Strona 5 z 14

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Wt lip 29, 2008 8:28 pm
przez dorotea23
Aha Ania! Jesli chodzi o to kiedy masz go łapać i czy ma to sens to zadzwon do tego sekretariatu 022 5462959 tam cie połączyć mogą z tym oddzialem neurochirurgii, mozesz powiedziec jaka jest sytuacja i na pewno ci cos doradzą czy jest sens tam jechac i kiedy!

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Wt lip 29, 2008 9:15 pm
przez samograj
Dzieki dorotea....ja juz tydzień temu wysłałam maila i ...zero odzewu :(
To może ja sie na ten czwartek umówię..bo jutro jade do W-wy i moge przenocować i w czwartek do niego....

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Śr lip 30, 2008 1:57 pm
przez mirage
Bardzo polecam Wam dr Naumana. Doskonale operuje i jest to lekarz z powołaniem. Warunki w szpitalu są bardzo dobre, również na intensywnej terapii i w sali pooperacyjnej [ operował moją i Lilii Mamę]
Dodzwonić się nie ma szans i trzeba udać się osobiście, konsultuje pacjentów w środy i należy się zapisać [ informacji zapewne udzielą w sekretariacie].

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Śr lip 30, 2008 5:43 pm
przez dorotea23
Tak, jesli chodzi operację to jestem zdecydowana na dr Naumana..

Dzien wizyty w bydgoszczy zbliza sie wielkimi krokami..bo to juz jutro!! :smutas: jestem tak zestresowana ze nie dalam rady dzisiaj isc do pracy..a jutro to juz wogole chyba mnie rozniesie... jeszcze wizyta na 21.40 wiec caly dzien czekania.. :cry: :smutas: Nie chce mi sie wierzyc ze cos tam jest... nic nie widac po moim tacie..jest taki jak kiedys przed "wyrokiem" i mogłoby juz tak zostac na zawsze!! :cry:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Śr lip 30, 2008 6:01 pm
przez samograj
TRZYMAM KCIUKI Obrazek

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 6:33 am
przez samograj
Dorotea, własnie wyjeżdżam do W-wy...dziś będę myślami z Wami.....TRZYMAJCIE SIĘ, ma być tak :thumb:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 6:40 am
przez Vivace
:thumb: :thumb: Aniu jeden za Was, drugi za Doroteę

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 7:28 am
przez dorotea23
Dzięki dziewczyny!! :hug: Ania ja też trzymam kciuki za Was!! Daj znac jak wrocisz koniecznie jak tam Krzysiu i czy udało się dorwać dr Naumana :hug: Ja siedze w pracy i odliczam godziny...ehhhh.... :huh:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 12:14 pm
przez dorotea23
Oszaleć można z tego stresu..................................Rodzice już wyruszli do Bydgoszczy sami bo tata nie chciał z nikim więcej jechać.. :swr:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 12:47 pm
przez Vivace
Mnie czeka to za tydzień 6 sierpnia, z tą różnicą, że z moim tatą jest źle więc właściwie nic nie powinno nas zaskoczyć:( trzymaj się mocno trzymam kciuki:)

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 9:56 pm
przez dorotea23
WYGRYWAMY!!!! :yahooo: :crazyh: :funn:

Musze sie z Wami podzielic...!!!!!!!!!!!

NIC TAM NIE MA! Dr H. powiedzial, ze tak jak wtedy była martwica tak jest teraz. Powiedzial, ze gdyby moj tato "go" tam mial to by tracil wzrok, mial padaczke, niedowład.. a on sie czuje super tak jak mówilam! Dostal 10 pkt od niego na 10 mozliwych , napisal cale takie zaswiadczenie, ze tata sie bardzo dobrze czuje i nic tam nie ma. Podobno tam jest opuchlizna po radio i chemii, i ze to podobno ta "pseudo progresja" ktora czesto wystepuje.. :yahooo: I ze mamy życ normalnie , ze mozemy sie starac zeby tato wrócil do pracy............. i ze następny RM mamy zrobic w pazdzierniku przyjechac z wynikiem. Pisze tak chaotycznie bo nie moge w to uwierzyc, jestem w szoku i rozmawiałam z rodzicami tylko przez telefon.. jutro wracaja to dopiero pogadamy na spokojnie. Wszyscy ryczelismy i nie da sie opisac tego szczęścia..Wiem, ze i tak musimy byc czyjni! ANIU TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI!! Caly czas o was mysle, mam nadzieje ze wam tez sie ulozy!! Vivace za Ciebie oczywiscie tez i za wszystkich tutaj!!! Nie opuszczam Was oczywiscie :hug: Dziekuje wszystkim , którzy trzymali kciuki!! Marze o tym aby mój tato znalazł sie w tych 2% ktorych uda sie wyleczyć! Boze jaki ja stres dzisiaj przezyłam! Maskara!Musze sie polozyc bo nie wyrabiam juz.. :mdleje: 8 miesiąc bez wznowy... :crazyh:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 10:21 pm
przez satelita
Super!!!!!!!!!!!!!!!
To ja sobie małą lufkę strzelę (wróconam w całości z długiej trasy i taka okazja. Nie odpuszczę!!)
i Tobie też rekomenduję,Dorotea23, odpał!!!!!!

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 10:41 pm
przez samograj
Dorotea, super wieści :hand2: :happ2: :thumb: :ok: :funn: :yahooo:

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 10:49 pm
przez JolaR
Takie wieści podnoszą na duchu.

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym

PostNapisane: Cz lip 31, 2008 10:55 pm
przez Crono5
Wow niesamowite, az mnie ciarki przeszly, wspaniala nowina, mega budujaca :crowd: :jupi: :funn: