Strona 1 z 1

Terapeuta z Filipin

PostNapisane: Cz cze 12, 2008 2:56 pm
przez anetka78
Moja mamuśka była dzisiaj na "operacji bez skalpela" u terapeuty z Filipin. Jeszcze jutro pójdzie na jeszcze jedną wizytę. Może jej to pomoże???
Jak na razie mama nic nie odczuła. Czuję się tak samo jak wcześniej.
Ale może jutro będzie lepiej?

PostNapisane: Cz cze 12, 2008 11:27 pm
przez javier
Wchodzisz na niebezpieczną ścieżkę. Przypomina mi się "Człowiek z księżyca", gdzie poważnie chory Andy Kaufman (Jim Carey) poleciał do azji na taką operację bez skalpela i szybko wypatrzył oszustwo.

Jak wygląda ten "zabieg" w Polsce i ile kosztuje ?

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 8:45 pm
przez anetka78
Kosztuje 120 zł. Dokładnie nie wiem jak wyglądał ten zabieg. Mama mi opowiadała, że dotykał ją rękami i czuła ciepło od niego.
Wydaje mi się że nic nie zaszkodzi a może i pomoże? Człowiek próbuje wszystkiego co tylko może mu pomóc.
W środę idzie do szpitala na operacje i może jak mamuśke rozkroją to powiedzą:"o kurczę przecież tu nie ma żadnego guza!!!" :D

PostNapisane: Pt cze 20, 2008 7:31 pm
przez Lenny
Ja nie jestem takim sceptykiem. Jak byłem nastolatkiem miałem 'problem medyczny' z którym nie radzili sobie lekarze. Jakieś 2 lata męki, jeżdżenia od lekarza do lekarza, sterty szkodliwych leków, a zdrowie zamiast poprawiać się to się pogarszało.
W akcie desperacji pojechaliśmy do bioenergoterapeuty o którym przypadkowo się dowiedzieliśmy. Po 2 zabiegach byłem zdrowy. Także dla mnie to nie jest aż tak 'niebezpieczna' ścieżka aczkolwiek warto sprawdzić do kogo się człowiek udaje. Generalnie o tych skutecznych i uczciwych dowiaduje się człowiek od innego człowieka któremu pomógł.
Czasem warto spróbować... Tak myślę...

PostNapisane: Pt cze 20, 2008 8:44 pm
przez anetka78
Mama przed wizytą u filipińczyka nie dała rady nic czytać, a po wizycie u niego mogła przeczytać chociaż program tv!
Dzisiaj miała operację, skończyli ją operować koło 17-tej, a po 18-tej mama zadzwoniła do mnie z komórki!!!
Leki, bioenergoterapeuci, wiara - wszystkiego po trochu i może mamie uda się wyzdrowieć?

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: Cz wrz 25, 2008 1:37 pm
przez lena
witam,
i jak jest teraz?? pomogła terapia??

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: Cz wrz 25, 2008 6:38 pm
przez anetka78
Mama zmarła 18 sierpnia.
Jednak wielu lekarzy mówiło mi, że mama jak na kogoś kto był po drugiej operacji była w bardzo dobrej formie.
Wszystko robiła sama koło siebie.
Więc może coś w tym jednak było?.......

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: N lis 23, 2008 9:44 pm
przez clooney
Witam

Tego typu "terapie" z naukowego punktu widzenia są dość wątpliwe ale nie jest to tez niemożliwe. Były przypadki , że tzw. uzdrowicielom robiono rezonans magnetyczny (NMR) i mieli one aktywne części mózgu , ktore normalnie u czlowieka są deaktywowane. Wg mnie to panstwa decyzja czy z takich terapii skorzystac czy nie . Jezeli nie szkodza to czemu nie? A na pewno nie mozna w 100% wykluczyc ze cos pomoga.

Pozdrawiam clooney

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: So lut 13, 2010 10:09 pm
przez shope
Moj tato w dniu w ktorym pojawil sie u filipinczyka zmarl:( Do tego momentu jeszcze chodzil itd a jak wrocil poszedl spac i sie juz nie obudzil. Moze zbyt duzo energii dostal i jego wycienczony chemia organizm sobie nie poradzil? mam metlik w glowie, ze moze gdyby go tam nie wozic jeszcze by zyl - tylko z drugiej strony, moglby sie meczyc okropnie, a tego los mu oszczedzil. jedak wierze, ze wiara i bioenergoterapeuci moga pomoc:(

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: Wt mar 23, 2010 11:28 pm
przez mati
W naszym przypadku po wizycie u filipinczyka guz dał o sobie znac i rrozpocząl sie szybki rozwoj choroby.

Re: Terapeuta z Filipin

PostNapisane: Pt gru 17, 2010 10:40 pm
przez Konrad554
Mój tata zmarł na glejaka także wiem przez co wszyscy przechodzicie. Mam odmienne zdanie niż wszyscy moi poprzednicy. Wiem, że człowiek chce chwycić się każdej ''deski ratunku''. Podczas choroby mojego Taty mieliśmy propozycje, aby pójść do "uzdrowiciela". Natrafiliśmy jednak na panią doktor z ośrodka zdrowia, która zaczęła rozmawiać z moją mamą, odradzać jej wizytę u bioenergoterapeuty. Okazało się, żę jest członkiem Charyzmatycznej Odnowy w Duchu Świętym "Mamre". Tłumaczyła , że jeśli Bóg chciałby uczynić CUD to by go uczynił. On ma dla nas najlepszy plan. Zacząłem się wiec tym interesować czemu to jest "złe". Więc skąd pochodzi "siła" którą uzdrowiciel leczy?? Raczej nie od Ducha Świętego więc może od innego ducha??Być może komuś to pomogło, lecz to jest część planu działania szatana. "Uzależniania" Nas od zła.Boli nas ręka idziemy do uzdrowiciela, który nas wyleczył. lecz póżniej boli nas noga i znowu do niego idziemy i tak powolutku diabeł na omamia . W ramach ciekawostki mogę dodać, że uzdrowiciele bardzo często umierają na choroby z których "leczyli". Praktycznie w 100% przypadków bioeneroterapeuci są OPĘTANI!!!
Być może wytłimaczyłem to bardzo haotycznie i niedokładnie, bo mam dopiero 14 lat. Jeśli ktoś by chciał poczytać o "uzdrowicielach" to zapraszam na strony :www.katolik.pl http://www.wiara.pl http://www.opoka.pl i tam wpisać hasło "bioenergoterapia"
Jeśli ktoś jest zainteresowany Odnową w Duchu Świętym , gdzie Duch Święty wylewa swoje łaskie i czyni CUDA to zapraszam na stronę http://www.mamre.pl
pamiętajmy !!! MAgia jest namiastką i karykaturą CUDU czynionego przez PANA!!!!