Strona 3 z 4

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 4:01 pm
przez samograj
A ja znowu uparcie forsuje swój pogląd na świat....
nie mam już w ręcę żadnego oręża...wszystko wzięło w łeb.....łacznie z wiarą w CUDOWNE SPECYFIKI......wiem, można mi zarzucić, że jestem zacofana, że sama wierzę w jakąś tam cudowna wodę z LOURD, czy winko z GIDLI, że idę pobłogosławić olej czy lekarstwa....że wyrażam dezaprobatę dla tzw"macantów" czy innych jasnowidzów bojąc sie nieprzewidzianych konsekwencji - ale jesli ktoś woli paktować z diabłem niż z Bogiem....to już jego sprawa.
Wiem, że dla wielu jestem nawiedzoną , zacofaną idiotką...niektórym zalazłam za skórę...sorry, ale dobro powraca, a w moim pojęciu czynić dobro to również demaskować potencjalnych naciągaczy.....i ostrzagac innych....
Pozostał mi jeszcze na koniec najsilniejszy argument, którym będę próbowała przekonać Pana Boga, że warto uratować Krzyśka......pozostała mi MODLITWA, ujmując rzecz ogólnie , a szczegółowo: od jakiegoś czasu błąka się po moich szufladach bardzo stara, sfatygowana kartka, wydrukowana w 1880r, którą dostałam na początku choroby męża od kobiety, która uratowała dziecko z choroby nowotworowej. Ponieważ był nieczytalna...jakos tak...gdzieś przepadła.....dzis ja odszyfrowałam i odkryłam ile niesie ona w sobie ufności, wiary i pewności, że BÓG WYSŁUCHUJE NASZE MODLITWY.
jest to NOWENNA DO OPATRZNOŚCI BOŻEJ.
Odmawia sie ja przez dziewięć kolejnych dni

Obrazek

i powiekszenie z datą:
Obrazek


Wrzuciałam ja na serwer z moja stroną:
http://miniland-for-web.ovh.org/modlitwa.html

Ona ma tyle cytatów z Pisma Świętego, podnoszących na duchu...jeśli nie jest dane mojemu Krzyśkowi przezyć, to przynajmniej ta modlitwa nie pozwoli mi pomyśleć, że Bóg mnie opuścił.....czego WAM WSZYSTKIM ŻYCZĘ!!!!

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 4:06 pm
przez olek1
Smaograj .. Ty jesteś niesamowita.

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 4:16 pm
przez satelita
Będę odmawiać tę modlitwę przez co najmniej 9 kolejnych dni.

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 6:08 pm
przez gocha
masz mnie przez najbliższych 9 dni :o)
Ty, Krzysiek, i wszyscy pozostali chorzy na glejaki.

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 6:34 pm
przez Ania26
Samograj, podziwiam Cię ...
my z mężem też, 9 dni

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 7:39 pm
przez clooney
Witam

Wiara da wam siłę, możecie na mnie liczyć.

Pozdrawiam clooney

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 8:32 pm
przez HankaCz
Aniu, w tej pieknej modlitwie jestem z Toba
i wszystkimi ,ktorzy walcza i chca uwierzyc.
Pozdrawiam Hanka

PostNapisane: Pn cze 16, 2008 8:59 pm
przez samograj
Dzięki.....ja stale myślę o wszystkich walczących....
Skąd wykrzesać wiarę...wiarę na miarę...na miarę człowieka grzesznego.....czyli malutką, malutką jak zirnko gorczycy, a zarazem .....potężną.......przenoszącą góry.........wiara to dar, to łaska...o ten dar trzeba się modlić....prosić o przymnożenie wiary....wtedy Bóg będzie mógł działać.....
W tej nowennie będę/ będziemy z dziećmi prosić o wiarę dla Was wszystkich.

PostNapisane: Cz lip 03, 2008 12:02 pm
przez alwerniAnka
Kochani!
Przed chwilą rozmawiałam... z Krzyśkiem! Jest przytomny, wie co się dzieje, mówi normalnie (powoli, w miarę wyraźnie).
Prosił, żeby przekazać Wam podziękowania i pozdrowienia. A oto jego słowa:
"Wiara czyni cuda. I to nie jest truizm. Różaniec i modlitwa do Ojca Pio..."

Anka też jest pełna nadziei - sama powie więcej wieczorem.
Chwała Panu!
:jupi:

PostNapisane: Cz lip 03, 2008 12:04 pm
przez alwerniAnka

Re: Modlitwa o CUD. Msze o uzdrowienie...ku pokrzepieniu!!!

PostNapisane: So lip 12, 2008 12:53 am
przez satelita
Więc tym żarliwiej się modlę za wszystkich na tym forum
zmagających się z rzeczywistością w walce o swoich bliskich,
oraz
za tych, którzy najbardziej modlitwy potrzebują
…… również jak „bez okazji”……

Re: Modlitwa o CUD. Msze o uzdrowienie...ku pokrzepieniu!!!

PostNapisane: Cz sty 27, 2011 10:30 am
przez lidia711
Witam wszystkich ciepło! Dzielę się radosną nowiną. Mój mąż 2,5 roku temu zachorował. Lekarze dawali mu kilka miesięcy życia. Co nam pozostało? Tylko modlitwa o cud. Jeździliśmy do miejscowości Biała (koło Trzcianki). Mąż miał operację, naświetlania i temodal. Jeżeli nic nie skutkuje człowiek ratuje się na różne sposoby. Przy pierwszej wizycie usłyszeliśmy słowa:"Będzie dobrze, musicie wierzyć". Te słowa zapadły tak głęboko, że nie mieliśmy wątpliwości w cud.

Dziś jesteśmy po rezonansie - WYNIK - brak zmian i kom. nowotworowych. MĄŻ JEST CAŁKOWICIE ZDRÓW!
NIE PODDAWAJCIE SIĘ I WIERZCIE! żYCZĘ WSZYSTKIM DUŻO SIŁY I WYTRWAŁOŚCI!

Re: Modlitwa o CUD. Msze o uzdrowienie...ku pokrzepieniu!!!

PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 11:19 am
przez clooney
Witam ,

Mi w momentach ważnych problemów życiowych bardzo pomaga strona: http://jezuufamtobie.pl . Można tam przez internet wysłać prośby...

Pozdrawiam Paweł

Re: Modlitwa o CUD. Msze o uzdrowienie...ku pokrzepieniu!!!

PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 3:48 pm
przez clooney
Chciałbym jeszcze gorąco polecić modlitwę do św. Judy Tadeusza Patrona Spraw Trudnych i beznadziejnych... Zamieszczę ją jak tylko wroce...

Re: Modlitwa o CUD. Msze o uzdrowienie...ku pokrzepieniu!!!

PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 7:14 pm
przez clooney
Treść modlitwy:

Święty Tadeuszu, który miałeś szczęście należeć do rodziny Chrystusa Pana, przesławny Apostole i męczenniku, co wielkimi cnotami jaśniejesz wierny orędowniku dla tych, co Cię czczą i Tobie ufają. Ty jesteś patronem i orędownikiem w najtrudniejszych sprawach, dlatego staję przed Tobą, błagam z głębi serca mego przez Twoją przemożną przyczyną przyjdź mi z pomocą. Tyś bowiem otrzymał od Boga przywilej przybywania z rychłą pomocą tym, którzy prawie wszelką stracili nadzieję.
Spojrzyj na mnie łaskawie, moje życie życiem Krzyża, dni życia mego dniami utrapienia, serce moje jest morzem gorzkości. Ścieżki mego żywota cierniami uścielone. Każdy moment życia mego świadkiem łez i westchnień ; na domiar nieszczęścia duch mój czarnym myślom się poddaje. Niepokój, małoduszność, brak ufności a nawet rozpacz wkrada się do serca mego. Opatrzność zasłoniona przed oczyma memi a wiara chwieje się w sercu mojem. Takie myśli pogrążają mnie w czarne chmury smutku.Ty mnie nie możesz pozostawić w tak ciężkiej doli "Nie puszczę Cię" , dopóki mnie nie wysłuchasz. Przybądź mi z pomocą! Całe życie moje wywdzięczać Ci się będę, czcić Cię będę jako mego szczególniejszego patrona. Bogu dziękować będę za łaski przez Twoją przyczynę otrzymane, a Twoją cześć według sił szerzyć będę. Amen