przez Katia1991 » Cz wrz 06, 2012 8:17 am
Droga Julcio!
Jestem pełna podziwu dla Ciebie masz 25 lat a przez dwa lata dzielnie walczyłaś o swoją mamulkę, próbując robić wszystko, co tylko było możliwe, żeby jej pomóc wygrać z tym potworem. Wiem jak się czujesz. Ja mam 21 lat i mój tatuś również odszedł 3 miesiące temu i nadal nie mogę w to uwierzyć. Tak jak już ktoś tu napisał wiek nie ma znaczenia w kwestii bólu kiedy tracimy najbliższych, bo kochane osoby zawsze pozostawiają w naszych sercach tęsknotę, żal i cierpienie, które są niewspółmierne do tego ile mamy lat. Piszesz, że mamulka śni ci się, że każdy szczegół i miejsce przypomina ci o niej... wiem jak to boli i chyba każdy na tym forum wie, kto stracił kochaną osobę:( ja też często śnię o tatulku, wracając do domu, czy jadąc gdziekolwiek czuję jego obecność, powracają wspomnienia... i za każdym razem wraz z uśmiechem łzy cisną mi się do oczu i płyną bez końca. Kiedy idę na cmentarz ciągle zadaję sobie pytanie: jak to możliwe, że mój tatuś tu leży, że nie ma go w domu, gdzie jego miejsce, że teraz już zawsze będę go tu odwiedzać? Dlaczego nas opuścił? niestety na te pytania nigdy nie znajdę odpowiedzi, która ukoiłaby ból. Ale staram się myśleć, że teraz nie cierpi, że jest mu lepiej w tym innym świecie...
Wiem, że ciężko ci powrócić do normalnego życia, gdzie wszystko dalej biegnie swoim torem i mimo,że tracimy bliskich życie toczy się dalej a świat się nie kończy, choć w takich chwilach tego by się chciało. Wiem, że już nic nie będzie jak kiedyś, bo kiedy tak kochana osoba odchodzi pozostawia po sobie pustkę, ranę, która nigdy się nie goi... ale mimo to musimy jakoś dalej funkcjonować. Staraj się myśleć, że twoja mamusia byłaby szczęśliwa, gdyby jej córeczka postarała się jakoś poskładać to wszystko i podnieść po traumie. Na pewno chciałaby cię widzieć szczęśliwą. Ja staram się tak myśleć, kiedy na nowo czuję powracający ból...
Ja pielęgnuję wspomnienia, jakie wiążą się z tatusiem, bo one sprawiają, że pamięć o tacie jest ciągle żywa i dzięki temu tatuś już zawsze pozostanie w moim zyciu, choć fizycznie nie ma go ze mną. Może spróbuj podejść do tego w ten sposób? ja w ten sposób pomagam sobie, kiedy czuję nadchodzący smutek.
Poza tym pamiętaj, że nie jesteś sama w swoim cierpieniu- wszyscy tu na forum, którzy walczyli lub nadal walczą z glejakiem, wiemy, co czujesz dlatego miej świadomość, że zawsze, kiedy poczujesz się źle możesz o tym napisać a na pewno nikt nie pozostawi cię samej sobie.
Ściskam mocno
Kasia:))))