Witam.
Po krótce nasza historia: Mój tata walczy z glejakiem IV stopnia od grudnia 2012. Stosowaliśmy konwencjonalną metodę leczenia Temodal+ radioterapia, ale niestety nie pomogło- miał wznowę. Następnie zdecydowaliśmy się na NaDCA. Początkowo ściągaliśmy z Kanady, później zdecydowaliśmy się na Wrocław. Dodatkowo brał pełno suplementów diety typu zielona herbata, witamina B, kwas R-alfa itd. Niestety w październiku tata miał wznowę i przeszedł kolejną operację. Postanowiliśmy dalej wierzyć w NaDCA (znamy chłopaka, który od 5 lat nie ma wznowy przy GBM IV). Od około miesiąca tata zaczął mieć problemy neurologiczne (niedowład prawej strony plus problem z mowa). Niestety wczoraj się okazało, że ma kolejną wznowę, tym razem nieoperacyjną. Guz jest w takim miejscu, że operacja mogłaby zagrażać życiu. Chcemy oprócz NaDCA wrócić do Temodalu.
Doszły mnie słuchy, że jest jakaś nowa metoda stosowana w Manchesterze przy glejakach. Dokładniej chodzi o wstrzyknięcie jakiejś substancji w sam guz mózgu. Czy ktoś wie coś więcej na ten temat? Starałam się poszukać w internecie, ale nic nie mogłam znaleźć.
Pozdrawiam