Witam
nigdy nie spodziewałam się, że kiedyś znajdę się na takim forum...na guza mózgu choruje mój chłopak (czyt. przyszły mąż)...od samego początku nie ukrywał przede mną faktu na co choruje ale jak się spotka miłość swojego życia to choroba schodzi na dalszy tor....Niestety znowu choroba dała o sobie znać, znowu walczymy. Nie chcę wchodzić w szczegóły bo i tak ich wszystkich nie znam, mój Ukochany nie chce aby choroba zawładnęła Naszym życiem dlatego czasem nie zdradza mi wszystkich szczegółów.
Nie chcę pisać pustych słów ale z przykrością muszę stwierdzić że doceniłam życie dopiero teraz.... teraz "życzenia zdrowia" składane przy różnego rodzaju okolicznościach nabierają sensu....nie ja jedna w obliczu choroby osoby najbliższej spokorniałam, uczę się cieszyć z drobnostek...i oczywiście niektóre "stare" problemy z perspektywy czasu były nieważnymi błahostkami.
Przepraszam za mój chaotyczny post ale pierwszy raz czuję, że ktoś zrozumie o czym piszę. Chciałabym życzyć każdemu z osobna dużo siły do walki... mam nadzieję że odniesiecie zwycięstwo...mam nadzieję że moja i mojego Ukochanego walka też zakończy się zwycięstwem.....Nikt mi Wiary w zwycięstwo nie odbierze, Walczcie i oby Wam/Nam wszystkim się udało!