Witam,
Piszę po raz pierwszy ale czytam forum od paru miesięcy tzn. odkąd moja bliska kuzynka zachorowała. Niestety przegrała tą walkę. Odeszła w wieku 32 lat zostawiła dwójkę chłopców 3 lata i 6 m-cy. Choroba ujawniła się w ciąży .
Kuzynka miała zwojakoglejaka anaplastycznego III stopień. Po operacji (we wrześniu) było wszystko ok bardzo szybko wróciła do sprawności potem miała naświetlania. W grudniu rezonas nie wykazał wznowy. Niestety w lutym zaczęły boleć ją nogi, plecy. Neurolog stwierdził, że się przedźwigała i dał ketonal. No ale niestety było coraz gorzej trafiła do szpitala (szpital wojskowy w Poznaniu - nie polecam nikomu) i tam po 1,5 tyg. szikowania lekami przeciwbólowymi zrobili rezonans kręgosłupa i niestety okazało się że ma przerzuty na rdzeń. Lekarze wysłali rodzinę do Bydgoszczy i W-wy (jak się okazało niepotrzebnie bo chemię dokanałowo robią też w Poznaniu) ale niestety nie było szans. Zmarła w dzień kobiet .
Czy waszym bliskim robili kontrolnie rezonans kręgosłupa? Jak sugerował jeden lekarz powinni to zrobić i podać 2 tyg. po operacjj chemię dokanałowo żeby zapobiec przerzutom. Jej nic takiego nie robili a może dałoby jej to trochę czasu.Mogłaby jeszcze zająć się swoimi dziećmi. Ciężko się pogodzić z tym wszystkim.
W ogóle wszędzie się czyta że glejaki nie dają przerzutów a tu wystąpiły.
Pozdrawiam.