamowicie ciężkie dla nas tutaj wszystkich. Nie wiem jak Was...ale mnie strasznie irytują te wszystkie ozdoby świąteczne, kolędy i ogólnie panująca świąteczna radość. Po raz pierwszy nie cieszę się na święta, a wręcz strasznie się ich boję.
cynamon
bywalec
 
Posty: 63
Dołączył(a): Wt paź 11, 2011 9:37 am
Lokalizacja: Kraków

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez malutkilu » So gru 15, 2012 6:35 pm

Tak, tak, cynamon. Mnie to już denerwuje od 3 lat, dlatego w tym okresie programowo nie wchodzę do centrów handlowych i supermarketów.

Olu, pomodliłam się za panią Anielę. :swieca3:
malutkilu
swój człek
 
Posty: 1099
Dołączył(a): So sty 02, 2010 6:43 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez olcia » N gru 16, 2012 11:13 am

dziękuję!
olcia
swój człek
 
Posty: 156
Dołączył(a): Pn mar 14, 2011 7:00 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez juliaS » N gru 16, 2012 6:48 pm

Olu ja już Ci pisałam i jestem z Tobą od piątku myślami...
Cały czas... Trzymaj się!!!
:swieca: dla Twojej Mamy...

Co do okresu przedświątecznego, to działa na mnie dwojako... z jednej strony mnie wkurza... a z drugiej... jestem mikołajem- stałam się nim w tym roku co wybuchła wieść o chorobie Mamy... i tak w tym trwam...
Pozwala mi to się na chwilę wyłączyć... Posłuchać 'świątecznych' piosenek i zobaczyć, choć na chwile, że świat może być jakiś taki... KOLOROWY... po prostu... Tak więc już drobiazgi dla rodziny i przyjaciół zakupione, spakowane i grzecznie oczekujace, na to by choć na chwile sprawić, że ktoś w te święta się uśmiechnie...

Sciskam, J.
juliaS
swój człek
 
Posty: 509
Dołączył(a): Śr gru 08, 2010 9:03 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez agzach » N gru 23, 2012 10:20 pm

:swieca: wyrazy współczucia Olu..
agzach
swój człek
 
Posty: 157
Dołączył(a): Pt lip 01, 2011 6:43 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez annika » N gru 23, 2012 10:44 pm

jak sobie radzicie?
mnie dziś dopadł totalny dół, zaryczałam się przy robieniu sałatki..
to nie tak miało być :(
annika
bywalec
 
Posty: 85
Dołączył(a): Pt wrz 09, 2011 6:54 pm

Re: Naszej historii ciąg dalszy..

Postprzez gosia34 » Pn gru 24, 2012 1:19 pm

ciężko jest bardzo,te pierwsze Święta , za chwilę jadę do mamy podzielić się opłatkiem :((( Nie tak miało być . Pozdrawiam wszystkich i życzę spokoju i chyba jakoś damy radę..... Jestem z Wami myślami przytulam ciepło i pozdrawiam Trzymajcie się ciepło. Dużo łez smutku popłynie dzisiaj w naszych domach :((((. Ale wiem że Nasze Aniołki czuwają nad nami i są w ten dzień przy Nas . Jeszcze raz spokoju i żeby ten świąteczny czas był pełen najlepszych wspomnień.
gosia34
świeżynka
 
Posty: 14
Dołączył(a): So cze 18, 2011 5:27 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości