Ja byłam operowana na Botanicznej w Krakowie.Byłam nagłym przypadkiem więc nie musiałam czekać na przyjęcie mnie do szpitala bo mnie karetka przywiozła.Co prawda nie operował mnie sam ordynator tylko kto inny ale sam kontakt z tym człowiekiem wspominam dosyć mile.Nikomu nie dawałam kasy-bo jestem przeciwna dawaniu -Lekarzowi który mnie operował w podziękowaniu dałam piękny bukiet kwiatów ale nawet tego nie chciał przyjąć.Ździwiło mnie więc bardzo wypowiedziane w telewizji zdanie,że ordynator wprowadził na swoim oddziale ogólną zasade przyjmowania łapówek...Ja nie mogę sie wypowiedzieć w tej kwestii bo ode mnie nikt nic nie wziął...
Kiedy dziękowałam lekarzowi który mnie operował za uratowanie mi życie powiedział do mnie tak-Pani Edyto podziękowania to nie do mnie tylko do tego u góry.Ja byłem tylko skromnym narzędziem w Jego rękach...
Ale rozmawiałam ostatnio z dziewczyną która była operowana dzień wcześniej niż ja i to właśnie przez ordynatora i od niej wziął spora kasę za przyjęcie na oddział i udział w operacji...A rozmawiałyśmy jeszcze przed tą całą aferą.Czyli coś w tym musi być...
Ja widocznie miałam to szczęście że trafiłam na lekarza-człowieka...