astrocytoma fibrillare WHO II

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez simoonthph » Śr sty 19, 2011 2:30 pm

No to ja byłem specjalnie aż u 3 specjalistów nawet u najlepszego neuropatologa na samym UJ żeby sie dowiedzieć wszystkiego od podszewki...i usłyszałem że ja mam AFII z małym ogniskiem AAIII wyciety w całości ale że obecnie z III można naprawdę skutecznie walczyć szczególnie kiedy guz jest wycięty i jest wola życia..jeśli czlowiek się nie podda to zadne leczenie go nie wyniszczy ale postawa ludzka nie może być pasywna...oczywiście co innego gdy guz nie jest wycięty w tedy sprawa jest bardziej skomplikowana. Także ja bardzo się dziwie że jakis lekarz mówi że miedz IV i III nie ma róznicy to jakis niezbyt wybitny specjalista bądź sytuacja musiała być już naprawdę zła. Tym bardziej że teraz można zrobić jedną operacje po kilku latach wznowy drugą a nie liczyć ile się już żyje z chorobą jaki to ma cel? Ta polemika z zawiedzionymi ludźmi jest irytująca jak dla mnie bo to jest doszukiwanie się samych negatywów nie wiem czemu kojarzy mi się to z partią PiS i fanami radia maryja :P dlatego już nie polemizuje...:)
simoonthph
bywalec
 
Posty: 54
Dołączył(a): So gru 18, 2010 2:06 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez netka » Śr sty 19, 2011 4:16 pm

Moja Mama miala skąpodrzewiaka anaplastycznego III wyciętego w całości,Cofnij się do moich wcześniejszych postów i przeczytaj jak wyglądała cała ta choroba.Czuła sie doskonale do pewnego dnia kiedy dziad odrósł.Psychike miała tak silną jak malo kto,nie poddawała sie do ostatniej minuty.Walczyła bardzo dzielnie wierząc,ze wyjdzie z zyciem z choroby.Przez dłuższy czas nie zażywała zadnych leków gdyż czuła sie doskonale,po operacji wyszla bez niedowładów i zaburzen pamieci czy świadomości.Wszystko nam sprzyjało do pewnego momentu kiedy choroba mocno zaatakowała.Dziwi mnie fakt,ze najpierw piszesz o modlitwie,a później krytykujesz od fanatyków Radio Maryja.Nie czuje sie jak fanatyk i nie slucham Radia Maryja,ale jezeli to mialoby komus pomoc to czemu nie,nie czuje rozgoryczenia,czuje smutek,ból po utracie ukochanej osoby,ale godze sie z tym.Jestem realistką,nie histeryczką.Ja Ci dałam przypadek mojej Mamy która przegrała walke jak i wielu innych to zrobiło.To dobrze,że wierzysz,to dobrze,że masz siłe do walki i tak trzymaj.Ja też wierzyłam.Jesteś młodziutki,masz wiele emocji i to jest zdrowy objaw.Walcz i nie poddaj się,bo moją Mame od poczatku diagnozy traktowano jak umarlą za życia chociaz nie miała IV.Sama diagnoza glejaka to jak zycie z wyrokiem.Tutaj nie liczy sie walka o zycie tutaj liczy sie walka o przedłuzenie życia z czym nie mogłam się pogodzić.Nie będę się z Toba tutaj spierała ,że to choroba uleczalna,bo to nie ma sensu,być może bedziesz miał wiecej szczęscia niż inni czego Ci z całego serca życzę.
netka
swój człek
 
Posty: 130
Dołączył(a): Pn sty 25, 2010 9:09 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez monika.steplewska » Śr sty 19, 2011 5:18 pm

jakie to jest zycie skoro z gory zakladamy, ze i tak predzej czy pozniej przegramy. wiem, ze to trudne, ale mimo wszystko starajmy sie zyc normalnie, korzystac z zycia ile sie da, cieszyc sie rodzina, patrzec jak rosna nasze dzieci, a nie plakac i dolowac sie, ze przeciez nic nie ma sensu bo za miesiac czy rok moze nas nie byc. nie dopuszczam do siebie takich mysli, chociaz wiem, ze zycie pisze rozne scenariusze. jednak wierze, ze NAM sie uda i bedziemy zyc swoim zyciem i cieszyc sie z kazdego dnia. sa rozne chorobska i nieszczescia na swiecie i w sumie to nikt nie wie czy pozegna sie z tym swiatem bo zabierze go glejak czy np. zginie w wypadku czy katastrofie lotniczej. ile jest roznych wypadkow?czy to znaczy , ze mamy zrezygnowac z podrozy bo np mozemy z niej juz nie wrocic? nie znam takiej osoby, ktora rezygnowalaby ze swoich marzen i pragnien. Ja i moja rodzina teraz mamy jedno: zebysmy zyli w miare normalnie, cieszyli sie soba, korzystali z urokow zycia i doceniali to co mamy a o tym co nas spotkalo wspominali odbierajac czyste wyniki rezonansow.wiec nie obierajmy chorym pragnienia i woli walki bo jak czytam co poniektore posty to takie mam wrazenie, ze wszystko jest bez sensu poniewaz i tak umrzemy. ale kto powiedzial , ze jestesmy niesmiertelni?
monika.steplewska
nowy
 
Posty: 20
Dołączył(a): Wt gru 21, 2010 9:41 am

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez Python » Śr sty 19, 2011 5:53 pm

Może troche abstrachując-pamiętajcie ze nawet czlowiek calkiem zdrowy nie ejst pewny ile pozyje-śa wypakdi,samochodowe,lotnicze,kolejowe,ceglyz dachow spadaj itd itp....majc do czynienia z guzem po prostu-bardziej stjamey sie swiadomi tego zagrozenia-inni zyja najzwyczjaniej w nieswiadomosic-wiem ze to troche naciagane-ale taka sobie filozofie uroiłem.......I mam andziej ze doczekam sie wnuka-chooc może to zabawne ale moja 12-letnia córka intersowała sie tym co z ciąża ?Na szczęście spotklaismy fajncyh lekarzy którzy nawet na tkaie pytnaie potrafia odpowiedziec-cesarka.Zauważylem ze szczgolnie dzieci doswiadczone rpzez chorobe nowotworowa nabieraja tkaiego logicznego odpowiedzialnego podejscia do zycia....
Python
swój człek
 
Posty: 286
Dołączył(a): So gru 05, 2009 4:53 pm
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez monika.steplewska » Śr sty 19, 2011 9:57 pm

jak bylam wczoraj z Mezem w Centrum Onkologii, wpadla mi w rece gazetka.zacytuje fragment antyrakowego dekalogu Krzysztofa Krauze:'
Panuje opinia, ze rak to wyrok smierci. Zla, mylaca, bardzo szkodliwa opinia. Rak nie musi sie skoczyc smiercia! To, czy umrzesz, zalezy od ciebie, od twojej woli przezycia. Jetses dla siebie Panem Bogiem. To brzmi jak herezja, ale zeby przezyc, musisz odrodzic sie w nowej wierze. W wierze w niewyczerpana siłę własnej woli.
Jeśli uslyszałeś od lekarza:" To jest rak" od tego mmentu Twoim głównym wrogiem nie jest rak , ale rozpacz.Twoj strach i niepewnosc.Jesli lekarz mowi ci: 'Zostalo Panu niewiele zycia, radze uporzadkowac sprawy'-nie wierz mu!Znane sa przypadki ludzi , ktorzy wyszli z raka , choc byli w tak beznadziejnym stanie, ze kontrolowali juz tylk swoj oddech. Od tego jak myslisz zalezy 75 % terapii. Operacje, naswietlania, chemia, terapia hormonalna to 'tylko'pozostale 25%.Jak inaczej wytlumaczyc , ze jeden pacjent umier po trzech miesiacach , a drugi z taka sama diagnoza , w takim samym stanie... po kilkunastu latach na zupelnie inna chorobe?Zapamietaj, ty decydujesz, czy bedziesz zyl. Nie lekarz, nie rak. Ty! Jest taka lekarska anegdota: Jesli pacjent uprze sie zeby zyc, medycyna jest bezradna. Wszystk zalezy od tego, czy rozdmuchasz iskre nadziei, czy zapali sie plomieniem, ktory oswietli ci przyszlosc"
monika.steplewska
nowy
 
Posty: 20
Dołączył(a): Wt gru 21, 2010 9:41 am

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez PEMO75 » Cz sty 20, 2011 12:40 am

