Strona 2 z 4

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Pt paź 24, 2008 4:18 pm
przez kasai48
Witajcie,dziś mąż miał wizytę u onkologa prowadzącego.Okazało się,że teraz kolejny rezonans ma zrobić za pół roku.Minął dopiero rok po operacji i zazwyczaj częściej wykonywano mu badanie.Pół roku to dużo czasu.Zdaję sobie sprawę,że im częściej jest wykonywane tym większa szansa na zauważenie jakiś niepokojących zmian.Czy to nie za szybko,że ma teraz czekać aż do marca?A może zrobić je na własną rękę,jest to dość kosztowne ale człowiek jest spokojniejszy.Czytałam gdzieś,że dopiero po kilku latach badanie można wykonywać raz w roku lub raz na dwa lata,czy jest to prawda?

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Wt paź 28, 2008 11:33 am
przez ida
Czytając te posty, znalazłam odpowiedź na moje pytanie dotyczące temodalu....czyli istnieje możliwość leczenia terapią skojarzoną równieź przy gwiaździaku anapl. III st. Człowiek uczy się jednak na błędach....lekarz prowadzący odmówił temodalu z oczywistych powodów....ja nie powiedziałam o możliwości sfinansowania leczenia brata we własnym zakresie, tak czy inaczej w tej chwili jest już za późno w naszym przypadku, gdyż brat czeka na radioterapię, która zacznie się w przeciągu kilku dni....nie jestem w stanie zdobyć temodalu w tak krótkim czasie nawet przy założeniu, że onkolog/radiolog wyraziłby zgodę na leczenie terapią skojarzoną. :cry:

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Pn mar 23, 2009 5:54 pm
przez Anna
kasai48
pisałaś że w marcu będziecie mieć rezonans.Jak możesz napisz czy wszystko jest w porządku i jak się czuje Twój mąż.poz............

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Wt mar 24, 2009 5:50 pm
przez Anna
Dzisiaj mąż miał rezonans i mamy już opis.Wszystko jest OK,żadnych zmian o charakterze ogniskowym, praktycznie taki sam stan utrzymuję się gdzieś od roku.I aby było tak, jak najdłużej.12 lutego minęło już dwa lata od operacji. Od tygodnia byłam na lekach uspakajających,dzisiaj mogę odetchnąć.Tak bardzo się ciesze. poz..... .

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Wt mar 24, 2009 7:24 pm
przez gosiakiwi
Cieszymy sie z Toba :D

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Śr mar 25, 2009 4:47 pm
przez kasai48
Witajcie,przede wszystkim cieszę się z tak pomyślnych wieści Anno.Prawdę powiedziawszy Wasz przykład zawsze dawał mi nadzieję,zwłaszcza na początku kiedy założyłam ten wątek.Wówczas uwierzyłam ,że wszystko jest możliwe.U nas 2 lata od operacji miną w sierpniu tego roku a niedawno robiony rezonans wykazał,że wszystko jest w jak najlepszym porządku.I takie jest tez samopoczucie męża.Nadal jest aktywny zawodowo,rozkręca firmę ,ma dużo pracy,do tego bierze udział w ligowych rozgrywkach koszykówki.Ma 3 razy w tygodniu treningi.Co tu jeszcze dodać?Życzyłabym sobie tylko aby taki stan utrzymywał się już zawsze i Wam również tego życzę .Pozdrawiam

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Śr mar 25, 2009 5:49 pm
przez Anna
Dzięki dziewczyny.Kasai48, to super wieści.Potrzebujemy takich dobrych wiadomości na wzajem.Mój mąż jest też aktywny zawodowo.Dzisiaj właśnie bawi na konferencji w Zakopanym.Pojechał sam samochodem.Trochę się obawiałam,że może to być trochę dla niego męczące.Od nas to kilka godzin jazdy ,ale już dzwonił i jest na miejscu.poz..... .

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 7:15 pm
przez UmarłyZaŻycia
U nas cholera też w opisie jest że po kontraście "tylno-boczna cześć loży ulega obrączkowatemu wzmocnieniu a także wzmocnieniu ulegają przyległe opony".
Jezu mam nadzieję że to po radioterapii...

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 10:04 pm
przez niecha27
mi radiolog powiedzial, ze samo wzmocnienie nie mowi ze to guz, tylko ze jest zalamana bariera krew mozg. to moze miec rozne przyczyny, np ropien czy tez martwica, takze trzeba podchodzic do tego z dystansem i nie zakladac od razu najgorszego....

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: So kwi 04, 2009 9:19 am
przez Teresa126
czy były kiedykolwiek badania na obecność gronkowca złocistego? (wymaz z nosa, gardła)
U mojego męża, te wszystkie nacieki zapalne (RM) spowodowane gronkowcem. Lekarz przyznał ,że to normalne po takich operacjach (gronkowiec jest wszędzie, zdrowa osoba z tym sobie poradzi, ale chory po operacji to świetne miejsce dla gronkowca), po kilku miesięcznym leczeniu jest ok, ale co jakiś czas gronkowiec atakuje i znowu antybiotyki, trzeba koniecznie zrobić badania na jakie antybiotyki jest oporny.
Lepiej, żeby to był gronkowiec ,a nie wznowa.........
Trzymajcie się, trzymam kciuki

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: So kwi 04, 2009 4:39 pm
przez Anna
UmarłyZaŻycia napisał(a):U nas cholera też w opisie jest że po kontraście "tylno-boczna cześć loży ulega obrączkowatemu wzmocnieniu a także wzmocnieniu ulegają przyległe opony".
Jezu mam nadzieję że to po radioterapii...


U mojego męża też od dwóch już lat występuje wzmocnienie po podaniu kontrastu na obrzeżach loży pooperacyjnej. Jak na razie nie zmienia się.

Neurochirurg wyjaśnił nam, że po podaniu kontrastu tak naprawdę wzmocnienie sygnału oznacza bardziej gęstą sieć naczyń krwionośnych w tym miejscu.
Wiadomo, że guz rosnąc potrzebuje coraz więcej substancji do wzrostu (jak to pasożyt) i dlatego wokół niego tworzy się gęsta sieć naczyń krwionośnych - dzięki czemu rezonans magnetyczny + kontrast jest w stanie wykryć guza.
Ale, także w miejscu blizn tworzy się gęsta sieć naczyń krwionośnych - co pokazuje rezonans. Tylko porównanie kilku kolejnych badań rezonansem magnetycznym może określić czy to jest blizna - czy wznowa. ( jeżeli obszar wzmocnienia nie zmienia się lub zmniejsza się - mamy do czynienia z blizną pooperacyjną). Bądźcie dobrej myśli. U nas także na początku po radioterapii podejrzewano wznowę - a wszystko jest OK. poz..

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: N kwi 05, 2009 2:29 pm
przez UmarłyZaŻycia
Dzięki Ania oby tak właśnie było.
Teresa126
czy były kiedykolwiek badania na obecność gronkowca złocistego? (wymaz z nosa, gardła)
U mojego męża, te wszystkie nacieki zapalne (RM) spowodowane gronkowcem.

Nie nie były. A jakie były u Was codzienne zauważalne objawy zakażenia gronkowcem?
Ja podaję na wzmocnienie żonie Biomarine i Alveo, bo jak wróciliśmy ze szpitala to "zimno" wyskakiwało jej na wardze przy byle przeciągu.

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: Pn kwi 06, 2009 8:14 am
przez Teresa126
Badania MR pokazywały nacieki (gronkowiec), głuchota. Specjalnie innych dolegliwości nie było widać, no i katar.
Lekarz zalecił wodę morską do płukania nosa, antybiotyki miejscowe, gąbki nasączone antybiotykiem założone do przegród nosowych ("rewizja zatok") tylko laryngolog może wykonać taki zabieg, dość uporczywe, ale skuteczne, nie ma sensu zatruwać całego organizmu antybiotykami (oczywiście gronkowiec zagnieździł się w loży pooperacyjnej (rhinotomia boczna) częściowe usunięcie guza przez nos (nos "odkładany" na bok) przez otwór usunięcie guza podstawy czaszki, okolicy zatoki klinowej ,zatok jamistych, stoku i nosogardła (usunięta kość klinowa).Plastyka podstawy czaszki przy użyciu fragmentu powięzi szerokiej uda i tkanki tłuszczowej. Podobno nowotwór nie rusza powięzi (mięsień udowy), ale dlaczego, tego lekarze nie wiedzą.
Jest to inny nowotwór (chordoma,struniak) ale jak go zwał, skutki pooperacyjne (gronkowiec) prawie zawsze atakują osoby osłabione po operacji.

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: So kwi 18, 2009 9:05 pm
przez osuch.marian
Aniu,Twoje posty są zyciodajne, jest to najwspanialsz informacja jaka mam od 06.06/2008. W tym dniu zdiagnozowano glejaka astocytomę u mojego syna, Marcina, ma 25 lat. Ty piszesz ze leki brałas 3 tyg, ja biore cały czas.Leczenie u Marcina przebiegało tak jak i uTwojego meza, tomograf nie wykazał nic, w czerwcu mamy rezonans, Marcin czuje sie dobrze, martwi mnie tylko opryszczka, która pojawiła sie pierwszy raz od rozpoczęcia leczenia. wygląda na to ze podchodzisz racjonalnie do walki z choroba, dlatego interesuja mnie inne metody leczenia, np. nano. Bardzo liczę na Twoja pomoc w walce z glejakiem. Powtarzam ze Twoje posty przywracaja ludziom wiare i nadzieję, zależy mi na kontakcie z Tobą, ponieważ własnie postawiłas mnie na nogi, będę walczył. Zyczę Twojemu męzowi wszyskiego najlepszego, samego zdrowia a i Tobie tez, nie ustawaj i pisz jak najwięcej.

Pozdrawiam i dziękuję.

Re: astrocytoma anaplasticum

PostNapisane: N kwi 19, 2009 12:49 pm
przez Anna
Marian, opryszczką się nie przejmuj.Po takim leczeni wszytko może się przyplątać.

U mojego męża już po chemii zaczęła nagle puchnąć górna warga. Nie wiadomo co było przyczyną , ale udało się lekarzowi pierwszego kontaktu zapanować nad tym.

Mąż, nie uznaje żadnych niekonwencjonalnych terapii (szczególnie tych , za które trzeba słono płacić - uważa, że to jest naciąganie chorych ludzi).

Mąż na samym początku choroby znalazł w internecie listę osób z całego świata , chorych na glejaka G-III + G-IV, które żyją wbrew statystykom. Jedno ich łączyło. Wszyscy przeszli napromieniowywanie plus jakiś rodzaj chemii (temodal lub inny rodzaj). Dało nam to siłę do walki o zastosowanie chemii. W naszym przypadku , a było ponad dwa lata temu - żaden z lekarzy nie chciał zastosować , żadnego rodzaju chemii. Uważali , że napromieniowanie wystarczy.

Uważamy, że zrobiliśmy wszystko co w ludzkiej mocy. Reszta należy do Pana Boga. Polecamy się jego opiece i mocno wierzymy, że będzie dobrze przez dłuższy czas.

Rozumiem Ciebie.
Czasami jest ciężko - szczególnie wtedy , gdy opis badania rezonansu lub TK nie jest jednoznaczny i pojawiają się wątpliwości, czy aby problem nie zaczyna się na nowo. Musisz na to być przygotowany. Opis w postaci "niewykluczona wznowa" lub "prawdopodobna wznowa" szczególnie w pierwszych kilku badaniach pod naświetlaniach wcale nie muszą oznaczać nawrotu choroby. Przerobiłam to na własnych nerwach.

Pozdrawiamy Ciebie i Twojego syna. Będzie dobrze. poz..