Witam wszystkich Mam 19 lat Dokładnie miesiąc temu przeszedłem operację wycięcia guza mózgu. Napisano ze stwierdzono Astrocytoma Fibryllare(Gwiaździak Włókienkowy) II stopień złośliwośći. Wycięty doszczętnie z bezpiecznym marginesem( co w języku lekarzy oznacza że wycięto tyle ile było widoczne) a mój powrót do zdrowia ordynator uznał za idealny. Wysłano mnie na konsultacje z radiologiem, który Powiedział że zrobimy tylko dla pewności badania porównawcze i że w moim przypadku teraz pozostajemy tylko przy obserwacji. Więc przez 3 tygodnie wróciłem do normalnego trybu życia z myślą że już wszystko jest dobrze aż tu wczoraj telefon ze szpitala że w badaniach są niemal pewni że jednak występuje u mnie III stopień nowotworu i konieczna jest 6 tygodniowa radioterapia . Po ponad miesiącu spędzonym w tamtym szpitalu, jedzeniu tego ohydnego żarcia , braku treningów, ćwiczeń, wychodzenia na powietrze nie wyobrażam sobie powrotu który jest tam jednak konieczny. I w tamtym szpitalu mialem ogromną wiarę że wszystko będzie dobrze i byłem bardzo zadowolony wręcz spełniony w tamtym wyniku ostatecznego. A teraz jestem w dołku bo lekarze teraz mówią że to III stopień(czyli dużo gorszy) a człowiek w całkowitej sprawności fizycznej i psychicznej musi znowu przechodzić te udręki i nie wie czy będzie zdrowy. Też tak mieliście i czy Wygraliście z tą chorobą ?
Pozdrawiam serdecznie Szymek