Hej Witam
Trzeba walczyć ile tylko się da ......Wiem ,ze to nie takie proste .wiem to po sobie juz po po grubo ponad roku po usunieciu tego dziada III.(3 cm.)..a miał byc IV gnoj zdaniem pewnego neuro..........w tym czasie radioterapia potem rozpad rodzinny i fakt czasami mam niemiłosiernego doła ........kiedy leze np.tak jak teraz(sam....:(...) czytam te posty niektórych ktorzy przezli ciezkie chwile związane z tym dziadem...i w dodatku jak teraz szybko ucieka ten czas..........................hmmmmmmmmmmm teoretycznie powinno mnie juz nie byc , a ja funkcjonuje naprawdę normalnie ........praca -noc-praca-noc no i najwazniejsze weekend z 5,5 letnim synkiem.................

co prawda zblizaja się badania okresowe i juz jestem w coraz wiekszym strachu ........ale mam nadzieje ,ze bedzie ba musi być oki
Sorki moze nawaliłem błędów ale ma dołka po przeczytaniu postów pewnej ......

pozdrawiam Was wszystkich
PEMO75
bywalec
 
Posty: 77
Dołączył(a): So gru 11, 2010 11:44 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez netka » Cz sty 20, 2011 8:27 am

Nie patrzcie na stopien złosliwosci glejaka.Tutaj liczy sie szczescie człowieka.Trzeba zyc do przodu i nie oglądać sie za siebie,a jak choroba da znak to do boju ! Niesprawiedliwe jest to,ze chorują ludzie młodzi,ale z drugiej strony kazdy smutek,choroba,nieszczescie jest niesprawiedliwe.Nie tak dawno w moich stronach zginelo w wypadku dwóch braci jeden mial lat 16,a drugi cos kolo 20.Wyszli z domu i juz nigdy nie wrocili.To jest zycie,nikt nie zna dnia ani godziny.Glejak to dziad,ale nie wolno się poddawać i każdy sposób walki jest dobry,byleby był skuteczny.Powodzenia zycze !
netka
swój człek
 
Posty: 130
Dołączył(a): Pn sty 25, 2010 9:09 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez arla » Śr sty 26, 2011 1:22 am

wiecie co, to forum pokazuje co to za choroba, i ze jej skutki dotykają wszystkich, z którymi sie styknie.
Trzeba i nam, rzekomo zdrowym, walczyć z jej niszczącym wpływem...
widzę, że i mnie już jej macki dopadają, i zaczynam łapać doła...

Każdego dnia budzę sie i nie otwieram oczu ze strachu...najpierw nasłuchuję, oddechu, ruchu i dopiero gdy jestem pewna, że jeszcze mam sie do KOGO przytulić - to to robię i dziekuję Bogu, że zaczął się dla nas kolejny dzień...
bierzmy sie do życia!

mój mąż nie rzucił palenia, nie potrafimy wprowadzic konsekwentnie żadnej diety, jedynie ogranicza cukier i mięso, ale nic poza tym.
a ja mam dylemat - odbierać mu przyjemność życia, stresować dietami, gnębić o rzucenie palenia czy cieszyć się tym co mamy? strasznie mnie to gniecie i uwiera i nie wiem jak postąpić...
arla
świeżynka
 
Posty: 6
Dołączył(a): Wt maja 18, 2010 11:39 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez malutkilu » Śr sty 26, 2011 7:55 am

Arla, z moim mężem jest podobnie. Co prawda on nie pali i nie pije, bo nigdy tego nie robił, ale nie jestem w stanie przekonać go do restrykcyjnej diety, regularnego zażywania estrów, codziennej rehabilitacji, itd. Jestem zdania, żeby tak choremu człowiekowi nie uprzykrzać bardziej życia.
malutkilu
swój człek
 
Posty: 1099
Dołączył(a): So sty 02, 2010 6:43 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez PEMO75 » Śr sty 26, 2011 8:44 am

Witam
Jak pewnie wiecie ja jestem juz prawie 15 miesiecy po usunięcie tej cholernej III ..............i prawde powiedziawszy jakies 10 miesięcy zyłem praktycznie w całkowitej diecie wyczytanej w wielu książkach ..........używałem Selolu(ten akurat do dzisiaj) i w pewnym momencie cos mi pękło wróciłem do normalnego "żarła " pewnie niestety.........na szczescie od kąd wyszedłem ze szpitala całkowicie znienawidziłem alkohol .......................no nic co będzie to będzie .Pozdrawiam was gorąco.Przemek
PEMO75
bywalec
 
Posty: 77
Dołączył(a): So gru 11, 2010 11:44 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez beaszew4 » Śr sty 26, 2011 5:46 pm

malutkilu napisał(a):Arla, z moim mężem jest podobnie. Co prawda on nie pali i nie pije, bo nigdy tego nie robił, ale nie jestem w stanie przekonać go do restrykcyjnej diety, regularnego zażywania estrów, codziennej rehabilitacji, itd. Jestem zdania, żeby tak choremu człowiekowi nie uprzykrzać bardziej życia.

Z moim mężem jest też podobnie - ale ja akurat teraz podejmuję bój o bardziej restrykcyjną dietę - bo mam za sobą własne doświadzczenia i bliksiej osoby - że dieta może zdziałać cuda.
beaszew4
swój człek
 
Posty: 505
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:48 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez beaszew4 » Śr sty 26, 2011 5:48 pm

arla napisał(a):wiecie co, to forum pokazuje co to za choroba, i ze jej skutki dotykają wszystkich, z którymi sie styknie.
Trzeba i nam, rzekomo zdrowym, walczyć z jej niszczącym wpływem...
widzę, że i mnie już jej macki dopadają, i zaczynam łapać doła...

Każdego dnia budzę sie i nie otwieram oczu ze strachu...najpierw nasłuchuję, oddechu, ruchu i dopiero gdy jestem pewna, że jeszcze mam sie do KOGO przytulić - to to robię i dziekuję Bogu, że zaczął się dla nas kolejny dzień...
bierzmy sie do życia!

mój mąż nie rzucił palenia, nie potrafimy wprowadzic konsekwentnie żadnej diety, jedynie ogranicza cukier i mięso, ale nic poza tym.
a ja mam dylemat - odbierać mu przyjemność życia, stresować dietami, gnębić o rzucenie palenia czy cieszyć się tym co mamy? strasznie mnie to gniecie i uwiera i nie wiem jak postąpić...

Arla, nie szalej! Będzie dobrze.
beaszew4
swój człek
 
Posty: 505
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:48 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez simoonthph » Cz sty 27, 2011 9:27 am

A ja wam polecam Dietę u mnie jest postęp poprawa wszystkich wyników zdrowotnych sam to widzę... postępuje wg książki dr david servan-schreiber. To neurolog który zachorował właśnie na guza mózgu po 5 latach miał nawrót zmienił dietę opisuje ją calkowicie jak sie wyleczyć, jak samemu sobie pomóc, wazne zeby chcieć sobie pomóc...elimincajca cukrów, tłuszczy, wysilek fizyczny odpowiednie nastawienie, modlitwa, spokój ducha itd...co należy jeść ta dieta wschodnia, azjatycka, śródziemnomorksa jest pyszna i wzmacnająca, tylko sobie pomóc nie tragizowac jak tutaj nie którzy bo te dewotki tu pisza co dzinnie te same dołujące bzdury tego się czytać nie da. tutaj zalączam film z tym DR :) http://www.youtube.com/watch?v=IgvfslZyx9o polecam
simoonthph
bywalec
 
Posty: 54
Dołączył(a): So gru 18, 2010 2:06 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez beaszew4 » Cz sty 27, 2011 9:49 am

Napisałam do Ciebie i do arli długiego posta i mi go zeżarło! Trudno, może napiszę później. Ale kwintensencja tego jest właśnie taka - nie poddawać się! Mój mąż 17 lat żył z II i gdyby nie stres związany z moją chorobą nowotworową, może by to dziadostwo nie wróciło. Teraz jest niestety III, ale nie poddajemy się! Pozdrawiam - i również Arlę - nie dołuj się dziewczyno!
beaszew4
swój człek
 
Posty: 505
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:48 pm

Re: astrocytoma fibrillare WHO II

Postprzez sebek » Wt lut 15, 2011 8:24 am

Arla z mojej strony moge ci polecic klinike im. Barlickiego w łodzi. Jest tam niesamowita ekipa a zwlaszcza dr. Piotr Komunski. Niesamowity lekarz ktorego nie interesuja lapowki tylko dobro pacjena. Gdy bylismy na kosultacji w sprawie operacji to doslownie czulem sie jak w stanach wytlumaczyl jak bedzie przebiegac cala operacja z jakim ryzykiem sie wiaze itd. i nie sparalizowali jej a byla juz operowana 4 razy tam. Glowa do gory bedzie dobrze. Pozdrawiam
sebek
nowy
 
Posty: 31
Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 10:44 pm
Lokalizacja: tomaszow mazowiecki

Poprzednia strona

Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości