przez Aga777 » Pn wrz 19, 2011 2:29 pm
przez Norman » Pn wrz 19, 2011 11:40 pm
przez beaszew4 » Wt wrz 20, 2011 6:36 pm
przez Norman » Wt wrz 20, 2011 9:00 pm
przez hebryda » Śr wrz 21, 2011 6:04 am
przez Aga777 » Śr wrz 21, 2011 7:30 am
przez hebryda » Śr wrz 21, 2011 11:15 am
przez Norman » Śr wrz 21, 2011 10:40 pm
hebryda napisał(a):Norman!
Piszesz :Większość z tych metod przy prawidłowym ich zastosowaniu daje 100% wyleczenie każdego raka nawet w dużych stadiach zawansowania,
Pytanie : z iloma przypadkami guza mozgu,a konkretnie glejaka miałes do czynienia,czy mozesz podac osoby ,ktore z ta choroba wyleczyły sie metoda terapi naturalnej/to nie oznacza ,ze je neguje/-- bo w przypadkach o ktorych piszesz nie mamy do czynienia z niesamowita bariera krew-mozg!!!
Po prostu stwierdzenie :daje wyleczenie kazdego raka--brzmi dla mnie jak chwyt reklamowy!?Pozdrawiam
hebryda napisał(a):Norman!
przypadkach o ktorych piszesz nie mamy do czynienia z niesamowita bariera krew-mozg!!!
Aga777 napisał(a): Kupiłam jej suplementy, witaminy i cały czas zachęcam do jedzenia surowych warzyw itp. (przymusić niestety nie mogę, bo mieszkam 100km od niej, ale odpowiednie "zalecenia" przekazałam mężowi mamy).
Aga777 napisał(a):Zaraz po operacji guza mama była bardzo agresywna, nadpobudliwa i płaczliwa, po powrocie do domu (stan psychiczny się nie zmienił) nie chciała brać leków, a gdy jej mąż próbował ją przekonywać, to groziła, że wszystko wyrzuci do toalety, spali itp. Leki trzeba było chować i dawać na wydział, ale i tak nie było pewności, czy wzięła, bo jak chciało się być obecnym przy zażywaniu, to dostawała szału...Ja już nawet myślałam, żeby zastosować przemoc i po prostu na siłę te leki aplikować, ale...trudno to zrobić...trudno stosować taką metodę wobec kochanej osoby, nawet gdy się wie, że to dla jej dobra. Koniec końców mama trafiła do szpitala (ok. 12 września), gdzie stwierdzono wznowę(ponoć niezależną od brania leków) i obrzęk. W szpitalu dostawała m.in. Mannitol. Teraz jest już w domu. Zachowuje się inaczej, niż po poprzednim pobycie w szpitalu - jest mniej pobudzona, spokojniejsza, mniej agresywna (rzadko zdarzają się jakieś wybuchy), gdyby nie zaburzenia mowy i trudności ze składaniem liter (pisanie nie bardzo wychodzi), to byłoby nieźle. Bierze leki. Sama. Na wszelki wypadek dzwonię i przypominam, ale wygląda na to, że teraz sama o to potrafi zadbać. Kupiłam jej wyciąg z grzybów chińskich (Cordyceps Sinensis), pestki moreli gorzkich i zamówiłam amigdalinę 500g, zrobiłam nalewkę z chilli i oleju lnianego - na razie chciałabym tego spróbować. Z tego, co czytałam to te dwa środki nie kolidują ze sobą, ani z środkami medycyny konwencjonalnej. Dodatkowo chcę podać mamie Wit. C i A - trochę w tabletkach (nie wiem, jaka ilość byłaby odpowiednia...), i jak najwięcej w owocach i warzywach.
Aga777 napisał(a):Jutro mamy wizytę o onkologa - chciałabym prosić o radę, czy - gdyby sam tego nie oferował - prosić o chemię, naświetlanie? Mam zamiar zabrać dokumenty mamy dot. choroby i skonsultować się prywatnie z onkologami w moim mieście. Czy na prywatnej wizycie lekarz może dać skierowanie na chemię lub naświetlanie?
Jeśli chodzi o metody niekonwencjonalne to nie liczę na cud, ale na to, że choć powstrzymają rozwój raka, a może z czasem zaczną choć w małym stopniu niszczyć jego komórki. Gdyby nie było gorzej niż jest, nie byłoby źle...
przez xsw2 » Śr wrz 21, 2011 11:13 pm
Przewrotnie powiem, że łatwiej jest pozbyć się nowotworu złośliwego niż guza.
Do komórek nowotworu złośliwego układ immunologiczny ma bezpośredni dostęp natomiast do komórek otorbionych guza musi się przedostawać co powoduje okresowe powiększenie guza.
przez beaszew4 » Cz wrz 22, 2011 6:33 am
przez hebryda » Pt wrz 23, 2011 7:20 am
przez Norman » Pt wrz 23, 2011 11:18 pm
xsw2 napisał(a):Przewrotnie powiem, że łatwiej jest pozbyć się nowotworu złośliwego niż guza.
Czy dobrze rozumiem, że guz mózgu nie jest dla Ciebie nowotworem złośliwym?Do komórek nowotworu złośliwego układ immunologiczny ma bezpośredni dostęp natomiast do komórek otorbionych guza musi się przedostawać co powoduje okresowe powiększenie guza.
Czyli otorbione guzy nie są unaczynione?
beaszew4 napisał(a): Co skuteczności stosowania metod naturalnych, to nie spotkałam się z potwierdzoną dokumentacją. Jest sporo rożnych publikacji, ale i tak zawierają raczej ogólniki. Więc chciałam zapytać o konkrety. Bo skoro zdecydowałeś się tu wypowiadać, to rozumiem, że z myślą, żeby nam pomóc. Więc albo proszę o odwołanie się do konkretnych publikacji, albo o opisanie tutaj tych metod i najlepiej z opisem konkretnych przypadków. do tej pory trochę takich danych przekazuje nam Crono5, ale tłumacząc je z obcojęzycznych publikacji i różnych stron internetowych.
beaszew4 napisał(a):
Myślę, że wszyscy skaczemy od jednej rzeczy do drugiej, poza tym niektóre informacje się wykluczają - np. w jednej publikacji podają, że absolutnie zabroniona jest mąka pszenna, a w drugiej podaje się pieczywo pszenne w przykładowej diecie.
beaszew4 napisał(a):
w jednej piszą o dobroczynnym wpływie soi, a w drugim, że ma działanie rakotwórcze. W jednej, że najwięcej "antynowotworowej" wit. E jest w oleju kukurydzianym, a w drugiej, że ten olej jest rakotwórczy. W wielu miejscach zalecają olej lniany i pastę Budwig, a ktoś piszę, że olej lniany jest toksyczny. W jednej publikacji jest absolutnie zabroniony olej winogronowy, a w innym miejscu podaje się go jako składnik wyciągu z papryczek chili. To oczywiście odnosi się do diety, a jeśli chodzi o stosowanie leczenia rożnymi specyfikami, no to już w ogóle ciężka sprawa. Wszystko to jest błądzenie po omacku.
hebryda napisał(a): 2.piszesz,ze nie jest wazne jakiego typu jest nowotwor--jest wazne czy jest typu pierwotnego czy wtornego
hebryda napisał(a):
3.uwazasz,ze prawdopodobnie jest kilkaset metod przełamania bariery krew-mozg--zachecam,zebys to opublikował
-ponizej teksty o barierze
hebryda napisał(a):
5.komorki zdrowe w wyjatkowych sytuacjach tez odzywiaja sie przez fermentacje,tylko potrafia wrocic
do odzywiania tlenowego
przez xsw2 » So wrz 24, 2011 1:02 am
Z tego punktu widzenia, im guz mniej otorbiony tym szybciej na niego reaguje układ immunologiczny. Na guza nieotorbionego reakcje pojawiają się po paru dniach lub po paru tygodniach
są [...] unaczynione ale to nie ma wpływu na działanie układu immunologicznego
Oczywiście nie można tego opatentować dlatego nie jest to interesujące dla medycyny.
Operuje trochę innymi kategoriami niż medycyna akademicka dlatego czasami mogę źle zostać zrozumiany.
Soja jest do tego specyficzną lektyną, która hamuje rozwój naczyń krwionośnych dostarczających krew do komórek rakowych.
przez Norman » Wt wrz 27, 2011 12:26 am
xsw2 napisał(a):są [...] unaczynione ale to nie ma wpływu na działanie układu immunologicznego
Znaczy się dobry dostęp krwi do komórek nie ułatwia układowi immunologicznemu działania?
xsw2 napisał(a):Oczywiście nie można tego opatentować dlatego nie jest to interesujące dla medycyny.
Czyżby kolejne uogólnienie - medycyna = firmy farmaceutyczne? To, że danego preparatu czy metody nie można opatentować nie znaczy, że nie można publikować informacji o nim w naukowych czasopismach czy prowadzić standardowych badań. Na tym polega postęp, że nawet zaskakujące teorie są weryfikowane i na tej podstawie decyduje o dalszych losach.
I przy okazji - np. światła nie można opatentować, ale różne metody jego wytwarzania już tak (np. niebieski laser), więc potencjalnie dostępność jakiejś substancji nie oznacza, że nie można na niej zarobić. Podobnie są publikacje np. o NaDCA i prowadzi się dotyczące go badania.
xsw2 napisał(a):Operuje trochę innymi kategoriami niż medycyna akademicka dlatego czasami mogę źle zostać zrozumiany.
Czyli poza ogólnie przyjętymi znaczeniami danego pojęcia w "medycynie naturalnej" ma ono inne? Zaraz się okaże, że więcej kwestii rozumiemy kompletnie inaczej ale nawet nie będziemy tego świadomi.
xsw2 napisał(a):Soja jest do tego specyficzną lektyną, która hamuje rozwój naczyń krwionośnych dostarczających krew do komórek rakowych.
Czyli wystarczy ją jeść a guz nie będzie w stanie rosnąć powyżej pewnych granic i osiągnie stabilny rozmiar? To chyba byłoby za piękne. Niektórym soja jednak szkodzi "Dietary soy and increased risk of bladder cancer: the Singapore Chinese Health Study" http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12496060
xsw2 napisał(a):Jak wspomniała beaszew4 - warto, abyś wskazywał dostępne źródła podawanych teorii. Łatwiej nam będzie zrozumieć.
Osoby znające angielski zachęcam do korzystania z http://www.mskcc.org/mskcc/html/11570.cfm, gdzie można zapoznać się z informacjami na temat różnych substancji od lekarzy, którzy nie odrzucają ich z góry.
przez xsw2 » Wt wrz 27, 2011 1:32 am
W artykule nie napisano nic o soi więc na pewno nie była ona czysta ekologicznie.
Co do NaDCA jest to substancja nie do uzyskania domowymi sposobami dla przeciętnego człowieka
Według mnie przynajmniej 50% kwestii rozumiemy inaczej
Nie będę podawał linków do informacji, którą uzyskałem wiele lat temu bo nie będę szukał materiałów źródłowych, w których się one znajdowały. Duża część informacji, którą podaje wynika z własnych doświadczeń nigdzie nie opisanych.
4. Inne czynniki: wysokie ciśnienie (większość chorych na glejaka powinna mieć niskie ciśnienie lub ciśnienie w normie przed terapiami medycznymi).
regulacja niskiego ciśnienia poprawi ukrwienie mózgu.