"Lance Amstrong jest przykładem, że jeśli nie dać szans tej wrednej chorobie to z nią wygracie."Lance Amstrong nie choruje/nie chorował na glejaka.
Z glejakiem nie da się wygrać. Wcześniej (miesiąc, dwa, pięć, osiem, ...) czy później (rok, dwa, pięć, podobno rekordziści życją nawet i ponad 10 (google->GBM survivor)) to bydle zabiera nam naszych bliskich. Ale ile setek tysięcy na świecie choruje na glejaka a ilu żyje owe kilka lat ? Mały ułamek procenta.
Co rusz słychać o tym, że ktoś, gdzieś chorował ale nastąpił cud i ten ktoś jest zupełnie zdrowy. Nie wierzę w te cuda. Chcemy aby miały miejsce, chcemy aby była to prawda bo wówczas, łudzimy się i chcemy, aby taki cud i nam się zdarzył. Ale tak się nie dzieje.
Nasza ludzka rozpacz z bezsilności w zmaganiu z tym bydlakiem powoduje, że miotamy się pomiędzy cudami, dietami i autosugestią (
"nie dawajcie szans tej chorobie") a leczeniem alternatywnym. Próbujemy różnych diet czytając jak potrafią wyleczyć z nowotworów. Być może tak, ale znów: nie wierzę, że działają w przypadku glejaka. Próbujemy DCA, Ruta, Poly-MVA, MMC, Lajf, itd. itp. czytając świadectwa wyleczenia. Być może i są prawdziwe te świadectwa, ale: niestety to, że komuś pomogło nie oznacza, że pomoże nam w takim stopniu jak chcemy, czyli: wyleczy w 100% z tej choroby. Medycyna jest bezradna w starciu z glejakiem, bo nie zna powodu dlaczego się zaczyna i nie wie ogólnie zbyt dużo o zależnościach zachodzących na poziomie komórkowym w ciele człowieka. Co z tego, że znamy DNA, budowę komórek do pojedynczych atomów, skoro nie wiemy jak to wszystko działa w relacji z innymi komórkami, których są miliardy wyspecjalizowane w poszczególnych organach. "Przełomowe" odkrycia jak chociażby DCA okazują się "działające" tylko dla nielicznych (na stronie
http://www.thedcasite.com można przeczytać wiele radosnych raportów, że zadziałało, ale wkrótce niestety są smutne aktualizacje)
Dlaczego to piszę ? Nie mam zamiaru odbierać nadziei, mówić: nie warto bo i tak nic to nie da. Wprost przeciwnie: trzeba walczyć, próbować. Ja również przeszedłem taką drogę. Niestety zakończoną porażką. Niemniej to, że próbowałem i diet i leczenia alternatywnego, być może spowodowało, że moja Córeczka była z nami nie tak jak mówili nam lekarze "parę tygodni, góra miesiąc" ale 4 miesiące. I to jest powód dla którego trzeba.