Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez agzach » N gru 11, 2011 12:00 am

Dopiero teraz dojrzałam te posty. Mój tata jak był dużo młodszy pracował za granicą na różnych kontraktach i dokładnie z 15 lat temu miał wypadek na Węgrzech - pracował na wysokości kiedy uderzyła go w głowę wielka betonowa belka i stracił przytomność. Całe szczęście że był przypiety pasami bo zawisł na nich gdy stracił przytomność... Trafił do tamtejszego szpitala ze wstrząsem mózgu... Kiedy teraz czytam wasze posty zastanawiam się czy i u niego guz nie był przypadkiem wynikiem tamtych wydarzeń... Nie powstał napewno od razu dlatego że miał rezonans i w między czasie po 5 latach znów przeszedł ciężką operację głowy... Lekarz laryngolog który leczył tatę prywatnie przepisywał tacie jakieś krople do ucha które wywołały taki stan zapalny iż tacie trzeba było usunąć wszystko (nie pamiętam dokładnie wszystkiego a dokumentację medyczną ma moja mama)... Tata niestety stracił słuch na to ucho w 100 % a na drugie utracił 80% słuchu... Myślę że to wszystko mogło mieć wpływ na to że po latach pojawił się guz... Ale nigdy przedtem tego nie skojarzyliśmy że od urazów głowy i po operacji na uszy może powstać guz... Jak tak czytam te wypowiedzi to sama mam trochę stracha bo ja jako dziecko miałam szytą głowę kiedy mój brat i jego koledzy urządzili sobie zabawę w wojnę i rzucali w siebie zbitą gliną i ja niestety tak oberwałam że wylądowałam w szpitalu z rozciętą głową.. Już jako dziecko miałam kilka porządnych urazów głowy - raz podeszłam pod karuzelę na której kręciły się koleżanki i znów miałam rozcięta głowę ale tym razem koło uszu z przodu twarzy... Do tego w ostatnim czasie spadł mi na głowę okap w kuchni kiedy okazało się że Landlord nie zabezpieczył go odpowiednio i tak naprawdę był zamontowany na samych śrubach bez kołków... Myślę że te wszystkie doświadczenia sprawily iż sama chyba zrobię sobie rezonans głowy by sprawdzić czy wszystko jest wporządku tym bardziej iż w trakcie choroby mojego taty odczuwałam te same bóle które on czuł (może to była tylko nerwica albo tak silnie byłam z tata związana iż podświadomie czułam jego ból)...
agzach
swój człek
 
Posty: 157
Dołączył(a): Pt lip 01, 2011 6:43 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Katarzynka » N gru 11, 2011 4:47 pm

to chyba nerwica... ja odkąd mama choruje zaczęłam cierpieć od czasu do czasu na silne bóle głowy z nudnościami trwające 1-2 dni, tak średnio co kilka tygodni, miesiąc. nie miałam nigdy urazu głowy. myślę, że to po prostu stres, do tego migreny w mojej rodzinie to chleb powszedni, może po prostu teraz moja kolej na "globusa". ale też myślę o zrobieniu rezonansu w przyszłości, na razie odkładam to, bo jest za dużo ważniejszych spraw do poogarniania. pozdrawiam! K.
Katarzynka
bywalec
 
Posty: 97
Dołączył(a): Śr lis 09, 2011 9:16 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez agzach » N gru 11, 2011 11:18 pm

Chyba zgadzam się z Tobą Kasiu że to nerwica. U mnie występowało dziwne uczucie pękających naczynek w głowie - takie szczypanie jak pękają naczynka... Czułam to w miejscach dosłownie gdzie tata miał guza... Na początku taty choroby kiedy dowiedziałam się o tym że to guz i kiedy przyleciałam na pierwszą taty operację w nocy tego samego dnia poczułam z tułu głowy coś takiego jak zgrzyt w głowie (cięzko mi to określić słowami ale nastąpiło to trzykrotnie raz za razem). Później zauważyłam problemy z wysławianiem się - owszem nie cały czas - ale chodziło tylko o język polski. Odniosłam to do tego że podjęłam nową pracę, więcej mówiłam po angielsku niż zwykle, byłam przemęczona i jeszcze niepewna sytuacja zdrowotna mojego taty - uznałam to również za nerwicę. W końcu jakbym tak miała się wszystkiego czepiać co u siebie zauważyłam to popadłabym w paranoję i jakąś depresję. Myślę że to wszystko było związane właśnie z silnymi emocjami wywołanymi taty cierpieniem i jego chorobą. Owszem nie zamierzam lekceważyć tego i myślę że może w przyszłym roku zrobię sobie rezonans głowy tak dla świętego spokoju ale najpierw muszę wyleczyć polipa jaki mi się odnowił w żołądku i znowu mnie boli. Niestety stres niszczy nasz organizm, jego odporność i wtedy dopadają nas choroby...
agzach
swój człek
 
Posty: 157
Dołączył(a): Pt lip 01, 2011 6:43 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Stwz » Wt mar 27, 2012 4:30 pm

Według publikacji naukowych mechanizm powstania guza w miejscu stłuczenia mózgu polega na tym, że komórki glejowe astrocyty uczestniczą w odbudowie uszkodzonego miejsca. W miejscu uszkodzenia powstaje blizna glejowa. W wyniku proliferacji komórek astrocytów w miejscu stłuczenia dochodzi prawie zawsze do ich nieprawidłowych podziałów. / doświadczalnie sprawdzone na zwierzętach / W wyniku nieprawidłowego podziału dochodzi do rozwoju guza mózgu często astrocytomy. W wyniku powiększania się guza i kolejnych podziałów komórkowych z czasem prawie zawsze dochodzi do rozwoju glejaka wielopostaciowego. W wyniku działania mechanizmów obronnych samego organizmu w dużej części przypadków stłuczenia mózgu udaje się proces rozwoju nieprawidłowych komórek zahamować w początkowym okresie. Jednak setki opisanych przypadków świadczą, że w wielu wypadkach dochodzi do rozwoju guza typu glejowego. Problemem w Polsce jest fakt, że większość lekarzy nie jest uczona o takim powikłaniu i nie kieruje osób po stłuczeniu mózgu na kontrolne badania rezonansu magnetycznego i przeważnie nie monitoruje właściwie objawów świadczących o początkach rozwoju guza. Szybkie wykrycie w początkowym stadium, kiedy guz jest jeszcze bardzo mały i niskiego stopnia, mogłoby pozwolić na szanse całkowitego wyleczenia. Wykrycia, kiedy guz jest duży lub w formie wielopostaciowej prawie zawsze daje marne rokowania i leczenie przeważnie ma charakter paliatywny.
Stwz
bywalec
 
Posty: 71
Dołączył(a): N sty 09, 2011 6:29 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez danusia » Wt mar 27, 2012 4:53 pm

Stwz Twoje posty uświadamiają mi że z Moją Mamą historia potoczyłaby się inaczej, gdybym tylko wiedziała wtedy to, co wiem teraz... Otóż 8 miesięcy przed wykryciem glejaka IV moja Mama bardzo bardzo mocno uderzyła się w głowę upadając niefortunnie. Bolało Ją, ale stwierdziła że przestanie. I faktycznie po kilku dniach przestało... I dopiero kiedy leżała w szpitalu po dwóch operacjach o tym wypadku przypomniał nam mój 4-letni siostrzeniec, mówiąc że Babcia leży w szpitalu bo boli Ją głowa, bo się uderzyła jak chciała wypędzić muchy. Ten maluch połączył fakty po tylu miesiącach, gdy my już o tym nie pamiętaliśmy. I on miał rację!!! I teraz, mimo że już nic nie mogę zrobić, ta myśl wraca i kołacze się po głowie... Mogło być inaczej... To co napisałeś tak pasuje do naszej historii. Dlaczego lekarze nie mówią o tym że glejaki mogą tworzyć się po urazie?
danusia
swój człek
 
Posty: 140
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 9:34 pm
Lokalizacja: mazowsze / Bretania (France)

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Stwz » Pt cze 22, 2012 6:27 pm

Badanie doświadczalne na zwierzętach potwierdzają, że w miejscu stłuczenia mózgu w trakcie proliferacji komórek glejowych prawie zawsze dochodzi do ich nieprawidłowego podziału. Jednak u ludzi we większości przypadków w wyniku dobrego działania systemu immunologicznego ten proces zostaje powstrzymany. Jednak u jednego procenta ludzi stłuczenie mózgu w wyniku wypadku samochodowego, urazu bojowego / Irak, Afganistan / prowadzi po latach do rozwoju w pełni objawowego guza mózgu. Myślę, że może ciche działania firm ubezpieczeniowych mają wpływ na to, że wiedza o tym zagrożeniu nie przebija się do wszystkich podręczników lekarskich i do wiedzy wszystkich lekarzy. Wiedza ta Istnieje tylko w wielu publikacjach ukazujących się w specjalistycznej naukowej prasie medycznej. W wielu przypadkach lekarze próbują wmówić, że wcześniejsze stłuczenie w miejscu powstania guza nie ma z tym żadnego związku.
Stwz
bywalec
 
Posty: 71
Dołączył(a): N sty 09, 2011 6:29 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez ElComandanteee » Wt lis 13, 2012 11:02 pm

Nie wiem czy to na temat, ale wydaje mi się, że w pewnym sensie tak. Poniższy artykuł pochodzący z portalu onkologicznego ZwrotnikRAKA.pl traktuje o mechanizmach powstawania nowotworów - ale skupia się na roli zapalenia w organizmie, które sprzyja rozwojowi raka. Jeden z badaczy, twierdzi, że rak może być wynikiem nieudanej próby naprawy rany i jest dość często związany z występowaniem stanu zapalenia w organizmie. http://www.zwrotnikraka.pl/news/rak_rana_ktora_sie_nie_goi-58
ElComandanteee
nowy
 
Posty: 45
Dołączył(a): Wt sie 09, 2011 9:04 am

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Stwz » N mar 31, 2013 2:10 pm

Powoli moja przeszło 16 letnia walka o życie żony zbliża się do końca. Z glejakiem nie da się wygrać. Można jedynie maksymalnie odsunąć to, co nieuchronne. Może nawet dobrze, że przez pierwsze lata po wypadku samochodowym nie było świadomości, że w miejscu stłuczenia mózgu powstał guz, który powoli doprowadzi do śmierci. Może trzeba się cieszyć, że guz na początku był w wersji łagodnej. Cieszyć się trzeba, że udało się nadludzkim wysiłkiem już teraz wytrzymać trzy lata i trzy miesiące w ciągłej walce z wielkim glejakiem wielopostaciowym do tego przeszło dwa lata z pełnym paraliżem prawostronnym i bardzo złymi rokowaniami.
Stwz
bywalec
 
Posty: 71
Dołączył(a): N sty 09, 2011 6:29 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez krepsen » N mar 31, 2013 4:41 pm

Stwz, trzeba się cieszyć z każdego "wyrwanego" śmierci dnia. Bardzo mi przykro że jest u Was źle. Dużo sił życzę.
krepsen
swój człek
 
Posty: 289
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2012 9:31 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Stwz » Wt kwi 30, 2013 1:41 am

Dzięki za słowa wsparcia. Cały czas trwa walka. Udało się wyrwać kolejny ciężki miesiąc życia. Sam nie wiem jak to się udaje. Znowu jednak jest gorzej i coraz większe kłopoty z karmieniem. Do tego ciężka walka z naszym państwem, które wstrzymuje wszystkie sprawy odszkodowawcze z PZU i ZUS za to popiera wszelkiej maści windykatorów powstałego przez wiele lat walki z chorobą finansowego zadłużenia. W ubiegłym roku nie udało się utrzymać na bieżąco spłat kredytów i gremialnie wszystkie zostały wypowiedziane, co skutkowało 2-3 krotnym podniesieniem oprocentowania i naliczaniem dodatkowych kosztów. Bo kogo to obchodzi, że toczy się wieloletnią walkę o życie, która pożera wszystkie środki i cały czas. Znowu przegrałem proces o natychmiastowe spłacenie zadłużenia. Bezduszny idiotyczny sędzia wydał idiotyczny wyrok w imieniu naszego kraju. Znowu będę musiał się odwołać do instancji wyżej. Do tego zawsze dolicza się dodatkowe koszty. Nie wiem jak nasze państwo może pastwić się tak nad rodziną. Jak kradnie mi czas potrzebny do opieki nad ciężko chorą żoną, czasami wręcz uniemożliwiając jej właściwą opiekę i karmienie. Tak myślę, że po skończonej walce trzeba będzie emigrować z tego kraju. Byle dalej stąd, od tych idiotycznych ludzi, przepisów. Bo chyba walka o to, aby był to normalny kraj jest już niemożliwa. Biurokratyczna mafia każdego pożre i doprowadzi do śmierci- a w swoim działaniu jest nieubłagana. Są zupełnie podobni do glejaka wielopostaciowego tylko, że działają na tkance społecznej.
Stwz
bywalec
 
Posty: 71
Dołączył(a): N sty 09, 2011 6:29 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez malutkilu » Wt kwi 30, 2013 10:19 pm

Stwrz, jesteś skałą! Wytrzymasz, a te rysy, które na pewno powstaną tylko podniosą Twoją wartość. Wiem, że marna to pociecha. :( Ja do dziś nie odebrałam znaczka "niepełnosprawny w aucie", bo urząd tak się ślimaczył, że było już za późno. A pół roku temu proboszcz mojej "zacnej" parafii, do której chodziłam na wszystkie msze onkologiczne wysłał mnie i mojemu - już od dawna nie żyjącemu mężowi - zaproszenie na "odnowienie ślubów z okazji 10tej rocznicy" :cry:
malutkilu
swój człek
 
Posty: 1099
Dołączył(a): So sty 02, 2010 6:43 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez Stwz » N maja 05, 2013 7:46 pm

Dziś moja żona po bardzo długiej ciężkiej chorobie zakończyła życie. W domu z najbliższą rodziną. Byłem z nią w chwili śmierci.
Stwz
bywalec
 
Posty: 71
Dołączył(a): N sty 09, 2011 6:29 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez danusia » N maja 05, 2013 9:22 pm

Przyjmij proszę najszczersze wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro. Kiedy odeszła moja Mama, pocieszałam moją Siostrę, mówiąc jej że Mama już nie cierpi, że zwalczyła tego gada, odcięła go...od życia... Może to marne pocieszenie, ale Twoja Żona jest już po stronie gdzie nie ma bólu... Bądź silny
danusia
swój człek
 
Posty: 140
Dołączył(a): Śr cze 02, 2010 9:34 pm
Lokalizacja: mazowsze / Bretania (France)

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez malutkilu » N maja 05, 2013 10:40 pm

:swieca3: dla Twojej Żony i ogromny szacunek przez łzy dla Ciebie.
malutkilu
swój człek
 
Posty: 1099
Dołączył(a): So sty 02, 2010 6:43 pm

Re: Glejaki pourazowe. Post – traumatic giloma

Postprzez krepsen » Pn maja 06, 2013 9:30 am

Łzy same lecą...
Trzymaj się, dużo siły Ci życzę bo będzie bardzo potrzebna. Pamiętaj, że zrobiłeś wszystko co mogłeś.

Niech śpi spokojnie. :swieca:
krepsen
swój człek
 
Posty: 289
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2012 9:31 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości