DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Wszystko, co nie pasuje do innych działów
Tu pisz, o czym chcesz - że pogoda jest ładna, ciasteczka Ci się udały albo szukasz czwartego do brydża. Dyskusje, życzenia, ogłoszenia.

DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Postprzez monika09 » Pn lis 23, 2009 10:05 am

Wiem ,że każdy z naszych bliskich przechodzi trochę inaczej tą straszną chorobę ,ale może ktoś z was odpowie na moją zapytania .Córka od ok.3 miesięcy ma drżenia rąk ,które były dotychczas niewielkie ,natomiast od niedawna bardzo się nasiliły .Do tego dołączyły się od niedawna drżenia nóg.Są na tyle duże ,że Martynka nie może swobodnie jeść ,pisać ,ubrać się .Widzę że strasznie ja to denerwuje i utrudnia życie .Neurolog ze szpitala zlecił clonazepam 2 mg na noc i 1 mg rano .Niestety jedynym efektem było to ,że córka była "nieprzytomna" natomiast drżenie nie ustąpiło.Poszłyśmy prywatnie do innego lekarza i on stwierdził ,że możnaby podać lek o nazwie MIZODIN ,jest to lek p/drgawkowy ,ale potrzebna jest akceptacja onkologa .Onkolog niestety nie zgodził się ponieważ jest to lek z grupy barbituranów ,a one osłabiają działanie chemii (MARTYNKA otrzymuje temodal +cisplatyna).Może ktoś z was zmagał się z tym problemem i mógłby mnie nakierować .
monika09
nowy
 
Posty: 49
Dołączył(a): Śr sie 26, 2009 1:33 am

Re: DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Postprzez szwedka » Pn lis 23, 2009 7:36 pm

Nie wiem co Ci poradzić, może guz gdzieś uciska i stąd te drżenia.
szwedka
swój człek
 
Posty: 361
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 4:12 pm

Re: DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Postprzez tomek » So lut 27, 2010 12:08 am

Cześć,

wiesz, miałem już nigdy nie zaglądać na to forum, nie sposób jednak się uwolnić od przeszłości. Zaglądnąłem w nadziei, że przeczytam: "A pamiętacie, jak na tym forum opisywaliśmy nasze dramaty związane z tą, przecież jeszcze nie dawno uznawaną za nieuleczalną, chorobą? Jak się zamartwialiśmy losem zarówno naszych bliskich, jak i zupełnie obcych ludzi? A teraz to jest takie banalne schorzenie - jeden zastrzyk i "po ptokach"..."
Niestety, nikt jeszcze tego nie napisał.
Zaglądnąłem i trafiłem na Twoją, co nieco zapomnianą, przykurzoną za względu na upływ czasu, wypowiedź. Znowu casus niepowtarzalności objawów i bezradności lekarzy. Jak długo jeszcze będziemy cierpieć na takie podłe schorzenia?
Mam wielką nadzieję, że u Twojej córeczki wszystko w porządku i że problemy ustąpiły. Mam wielką nadzieję i życzę Wam wysypu cudów!
Pozdrawiam, Tomek.
tomek
świeżynka
 
Posty: 15
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 7:38 am

Re: DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Postprzez Python » So lut 27, 2010 10:50 am

Tomku,smutna odpowiedz na Twoje pytanie(nie wiem czy Monika ma jeszcze sile zaglądac na forum);
viewtopic.php?f=7&t=2312
Python
swój człek
 
Posty: 286
Dołączył(a): So gru 05, 2009 4:53 pm
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: DRŻENIA KOŃCZYN W GWIAŻDZIAKU

Postprzez tomek » Śr lip 25, 2012 10:57 pm

To wszystko jest tak potworne i fatalne, że znowu żałuję, że tu zaglądnąłem, po 3 latach od przegranej, w nadziei, że ludzie zaczęli w końcu radzić sobie z tą chorobą. Niestety, jeszcze nie teraz. Dalej jednak będę tu zaglądał. Może w końcu zaczną się pojawiać - początkowo rzadko, później co raz częściej - opisy całkowitych remisji. Forum się zmienia, szata ładniejsza, ale cholera czytelników chyba przybywa :(. Jestem z Wami i czekam na dobre wieści. Na razie nie widzę ich zbyt wiele. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić w najmniejszym stopniu tego co przeszła Monika. Widziałem i przeżyłem wiele, ale ta historia jakoś mnie zdruzgotała, zgniotła. MARTYNKA, ach szkoda słów. Monika na pewno zaglądnie na to forum. Wiem.
Pozdrawiam, Tomek.
tomek
świeżynka
 
Posty: 15
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 7:38 am


Powrót do O wszystkim i o niczym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości