Strona 1 z 2

Reguła wzajemności - bądźcie czujni....i pewna opowieść

PostNapisane: So cze 14, 2008 1:33 pm
przez samograj
Chciałabym przestrzec przed osobami, które wkraczają na forum z chęcią niesienia bezinteresownej pomocy....dość często są to osoby interesowne, wykorzystujące znaną w psychologii i wykorzystywaną w NLP (neurolingwistycznym programowaniu) tzw. REGUŁĘ WZAJEMNOŚCI!!!!
ta reguła sama w sobie nie jest niczym złym...złe jest jej wykorzystywanie w np. network marketingu...
Polega ona na tym, że wychodzi się do potencjalnego klienta z propozycją niesienia bezinteresownej pomocy np. proponuje się rozpisanie diety, rzekomo skutecznej na raka (wśród dotknietych tą chorobą najłatwiej znaleźć naiwnych), urabia sie naiwniaka...po czym wychodzi się z ofertą odsprzedania jakiegoś CUDOWNEGO PREPARATU......oczywiście osoba wsześniej "obdarowana" bezinteresownym poświęceniem jej czasu, w postaci np.owej diety (rozpisanej wyłacznie dla niej)...będzie sie poczuwała do obowiązku kupienia oferowanych np. ziółek, jakichś suplementów diety..itp
BĄDŹCIE OSTROZNI!!!!

A teraz opowieść (PRAWDZIWA).
Czekając z Krzyśkiem na MR rozmawiałam z mamą chłopaka(28 lat), który ma wznowe po Astrocytoma pylociticum!!!!!! (sic )

Jej mąż miał po 30 latach spotkanie maturzystów...spotkał starego kumpla ze szkolnej ławy (elegancki, najlepsze ciuchy, super samochód , jaht, pensjonaty na riwierze itd. itp) i na pytanie czym sie zajmuje ten odpowiedział...ech stary mieszkam za granicą (nie pamietam, gdzie)mam "klinikę" - leczę różne choroby(również nowotwory), zarabiam kupe kasy na naiwnych , bogatych staruszkach, którzy kupują u mnie nadzieję...sami lecą do mnie jak muchy do lepa.......
Nie minął rok od tego spotkania, pojawiła sie u wspomnianego chłopaka wznowa. Żona tego chłopaka szukała róznych uzdrowicieli i trafiła na bardzo obiecujęcą ofertę. Zadzwoniła przedstawiając się z nazwiska , które (jak twierdziła ta pani), skojarzył ów Uzdrowiciel....nie podjął tematu..spławił dziewczynę.....
Niestety nie mam namiaru na te klinikę...bo, akurat chłopak wyszedł z pracowni i...musielismy się pożegnać!!!!!

OD TEGO CZASU NIE WIERZĘ W ŻADNE CUDOWNE METODY LECZENIA RAKA I INNYCH PRZEWLEKŁYCH CHORÓB!!!!
LUDZKA PODŁOŚĆ NIE ZNA GRANIC!!!!!!!!!

PostNapisane: So cze 14, 2008 1:51 pm
przez gosiakiwi
Niestety ja rowniez jestem nastawiona raczej na nie.Skoro chemia nie radzi sobie z nowotworami,to jak moze pomoc dieta czy jakies ziola.Wydaje mi sie,ze mocno stoje na ziemi,i wiem ze tonacy brzytwy sie chwyta.To tylko i wylacznie moje zdanie.

PostNapisane: So cze 14, 2008 2:00 pm
przez olek1
:(.. to wszystko jest przerażające...

chyba mi odbiło , ale jade jutro do jasnowidza........... tego z Człuchowa..

Aniu , Gosiu.. ja wiem .. zę jak ma cos pomóc , to i pomoze bez diety ./.
.. ale tak zupełnie nci nie robic..
ja nie mogę..

wiecie dlaczego ten znajomy wyleczsył sie syropem klonowym???
bo ten dziedek , który mu to zalecuł.. znalazł p[rzyczynę choroby...
a my nie znamy przyczyny tych powstania tych glejaków..

tak powiedził Clooney . CO UWAZAM ZA PRAWDZIWE.. ŻE ZNAJĄC PRZYCZYNE CHOROBY , DUZO ŁATWIEJ Z NIA WALCZYC ...
TO samo powiedził prof Harat..

a my błądzimy..
i błądzimy ...

PostNapisane: So cze 14, 2008 2:24 pm
przez samograj
Olek1, ja nie napisałam, że nic nie robię......robię i będę (w granicach zdrowego rozsądku) robić to co mi jeszcze mi pozostało, ale w CUDA MEDYCYNY NATURALNEJ w przypadku glejaków NIE WIERZĘ!!!!
Dlaczego na forum nie pojawią sie osoby, które wyzdrowiały...przecież powinny podzielić się swoją radością, dodać otuchy.....
KTO W POLSCE MA SUKCESY PO PODANIU ROZREKLAMOWANYCH SUPLEMENTÓW?????GDZIE SĄ CI WYLECZENI?????
CZEMU HARAT PODAŁ MI TYLKO 1 (słownie: JEDEN) PRZYPADEK DWULETNIEGO PRZEZYCIA PO WZNOWIE IV , W SWEJ DŁUGOLETNIEJ PRAKTYCE????

Jedynie KASIA jak do tej pory pisała, o ponad 23 miesiecznym przezyciu swojego taty (IV), który NIE STOSOWAŁ ŻADNEJ DIETY, ŻADNYCH WSPOMAGACZY APOPTOZY!!!!!!

PRZESTAŃMY SIE ŁUDZIĆ!!!
LEPIEJ ZAOSZCZĘDZIĆ PIĘNIĄDZE NA PIĘKNY POGRZEB, ŁADNY NAGROBEK!!!!
LEPIEJ WYJECHAĆ NA CUDOWNĄ WYCIECZKĘ (póki jeszcze można), IŚĆ DO TEATRU, KINA, NA WYSTAWNĄ KOLACJĘ - lepiej na to przeznaczyć kasę......ja już nie mogę tego zrobic z KRZYSKIEM.....już za późno!!!!!
Zamiast siedzieć w necie i szukac następnej TERAPII CUD, mogłam gdzieś z nim wyjechać, pobyć razem....
Jestem cyniczna, wiem.......ale w ciągu tych kilku miesięcy wiele zrozumiałam....wiele dostrzegłam.....i wiem, że w tym typie nowotworu jak na razie nie ma wygranych!!!!!

PostNapisane: So cze 14, 2008 2:30 pm
przez olek1
to samo pytanie zadawałam lekarzowi od lifeone.. gdzie są wyleczeni skoro były badania , masa wyleczeń.. to dlaczego nie moge sie nikogo doszukac ..

tez zawsze zastanwiwam sie gdzie sa wyleczeni , bo tylko to ejst dowodem kuracji..

PostNapisane: So cze 14, 2008 3:09 pm
przez Crono5
samograj napisał(a):.i wiem, że w tym typie nowotworu jak na razie nie ma wygranych!!!!!


no z tym sie nie dokonca zgodze, tutaj np. sa opis osob ktore za pomoca niestandardowych, ale mieszczoncych sie w ramach medycyny konwencjonalnej wyleczyli sie z GBM:

http://aj-press.home.pl/glejak/phpBB2/viewtopic.php?t=1285

oraz ebook:
Roberta Williamsa (GMB diagnoza 1995 - nadal zyje, a ktory probowal na "wlasna reke" wyleczyc sie za pomoca koktajlow lekowych - byl pionierem tego podejscia terapeutycznego - ktore obecnie znajduje coraz wiecej zwolennikow)(opisywanego w powyzszym artykule) w ktorym przedstawia alternatywne dostepne srodki ktore moga pomuc w walce z nowotworem
http://www.virtualtrials.com/pdf/williams2007.pdf

PostNapisane: So cze 14, 2008 3:22 pm
przez olek1
my uzywamy róznych produktów.. ale nei tych najwazniejszych .. nhikt nie pisał tu o DMSO ....... KTÓRE TAK SILNIE PRZEWODZI INNE PREZ BARIERE..

PostNapisane: So cze 14, 2008 3:51 pm
przez samograj
Przeczytałam i nadal mam watpliwości:
"...Nikt nie wie dokładnie jaka kombinacja jest najbardziej efektywna, ile jakiego leku zażywać, lub jak długo niektóre leki powinny być brane. Nie ma statystyk wskazujących jak wielu pacjentów próbowało stworzyć swoje własne koktajle lub jak bardzo sukcesywne ich próby były.

Nick Pavlakis; 40 letni Australijski onkolog który pomagał pacjentom złożyć w całość terapię kombinowane, mówi, że koktajle nie działają na wszystkich. Wielu pacjentów poddaje się ponieważ efekty uboczne wielu leków nie są tolerowane. U niektórych, mówi koktajle wydawały się powstrzymać chorobę tylko na pewien okres......

Chemioterapeutyki są mniej szkodliwe niż te koktaile....jak poczytałam, skutki uboczne każdego z leków, aż mnie zmroziło.....nie nadaję sie na experymentatora...gdyby Krzysiek umarł z powodu mojego błedu...nie miałabym spokojnego zycia...wyrzuty sumienia zżarłyby mnie do cna!!!!!

PostNapisane: So cze 14, 2008 6:19 pm
przez lila
Zgadzam sie z Toba Aniu, tez uwazam, ze zamiast wydawac fortune na niesprawdzone ziola, rozne terapie CUD, lepiej przeznaczyc te sama kwote pieniedzy na jak najintensywniejsze przezycie tych chwil, ktore nam pozostaly, sprawienie radosci choremu,spelnienie jakiegos jego marzenia..
Moja Mama w przeciagu tych 2 lat od diagnozy GBM zaliczyla kilka pieknych podrozy, spelnilismy jej kilka wielkich marzen, staramy sie, by mimo choroby byla jak najszczesliwsza. Nigdy nie stosowalismy zadnych terapii niekonwencjonalnych, a jedyne co mialabym chec i odwage sprobowac to w przypadku gdyby juz wszytko zawiodlo - NaDCA lub udzial w badaniach klinicznych nad GBM (pod scisla kontrola lekarza).
Ziola moze i w jakis sposob moga wspomoc leczenie, nie przecze, ale ryzyko ich uzycia jak sama pisalas jest duze, np wylew krwi do lozy, nie mialabym odwagi podac czegos czego skutkow ubocznych nie mozna jasno okreslic, balabym sie interakcji z roznymi innymi lekami, tez nie wybaczylabym sobie nigdy gdybym przez takie eksperymenty zaszkodzila zamiast pomoc..

PostNapisane: N cze 15, 2008 9:40 am
przez Ania26
nie wiem ile juz razy zaczynałam tego posta i go kasowałam...czytam Was codziennie nawet kilka razy dziennie, to daje mi siłę i czuję się tak jakbym znała Was baaardzooo dlugo... tylko sama nie mam sił niczego napisać, zaczynam i kasuję.... chiałam napisać, że każdy z nas w takiej trudnej sytuacji zachowuje sie inaczej, nie lepiej ani gorzej...po prostu inaczej.Podziwaim olek1, Crono, Samograja za wiedzę jaką posiadaja, za odwagę w próbach ratowania swoich najbliższych, za wiarę w modlitwę... mi zabrakło wszystkiego i choć może wielu z Was powiedzeć ,że jestem w dużo lepszej sytuacji bo u mojego męża w dalszym ciągu nie zdiagnozowano guza, to chyba dzieje sie tak dlatego że trwa to już ponad rok, bez diagnozy bez leczenia, tylko na przypuszczeniach, ciąglych rezonansach i niekończących się pytaniach, dlaczego nikt nie jest w stanie powiedzieć co to jest i podjąc jakiegokolwiek leczenia. Od operacji w zeszym roku były kolejne napady, kolejne rezonansy na których guz był w lutym mniejszy, w kietniu b.r większy z jakąs lożą dookoła...i dalej mamy czekac bo ani prof. Trojanowski, ani Harat na ten temat mówią wprost: nie wiemy, trzeba czekac, jesienią kolejny MR,może powtórna biopsja... bo wygląda jakby jednak działo się coś zlego...
Więc,aby nie tracic naszego wspolnego czasu palnujemy wakacje, pierwsze takie prawdziwe wakacje, mąż nigdy nie był w górach w Krakowie więc jedziemy sie nacieszyć wspólnym wolnym czasem. Postanowiłam, że nie będę szukać żadnych alternatywnych metod, będę dalej czekać na kolejny rezonans i może w końcu na diagnozę a w tym czasie cieszyć się sobą, naszą miłością i modlić się za nas i za Was...

http://aj-press.home.pl/glejak/phpBB2/v ... highlight=

PostNapisane: N cze 15, 2008 5:46 pm
przez olek1
u na sponad rok czasu nie wiedzili czy to wznowa, czy to wzmacniajaca sie blizna..
widocznie wolno sie guz wybijał...

my sie cieszyłysmy z takiego obrotu sprawy.. ale to był bład..
jzu wtedy trzeba było dzxiałc ..

nawet zioła szedzkie za przykładem kawki...

ale wtedy , te pare lat temu , moja siostra była wrakiem człowieka , i nic nie chciała...

PostNapisane: N cze 15, 2008 6:02 pm
przez olek1
do Ani 26..
wiesz .. to wcale nie ejst takie proste wszystko...
człowiek ciągle za czyms goni..
ale jak modlę sie o zdrowie dla sisotry .. i żeby jka najmniej cierpiała.. to modlę się tez i o siebie ,żebym i ja to wszystko przeżyła.. bo czasami wydaje misię .. że juz dłużej nie dam rady i albo zwarjuje ,albo jakiegos udaru dostane ...

itp ..

PostNapisane: N cze 15, 2008 8:36 pm
przez moto_kate
Człowiek to nie maszyna i to, co działa u jednej osoby, może być nieskuteczne u innej - ale i na odwrót. Sama wiara w powodzenie terapii potrafi zdziałać wiele - a poprawa dzięki temu jakości życia też jest sukcesem.

Ale nade wszystko - nawet jeśli teraz nie znamy skutecznej metody, to nie szukając - nie znajdziemy. Nie widzę innej możliwości, jak próbować...

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 1:53 pm
przez javier
Samograj - masz rację i nie masz. Są ziółka pomocne każdemu człowiekowi. Czy leczą ? Jednego tak drugiego nie. Dobranie skutecznego leku przeciwpadaczkowego w medycynie konwencjonalnej (bez skutków ubocznych) jest już sukcesem, a przecież to leki sprawdzone i przebadane.

Za ziołami stoi historia pokoleń - terapie ziołowe opisane 5 tys. lat temu i działające do dziś (Chiny). Literatury o naszych ziołach jest mnóstwo, również na internecie. Jest to ogromna dziedzina wiedzy, którą trzeba LUBIĆ STUDIOWAĆ. Każdy kraj, region, kontynent ma swoje specyficzne zioła. Ludzi ogarniających te bogactwo (w wąskim zakresie) jest niewielu na świecie.

Zioła działają powoli. W naszym świecie, coś co nie przynosi natychmiastowego efektu uważane jest za nieskuteczne. A to nieprawda. Tak jak na większość chorób przewlekłych pracujemy latami, tak i na zminimalizowanie skutków chorób również potrzeba czasu. Nie wszystkie choroby uda się wyleczyć ziołami, ale skuteczność w walce z chorobami przewlekłymi oceniłbym na podobnym poziomie co tzw. medycyna konwencjonalna. Ale faktem jest że na to potrzeba czasu i cierpliwości.

Teraz co do "naszej" choroby. Zawsze na tym forum polecałem i nadal będę to robił mieszankę ziół Klimuszki i Vilcacorę forte + Sangre de drago + (juz niestety nie pamiętam) z AMC. Czy wyleczyło ? Niestety. Ale bardzo mocno pomogło.Wzmocniło, a to już połowa sukcesu.

Natomiast przyznaje Ci rację, że ludzi zarabiających na naszym nieszczęściu jest wielu. Jak tylko pojawiał się na naszym forum jakiś cudotwórca udawało się go skutecznie przegonić.

PostNapisane: Wt cze 17, 2008 9:51 am
przez apawe
No właśnie, mam wrażenie, że pojawił się kolejny, clooney, nie wzbudza mojego zaufania, jest człowiekiem bez doświadczenia w chorobie, może i chce dobrze, a może to tylko marketing.
Samograj - podziwiam Cię za wszystko co robisz dla męża. Napisałaś:
LEPIEJ WYJECHAĆ NA CUDOWNĄ WYCIECZKĘ (póki jeszcze można), IŚĆ DO TEATRU, KINA, NA WYSTAWNĄ KOLACJĘ - lepiej na to przeznaczyć kasę......ja już nie mogę tego zrobic z KRZYSKIEM.....już za późno
. Mam nadzieję, że jeszcze zdążycie, na pewno jeszcze będzie lepiej, mąż będzie czuł się silniejszy! Życzę Wam tego z całego serca. :tak: