przez beaszew4 » Śr lut 01, 2012 8:48 am
Przemek, nie denerwuj się. to, co piszesz, potwierdza też mój tok myślenia. Przemek, jest dobrze. Normalnie funkcjonujesz, jesteś silny, podobnie jak mój Darek. Nam kilku lekarzy powiedziało, że nie ma co chemii brać zawczasu, bo co będzie w przypadku wznowy? Wtenczas możliwości będą ograniczone. Więc nie ma co "dygać". W naszych - waszych przypadkach takie rozumowanie się sprawdza, a to daje dużą nadzieję, że skoro organizm sobie tak dobrze radzi, to w przypadku, gdyby jednak wznowa się pojawiła - siły obronne organizmu plus może właśnie chemia dadzą znowu sporo czasu. A badania ciągle trwają, medycyna, choć małym krokami (w tym przypadku) idzie jednak do przodu. Poza tym każdy z nas w jakiś sposób się zabezpiecza, Ty bierzesz selol, Darek wyciąg z jemioły. a wszystkiego się i tak nie przewidzi i nie zapobiegnie. Ja cały czas powtarzam - nie jesteśmy panami siebie, nie my decydujemy o życiu i śmierci. Niezbadane są wyroki Bożej Opatrzności. codziennie ludzie giną w wypadkach, umierają nagle na zawał. Ja wszystkim opowiadam o przypadku mojego kolegi z klasy, który w momencie, gdy mój mąż przeszedł drugą operację i byliśmy przygnębieni i przerażeni, zadławił się białym serem i umarł. To nie jest tak, że ludzie chorzy na nowotwory są skazani na śmierć. Jak kiedyś napisała Iza - "śmierć jest wpisana w ludzkie życie". Tylko my często o tym zapominamy. Zapominamy, że nie żyjemy wiecznie, a nasze "tu i teraz" ma sens w perspektywie wieczności. ja sama o tym zapominam, zabsorbowana codziennymi sprawami, zapomina mój Darek. Choć z drugiej strony nie można żyć cały czas z takim nastawieniem, że nic nie ma sensu, bo i tak umrę. Trzeba żyć mądrze i świadomie i wsłuchiwać się w nasz wewnętrzny głos, bo często to Głos najważniejszy. Izo, ja też szanuję Twoje zdanie. Od samego początku zdecydowanie twierdziłaś, że wierzysz tylko w "chemię". Choć w gruncie rzeczy myślę, że wierzysz przede wszystkim w Boga i wiesz, że to On kieruje naszym życiem. I czynami innych, w tym lekarzy. Choć pewnie nie zawsze, niestety.