Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagnozy)

Czym jest glejak? Jak się leczyć?
Informacje o diagnostyce, stosowanych terapiach, lekach i procedurach - leczeniu operacyjnym, chemio- i radioterapii.

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagnozy)

Postprzez kocury233 » Pn sty 19, 2009 10:47 pm

witam dorot wiem ze jest ciezko mowic bedzie dobrze czas goji rany dla tych ktorzy blisk jeszce walcza ty przeszlas wszystkie juz etapy tej walki i teraz chyba jest najgorszy bo trzeba sie pogodzic z tym co nas spotkalo i dlaczego my. wiem ze slowa nic nie daja ze czas goji rany ale moze te troche cie podniosa na duchu twoj bliski juz nie cierpi. dorot pozdawiam cieplo mysle ze bedziesz jescze angazowala sie na frum
kocury233
swój człek
 
Posty: 233
Dołączył(a): Śr cze 11, 2008 9:21 am

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagnozy)

Postprzez dorotea23 » Wt sty 20, 2009 10:04 am

Tak przeszłam wszystkie etapy łącznie z etapem śmierci..ponieważ tata odszedł w domu trzymając nas za rękę i przytulając się - z naszej strony, bo tata przecież był w śpiączce, mam nadzieje ze do konca słyszał co to niego mówiłyśmy.. Tata umarł o 2 w nocy a do 6 rano mogliśmy jeszcze być razem dlatego, że tego chciałyśmy i lekarz po wypisaniu aktu zgonu nam na to pozwolił.. Wczoraj rozmawiałam z jedną panią dr , taty kolezanką powiedziała, że glejak wygląda tak jakby wsadzić szczotkę w masło.. glejak to szczotka, masło to mózg.. i probować ją oczyścić z masła.. nikt ani nic jeszcze nie potrafi tego zrobić..
dorotea23
swój człek
 
Posty: 186
Dołączył(a): N gru 23, 2007 10:10 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagnozy)

Postprzez Vivace » Wt sty 20, 2009 12:15 pm

Jestem pewna Doroteo, że tata Was słyszał, przekonuje mnie o tym fakt, że słuch to ostatni zanikający zmysł poza tym mój tata na dzień przed śmiercią uronił łzy kiedy lekarka powiedziała, że trzeba zwiększyć morfine żeby nie cierpiał, a w śpiączce był już kilka dni. Poza tym uspokajał się kiedy przy nim byliśmy...
Dziś mija 2 miesiąc od śmierci Taty...
Vivace
swój człek
 
Posty: 144
Dołączył(a): Pn kwi 07, 2008 8:55 am

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagnozy)

Postprzez dorotea23 » Cz sty 22, 2009 4:25 pm

Mojemu tacie tez lecialy lzy.. :( ale morfiny nie dostawal i mysle i wierze w to ze sie nie meczyl..... :cry:
dorotea23
swój człek
 
Posty: 186
Dołączył(a): N gru 23, 2007 10:10 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nasza historia z glejakiem wielopostaciowym(rok od diagn

Postprzez kzawisza1 » So sie 04, 2012 8:43 pm

Witam podłuższej przerwie,
U mnie, jak na razie wszystko OK, a nawet lepiej.
W lutym 2012 prof. Vogel zmniejszył dawkę laifa 600 do 9 tabl. dziennie, a w czerwcu (ku mojemu zaskoczeniu) do 6 tabl. dziennie. :jupi:
Na kolejną wizytę wybieram się we wrześniu, (mam nadzieję, że dawka znów zostanie zmniejszona...).
Poza tym to czuję się bez większych zmian.

W razie potrzeby służę informacjami 691667067 - po 22giej.
kzawisza1
świeżynka
 
Posty: 10
Dołączył(a): So sie 04, 2012 8:34 pm

Poprzednia strona

Powrót do Choroba, objawy, diagnoza i leczenie konwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości