Wysłałem dziś na:
http://www.buydca.com/store/index.php?a ... 0yy26t5y08
następujący tekst:
Witam.
Mam na imię Mirek i piszę do Was razem z moim bratem Wiesławem.
Od półtora roku walczymy z rakiem, który wykańcza naszą mamę.
Mama miała raka piersi z przerzutami na węzły chłonne. Lekarze ze szpitala Kopernika w Łodzi, podjęli metodę leczenia, tak jak u większości –:
- chemioterapia (Herceptyna)
- radioterapia (miejscowe naświetlanie )
Podczas tej terapii choroba poczyniła postępy, a organizm tracił odporność i nastąpiły przerzuty do głowy, kości oraz na płuca. Obecnie lekarze rozłożyli bezradnie ręce i nie widzą dalszej możliwości leczenia. Po ostatniej chemii nastąpił atak i wdała się opłucna. Obecnie mama jest w domu i jedyne leczenie to opieka paliatywna. Dostaje morfinę, sterydy i ketanol.
Po przeczytaniu forum dyskusyjnego „glejak.pl” wstąpiła w nas nowa nadzieja, że są ludzie, którzy się nie poddają i walczą jak by to powiedzieli lekarze z „wiatrakami”.
Potrzebujemy Waszej pomocy dla naszej mamy. Jesteśmy zdeterminowani do tego stopnia, że razem zdecydowaliśmy się na zastosowanie DCA, może pomoże, mamy z tym preparatem ogromne nadzieje.
Prosimy o pomoc w zamówieniu i stosowaniu DCA (dozowanie). To wszystko, co przeczytaliśmy na forum to jakby rozmowa o niemożliwym i cudowny środek leczący to, co niemożliwe.
Zwracamy się do państwa z gorącą prośbą o pomoc, liczy się każdy dzień, bo stan zdrowia mamy pogarsza się.
Przetłumaczyliśmy go oczywiście w translatorze ( kiepsko u nas z angielskim ).
Zastanawiam się czy to wystarczy.
Czy nawiążą z nami kontakt?
Co powinniśmy jeszcze zrobić lub, co zrobiliśmy źle?
Dzięki za podpowiedzi.
Jestem z wami i modlę się za was.
Wiesiek.