przez simoonthph » Śr sty 19, 2011 2:30 pm
przez netka » Śr sty 19, 2011 4:16 pm
przez monika.steplewska » Śr sty 19, 2011 5:18 pm
przez Python » Śr sty 19, 2011 5:53 pm
przez monika.steplewska » Śr sty 19, 2011 9:57 pm
przez PEMO75 » Cz sty 20, 2011 12:40 am
przez netka » Cz sty 20, 2011 8:27 am
przez arla » Śr sty 26, 2011 1:22 am
przez malutkilu » Śr sty 26, 2011 7:55 am
przez PEMO75 » Śr sty 26, 2011 8:44 am
przez beaszew4 » Śr sty 26, 2011 5:46 pm
malutkilu napisał(a):Arla, z moim mężem jest podobnie. Co prawda on nie pali i nie pije, bo nigdy tego nie robił, ale nie jestem w stanie przekonać go do restrykcyjnej diety, regularnego zażywania estrów, codziennej rehabilitacji, itd. Jestem zdania, żeby tak choremu człowiekowi nie uprzykrzać bardziej życia.
przez beaszew4 » Śr sty 26, 2011 5:48 pm
arla napisał(a):wiecie co, to forum pokazuje co to za choroba, i ze jej skutki dotykają wszystkich, z którymi sie styknie.
Trzeba i nam, rzekomo zdrowym, walczyć z jej niszczącym wpływem...
widzę, że i mnie już jej macki dopadają, i zaczynam łapać doła...
Każdego dnia budzę sie i nie otwieram oczu ze strachu...najpierw nasłuchuję, oddechu, ruchu i dopiero gdy jestem pewna, że jeszcze mam sie do KOGO przytulić - to to robię i dziekuję Bogu, że zaczął się dla nas kolejny dzień...
bierzmy sie do życia!
mój mąż nie rzucił palenia, nie potrafimy wprowadzic konsekwentnie żadnej diety, jedynie ogranicza cukier i mięso, ale nic poza tym.
a ja mam dylemat - odbierać mu przyjemność życia, stresować dietami, gnębić o rzucenie palenia czy cieszyć się tym co mamy? strasznie mnie to gniecie i uwiera i nie wiem jak postąpić...
przez simoonthph » Cz sty 27, 2011 9:27 am
przez beaszew4 » Cz sty 27, 2011 9:49 am
przez sebek » Wt lut 15, 2011 8:24 am