Wznowa - co wypróbować?

Dokąd nie sięga nauka?
Białe plamy na mapie nauki. Terapie eksperymentalne, wariackie, niesprawdzone... Nie wierzysz - nie wchodź. [Avastin, NaDCA, Selol, LIFE 600/900 i inne]

Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Aga777 » Pn wrz 19, 2011 2:29 pm

Witam, w połowie sierpnia u mojej mamy (55l) zdiagnozowano glejaka. Umiejscowiony powierzchniowo w części czołowej, średnica 25mm. 25 sierpnia guz został usunięty, a zrobiony kilka dni później RM wykazał radykalne usunięcie guza. Ok. 12 września mama dostała jakiegoś ataku (drgawki, afazja mowy) i trafiła do szpitala, gdzie zrobiono kolejny RM, który wykazał wznowę: 35mm x 30mm (ponoć nieoperacyjna - dlaczego, nie wiem). Z lekarzami trudno się dogadać, nie wiedzą czy dać chemię lub radioterapię czy nie (czy mam prawo tego wymagać czy muszę zdać się na ich kaprys?) Chciałabym spróbować leczenia niekonwencjonalnego: kapsaicyną z papryki z olejem lnianym (już przyrządzone), MMS lub A.N.R.Y., wodą utlenioną, Cordyceps Sinensis (kupione), B17 z pestek moreli (kupione). Nie wiem w jakich ilościach to podawać i czy po kolei czy wszystko naraz (+ zalecone przez lekarzy medykamenty), co daje najlepsze efekty? Jaki lek (konwencjonalny) jest najbardziej skuteczny w spowalnianiu namnażania komórek nowotworowych? Doradźcie coś, bo nie mam pojęcia jak działać, a czas leci...
Aga777
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn wrz 05, 2011 11:02 am

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Norman » Pn wrz 19, 2011 11:40 pm

W pierwszej kolejności zacznij myśleć nad tym co robisz. Stosowanie metod „niekonwencjonalnych” bez analizy stanu organizmu skazane jest na 100% niepowodzenie.

Najważniejsze jest to:
1. Część metod niekonwencjonalnych wyklucza się miedzy sobą.
2. Część metod niekonwencjonalnych wyklucza się z chemioterapią i radioterapią.
3. Organizm trzeba przygotować do stosowania metody niekonwencjonalnej.
4. Wybór metody niekonwencjonalnej zależy od stanu organizmu i miejsca umiejscowienia raka.

Zacznij poznawać organizm wtedy zrozumiesz dlaczego pojawiła się wznowa, dlaczego pojawił się nowotwór, jak sterować organizmem aby odwrócić te procesy.

Metody niekonwencjonalne dzielą się na dwie grupy:
1. Odtruwające organizm – pobudzające system immunologiczny do niszczenia komórek rakowych tj. metoda Gersona, NIA, GMN, terapia aloesowa, terapia propolisowa itp.
2. Naturalna „chemioterapia” – wprowadzanie do organizmu substancji mających na celu niszczenie komórek rakowych tj. MMS, A.N.R.Y, woda utleniona, witamina B17, NaDCA (lub tylko terapia sodą oczyszczoną), Cordyceps Sinensis itd.

Większość z tych metod przy prawidłowym ich zastosowaniu daje dosc duze szanse [edit:admin ] na poradzenie sobie z wiekszoscia nowotworow nawet w dużych stadiach zawansowania, gdy wykonuje się je w odpowiedni sposób. Odpowiedni sposób oznacza przygotowanie organizmu do zastosowania konkretnej metody.

Co to znaczy przygotować organizm.
1. Odciążyć organizm – szczególnie słaby.
2. Określić możliwości organizmu – wchłanianie, wydalanie,
3. Usunąć czynniki szkodliwe
4. Określić poziom działania systemu immunologicznego (zazwyczaj jest to sprawdzenie czy w ogóle jeszcze działa)
5. Zmienić styl życia – aktualny spowodował raka.

Czy od początku zdiagnozowania nowotworu coś zmieniło się w stylu życia matki?
Norman
świeżynka
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt cze 28, 2011 9:56 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez beaszew4 » Wt wrz 20, 2011 6:36 pm

Czy piszesz to wszystko na podstawie własnych - pozytywnych - doświadczeń?
beaszew4
swój człek
 
Posty: 505
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:48 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Norman » Wt wrz 20, 2011 9:00 pm

Pisze to wszystko głównie na podstawie własnych doświadczeń stosowania różnych metod naturalnych razem z wieloma innymi osobami. U mnie nie dotyczyło to raka ale u innych ludzi, którzy również w tym uczestniczyli dotyczyło to raka tj. rak krtani, prostaty, trzonu macicy, kości, piersi, płuc. Po wielu latach „błądzenia” z różnymi metodami (czyli bezrozumnego stosowania się do tego co zalecają autorzy metod naturalnych – świadomie dla kasy lub nieświadomie z powodu braku dostatecznej wiedzy) udało się zdobyć doświadczenie, z którego wynika to co wcześniej napisałem.

Metody naturalne są skuteczne tylko wtedy gdy stosujący je:
- zna procesy zachodzące wewnątrz organizmu, głównie te mające wpływ na raka,
- wykona sobie analizę, o której wcześniej pisałem,
- potrafi zinterpretować co się dzieje z organizmem w czasie terapii.

Przy stosowaniu metod naturalnych trzeba znać się na tym:
- jak wspomagać organizm,
- jak polepszać proces wchłaniania,
- jak wydłużać rozkład substancji w organizmie,
- jak odblokowywać wydalanie,
- jak odtruwać organizm
Itd.

Bez takiej wiedzy (a część wiedzy jest prosta i zebrana z różnych naturalnych metod leczenia) powodzenie metody naturalnej graniczy z cudem.
Norman
świeżynka
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt cze 28, 2011 9:56 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez hebryda » Śr wrz 21, 2011 6:04 am

Norman!
Piszesz :Większość z tych metod przy prawidłowym ich zastosowaniu daje 100% wyleczenie każdego raka nawet w dużych stadiach zawansowania,
Pytanie : z iloma przypadkami guza mozgu,a konkretnie glejaka miałes do czynienia,czy mozesz podac osoby ,ktore z ta choroba wyleczyły sie metoda terapi naturalnej/to nie oznacza ,ze je neguje/-- bo w przypadkach o ktorych piszesz nie mamy do czynienia z niesamowita bariera krew-mozg!!!
Po prostu stwierdzenie :daje wyleczenie kazdego raka--brzmi dla mnie jak chwyt reklamowy!?Pozdrawiam
hebryda
swój człek
 
Posty: 114
Dołączył(a): Pn maja 02, 2011 8:27 am

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Aga777 » Śr wrz 21, 2011 7:30 am

Dzięki za odp. Guz zdiagnozowano niedawno (miesiąc i 10 dni temu), więc błądzę jeszcze po omacku i nie bardzo wiem, co i jak robić, ale ciągle czytam...Mam książki "Woda utleniona na straży zdrowia", "Terapia metaboliczna witaminą b17" "Przełom - Cudowny Suplement Mineralny", "Jak w 90 dni pokonać raka", przewertowałam poradnik dla chorych z glejakiem i setki wpisów na różnych forach. Wiem, że mama musi być na diecie (że trzeba ograniczyć szczególnie węglowodany), że trzeba wyeliminować czynniki szkodliwe i wzmacniać organizm. Kupiłam jej suplementy, witaminy i cały czas zachęcam do jedzenia surowych warzyw itp. (przymusić niestety nie mogę, bo mieszkam 100km od niej, ale odpowiednie "zalecenia" przekazałam mężowi mamy).
Zaraz po operacji guza mama była bardzo agresywna, nadpobudliwa i płaczliwa, po powrocie do domu (stan psychiczny się nie zmienił) nie chciała brać leków, a gdy jej mąż próbował ją przekonywać, to groziła, że wszystko wyrzuci do toalety, spali itp. Leki trzeba było chować i dawać na wydział, ale i tak nie było pewności, czy wzięła, bo jak chciało się być obecnym przy zażywaniu, to dostawała szału...Ja już nawet myślałam, żeby zastosować przemoc i po prostu na siłę te leki aplikować, ale...trudno to zrobić...trudno stosować taką metodę wobec kochanej osoby, nawet gdy się wie, że to dla jej dobra. Koniec końców mama trafiła do szpitala (ok. 12 września), gdzie stwierdzono wznowę(ponoć niezależną od brania leków) i obrzęk. W szpitalu dostawała m.in. Mannitol. Teraz jest już w domu. Zachowuje się inaczej, niż po poprzednim pobycie w szpitalu - jest mniej pobudzona, spokojniejsza, mniej agresywna (rzadko zdarzają się jakieś wybuchy), gdyby nie zaburzenia mowy i trudności ze składaniem liter (pisanie nie bardzo wychodzi), to byłoby nieźle. Bierze leki. Sama. Na wszelki wypadek dzwonię i przypominam, ale wygląda na to, że teraz sama o to potrafi zadbać. Kupiłam jej wyciąg z grzybów chińskich (Cordyceps Sinensis), pestki moreli gorzkich i zamówiłam amigdalinę 500g, zrobiłam nalewkę z chilli i oleju lnianego - na razie chciałabym tego spróbować. Z tego, co czytałam to te dwa środki nie kolidują ze sobą, ani z środkami medycyny konwencjonalnej. Dodatkowo chcę podać mamie Wit. C i A - trochę w tabletkach (nie wiem, jaka ilość byłaby odpowiednia...), i jak najwięcej w owocach i warzywach.
Jutro mamy wizytę o onkologa - chciałabym prosić o radę, czy - gdyby sam tego nie oferował - prosić o chemię, naświetlanie? Mam zamiar zabrać dokumenty mamy dot. choroby i skonsultować się prywatnie z onkologami w moim mieście. Czy na prywatnej wizycie lekarz może dać skierowanie na chemię lub naświetlanie?
Jeśli chodzi o metody niekonwencjonalne to nie liczę na cud, ale na to, że choć powstrzymają rozwój raka, a może z czasem zaczną choć w małym stopniu niszczyć jego komórki. Gdyby nie było gorzej niż jest, nie byłoby źle...
Aga777
świeżynka
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn wrz 05, 2011 11:02 am

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez hebryda » Śr wrz 21, 2011 11:15 am

Witaj Aga,na temat Nietoksycznych Metod Leczenia Nowotworow mozesz poczytac na:http://sci.pam.szczecin.pl/~fasting/download/RICHARDS.DOC.
Serdecznie pozdrawiam i zycze wytrwałosci.
hebryda
swój człek
 
Posty: 114
Dołączył(a): Pn maja 02, 2011 8:27 am

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Norman » Śr wrz 21, 2011 10:40 pm

hebryda napisał(a):Norman!
Piszesz :Większość z tych metod przy prawidłowym ich zastosowaniu daje 100% wyleczenie każdego raka nawet w dużych stadiach zawansowania,
Pytanie : z iloma przypadkami guza mozgu,a konkretnie glejaka miałes do czynienia,czy mozesz podac osoby ,ktore z ta choroba wyleczyły sie metoda terapi naturalnej/to nie oznacza ,ze je neguje/-- bo w przypadkach o ktorych piszesz nie mamy do czynienia z niesamowita bariera krew-mozg!!!
Po prostu stwierdzenie :daje wyleczenie kazdego raka--brzmi dla mnie jak chwyt reklamowy!?Pozdrawiam


Trzeba wyjaśnić, że pojęcie mieć do czynienia nie oznacza, że kogoś leczyłem. Mieć do czynienia oznacza, ktoś stosował metodę naturalną i wspólnie weryfikowaliśmy procesy zachodzące wewnątrz organizmu.
W tym kontekście nie spotkałem nikogo kto by chorował na raka mózgu.

hebryda napisał(a):Norman!
przypadkach o ktorych piszesz nie mamy do czynienia z niesamowita bariera krew-mozg!!!


Nie ma znaczenia jakiego raka ma człowiek. Rak umiejscowiony w różnych miejscach, rożni się tylko procesem, który go wywołał. Ten proces nas nie interesuje bo wynika z stanu organizmu i 1000 różnych rzeczy typu rodzaj jedzenia, stres, lekarstwa, antykoncepcja, używki, środki chemiczne, urazy itd.
Natomiast samo "życie" komórek rakowych, ich rozrost, ich umieranie, wpływ środowiska organizmu na komórki rakowe jest takie samo w całym organizmie. Przewrotnie powiem, że łatwiej jest pozbyć się nowotworu złośliwego niż guza. Do komórek nowotworu złośliwego układ immunologiczny ma bezpośredni dostęp natomiast do komórek otorbionych guza musi się przedostawać co powoduje okresowe powiększenie guza.
To okresowe powiększenie guza ma wpływ na miejsce występowania guza. Guz w mózgu ma ograniczone miejsce rozrostu ze względu na to, że znajduje się w zamkniętej przestrzeni (czaszce). To powoduje, że jego rozrost powyżej jakiejś wielkości upośledza działanie mózgu a to w konsekwencji powoduje dysfunkcje części organizmu. Dodatkowo gdy guz jest już duży to jego rozrost powoduje pęknięcie guza i powstanie "krwotoku". W przypadku guza umiejscowionego w takim miejscu gdzie krew można łatwo odprowadzić (pierś, jelita, skóra, węzły chłonne, środowisko macicy) jest to proces, w którym następuje pozbycie się komórek rakowych. Natomiast gdy taki guz pęknie w miejscu, z którego nie można odprowadzić krwi to powstaje stan zapalny, infekcja, która może uszkodzić dany organ, w którym występował guz (w przypadku mózgu, płuc itp może to doprowadzić do śmierci).

Co do przełamania "niesamowitej" bariery krew-mózg to robi się to bardzo prosto, odpowiednio manipulując naturalnymi procesami organizmu tj. odprowadzanie ciepła, regulacja ciśnienia krwi, wydłużanie czasu rozkładu substancji we krwi itp. Takich sposobów będzie prawdopodobnie kilkaset.

Leczenie naturalne polega na wyregulowaniu dwóch procesów, które są odpowiedzialne za to aby człowiek nigdy na raka nie zachorował. Sam rak nie jest czymś na co każdy może zachorować, na raka ma wpływ styl życia jaki jest prowadzony i to co odziedziczyliśmy po rodzicach w łonie matki w czasie dorastania (nie ma to nic wspólnego z genetyką)

Te dwa procesy to:

1. Za niszczenie komórek nowotworowych w organizmie człowieka odpowiada system immunologiczny a dokładnie komórki NK (z grupy limfocytów). Komórki NK aby poprawnie działały muszą mieć zapewnione odpowiednie środowisko wewnątrz organizmu. Chemioterapia i radioterapia niszczy komórki NK a to powoduje, że uniemożliwia się organizmowi (w długim okresie) na samoregulacje procesu powstawania komórek rakowych. Gdy się znowu pojawią to rak zacznie się rozwijać.

2. Komórki rakowe mają inny sposób odżywania niż komórki zdrowe. Komórki zdrowe utleniają glukozę i dlatego rozwijają się w środowisku tlenowym z odpowiednią ilością potasu. Natomiast komórki nowotworowe odżywiają się przez fermentowanie glukozy w środowisku beztlenowym. Dlatego im słabiej dotleniony organ lub mocno zakwaszony organizm tym bardziej środowisko sprzyja rozrostowi raka. W środowisku słabo dotlenionym guz rośnie kilkanaście razy szybciej niż w środowisku niesprzyjającym dla komórek nowotworowych.
Dlatego np. palacz jak zachoruje na raka to umiera w ciągu kilku miesięcy bo organizm jest mocno zakwaszony co powoduje słabe dotlenienie komórek. Natomiast gdy na raka płuc zachoruje osoba niepaląca to guz się rozwija latami.

Aga777 napisał(a): Kupiłam jej suplementy, witaminy i cały czas zachęcam do jedzenia surowych warzyw itp. (przymusić niestety nie mogę, bo mieszkam 100km od niej, ale odpowiednie "zalecenia" przekazałam mężowi mamy).

Wiele suplementów wyklucza się z metodami naturalnymi dlatego lepiej ich wcale nie zażywać niż zażywać je bez logiki.
Aga777 napisał(a):Zaraz po operacji guza mama była bardzo agresywna, nadpobudliwa i płaczliwa, po powrocie do domu (stan psychiczny się nie zmienił) nie chciała brać leków, a gdy jej mąż próbował ją przekonywać, to groziła, że wszystko wyrzuci do toalety, spali itp. Leki trzeba było chować i dawać na wydział, ale i tak nie było pewności, czy wzięła, bo jak chciało się być obecnym przy zażywaniu, to dostawała szału...Ja już nawet myślałam, żeby zastosować przemoc i po prostu na siłę te leki aplikować, ale...trudno to zrobić...trudno stosować taką metodę wobec kochanej osoby, nawet gdy się wie, że to dla jej dobra. Koniec końców mama trafiła do szpitala (ok. 12 września), gdzie stwierdzono wznowę(ponoć niezależną od brania leków) i obrzęk. W szpitalu dostawała m.in. Mannitol. Teraz jest już w domu. Zachowuje się inaczej, niż po poprzednim pobycie w szpitalu - jest mniej pobudzona, spokojniejsza, mniej agresywna (rzadko zdarzają się jakieś wybuchy), gdyby nie zaburzenia mowy i trudności ze składaniem liter (pisanie nie bardzo wychodzi), to byłoby nieźle. Bierze leki. Sama. Na wszelki wypadek dzwonię i przypominam, ale wygląda na to, że teraz sama o to potrafi zadbać. Kupiłam jej wyciąg z grzybów chińskich (Cordyceps Sinensis), pestki moreli gorzkich i zamówiłam amigdalinę 500g, zrobiłam nalewkę z chilli i oleju lnianego - na razie chciałabym tego spróbować. Z tego, co czytałam to te dwa środki nie kolidują ze sobą, ani z środkami medycyny konwencjonalnej. Dodatkowo chcę podać mamie Wit. C i A - trochę w tabletkach (nie wiem, jaka ilość byłaby odpowiednia...), i jak najwięcej w owocach i warzywach.

Żeby zastosować wybraną terapie naturalną to takie działanie to jest o wiele za mało (to ani nie jest 1% tego co się powinno robić). Dlatego skuteczność działania terapii naturalnej przy takim podejściu jest niewielka. Co z tego, że będziesz podawać mamie różne preparaty jak organizm w większości tego nie przyswoi. To co przyswoi to zadziała na inne organy a nie na mózg, które będą wskazywały dolegliwości chorobowe, i które będą leczone lekarstwami. Leczenie tych dolegliwości przyśpieszy umieranie organizmu.
Stosując metody naturalne trzeba się przestawić z myślenia medycznego na niemedyczne i patrzyć na organizm jak na maszynę, którą trzeba oczyścić. Z punktu medycznego patrzy się na organizm jak na maszynę, którą trzeba zapchać aby działała przynajmniej jeszcze przez parę miesięcy.
Sama operacja usunięcia guza w kontekście metod naturalnych nie jest czymś złym. Często uszkodzenia, które powstają po operacji powodują stymulacje układu immunologicznego do uruchomienia procesu regulacji powstawania komórek rakowych, ale tylko w środowisku sprzyjającym zdrowym komórkom a nie środowisku sprzyjającym komórkom rakowym.
Aga777 napisał(a):Jutro mamy wizytę o onkologa - chciałabym prosić o radę, czy - gdyby sam tego nie oferował - prosić o chemię, naświetlanie? Mam zamiar zabrać dokumenty mamy dot. choroby i skonsultować się prywatnie z onkologami w moim mieście. Czy na prywatnej wizycie lekarz może dać skierowanie na chemię lub naświetlanie?
Jeśli chodzi o metody niekonwencjonalne to nie liczę na cud, ale na to, że choć powstrzymają rozwój raka, a może z czasem zaczną choć w małym stopniu niszczyć jego komórki. Gdyby nie było gorzej niż jest, nie byłoby źle...

To nie nadaje się do działu terapii naturalnych bo się z nimi całkowicie wyklucza i blokuje ich działanie. Takie pytania musisz zadawać w innym dziale, gdzie ludzie leczą się metodami medycznymi.
Norman
świeżynka
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt cze 28, 2011 9:56 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez xsw2 » Śr wrz 21, 2011 11:13 pm

Przewrotnie powiem, że łatwiej jest pozbyć się nowotworu złośliwego niż guza.

Czy dobrze rozumiem, że guz mózgu nie jest dla Ciebie nowotworem złośliwym?

Do komórek nowotworu złośliwego układ immunologiczny ma bezpośredni dostęp natomiast do komórek otorbionych guza musi się przedostawać co powoduje okresowe powiększenie guza.

Czyli otorbione guzy nie są unaczynione?
xsw2
swój człek
 
Posty: 124
Dołączył(a): Śr lis 10, 2010 12:28 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez beaszew4 » Cz wrz 22, 2011 6:33 am

Norman - piszesz, wydaje mi się, w sposób kompetentny (bo jednak nie sądzę, żebyś myślał, że guz mózgu jest nowotworem niezłośliwym). Ale, skoro wypowiadasz się w sposób zdecydowany, a nawet dość kategoryczny, to z jednej strony wzbudza nadzieję, a z drugiej - wzbudza podejrzenie, bo każdy z nas szuka tej nadziei, ale niewiele jej uzyskujemy. Prawie cały czas słyszymy: "To nie daje wielu wyleczeń", "Można spróbować, ale nie ma żadnych gwarancji", "Niewiele można, to tylko kwestia czasu", itp. I to mówią ludzie z tytułami naukowymi. Co skuteczności stosowania metod naturalnych, to nie spotkałam się z potwierdzoną dokumentacją. Jest sporo rożnych publikacji, ale i tak zawierają raczej ogólniki. Więc chciałam zapytać o konkrety. Bo skoro zdecydowałeś się tu wypowiadać, to rozumiem, że z myślą, żeby nam pomóc. Więc albo proszę o odwołanie się do konkretnych publikacji, albo o opisanie tutaj tych metod i najlepiej z opisem konkretnych przypadków. do tej pory trochę takich danych przekazuje nam Crono5, ale tłumacząc je z obcojęzycznych publikacji i różnych stron internetowych. Myślę, że wszyscy skaczemy od jednej rzeczy do drugiej, poza tym niektóre informacje się wykluczają - np. w jednej publikacji podają, że absolutnie zabroniona jest mąka pszenna, a w drugiej podaje się pieczywo pszenne w przykładowej diecie. w jednej piszą o dobroczynnym wpływie soi, a w drugim, że ma działanie rakotwórcze. W jednej, że najwięcej "antynowotworowej" wit. E jest w oleju kukurydzianym, a w drugiej, że ten olej jest rakotwórczy. W wielu miejscach zalecają olej lniany i pastę Budwig, a ktoś piszę, że olej lniany jest toksyczny. W jednej publikacji jest absolutnie zabroniony olej winogronowy, a w innym miejscu podaje się go jako składnik wyciągu z papryczek chili. To oczywiście odnosi się do diety, a jeśli chodzi o stosowanie leczenia rożnymi specyfikami, no to już w ogóle ciężka sprawa. Wszystko to jest błądzenie po omacku.
beaszew4
swój człek
 
Posty: 505
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:48 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez hebryda » Pt wrz 23, 2011 7:20 am

Witam,
Nie jestem ani lekarzem ani specjalista terapi naturalnych,wiec musze polegac na tym co przeczytam i poddam rozumnej krytyce:
Norman,1.jezeli nie miałes do czynienia z glejakiem to nie pisz ,ze prawie 100% nowotworow sa uleczalne metoda naturalna.
2.piszesz,ze nie jest wazne jakiego typu jest nowotwor--jest wazne czy jest typu pierwotnego czy wtornego
3.uwazasz,ze prawdopodobnie jest kilkaset metod przełamania bariery krew-mozg--zachecam,zebys to opublikował
-ponizej teksty o barierze
4.jezeli chodzi o układ odpornosciowy i jego działanie na glejaka--juz Crono zamiescił artykuł na ten temat,ale w j.ang.
ktos,kogo to interesuje moze sam poszukac informacji o pracach prof.Kettenmanna z uniwer.w Berlinie-z
jednej strony nie jest to pocieszajaca lektura,ale z drugiej dajaca nadzieje na znalezienie odpow.terapii
5.komorki zdrowe w wyjatkowych sytuacjach tez odzywiaja sie przez fermentacje,tylko potrafia wrocic
do odzywiania tlenowego
6.Zgadzam sie z Toba,ze na uruchomienie procesu nowotworowego mamy wpływ my sami--nie mamy
jako jednostka wpływu wielkiego wpływu na zatrucie srodowiska,ale mamy wpływ na to
JAK ZYJEMY?JAK SIE ODZYWIAMY?
Podobnie z suplementacja,a szczegolnie witaminami-moze narobic szkody,najlepiej wszystko dostarczyc razem z pozywieniem,organizm sam bierze tyle ile potrzebuje--chyba ze sytucja zmusza do wspomagania /stan chorego/.
Pozdrawiam-ponizej teksty o barierze:
Bariera krew-mózg (BBB - ang. blood–brain barrier) – fizyczna (uwarunkowana strukturą morfologiczną) i biochemiczna (obejmująca procesy biochemiczne zachodzące w obrębie cytoplazmy komórek tworzących barierę) bariera pomiędzy naczyniami krwionośnymi a tkanką nerwową, mającą zabezpieczać układ nerwowy przed szkodliwymi czynnikami, a także umożliwić selektywny transport substancji z krwi do płynu mózgowo-rdzeniowego. Przenikalność bariery krew-mózg jest warunkowana odmienną budową śródbłonka naczyń włosowatych (bariera fizyczna). Komórki śródbłonka połączone są ze sobą poprzez tzw. strefy zamykające, które stanowią ścisłe złącza między komórkami, nie mają szczelin, porów ani okienek, dlatego też substancje obecne w osoczu mogą pokonywać barierę śródbłonka jedynie na drodze transportu transceluralnego (przezkomórkowego). W przypadku bariery krew-mózg transport przezkomórkowy opiera się na dwóch systemach transportu: dyfuzji i transportu czynnego z udziałem białek błonowych (nośników). Na drodze dyfuzji transportowane są głównie drobnocząsteczkowe substancje odżywcze i substancje rozpuszczalne w tłuszczach. Peptydy i białka regulacyjne np. oksytocyna, opiaty, insulina, glukagon, somatostatyna i inne korzystają z transportu komórkowego opartego na transporcie czynnym z udziałem nośników białkowych (protein transport system - PTS). Substancje transportowane na drodze transcytozy nie są przekazywane bezpośrednio do neuronów, tylko do wypustek komórek glejowych (astrocytów). Wypustki komórek glejowych pokrywają około 90% powierzchni ścian naczyń włosowatych i to właśnie te komórki stanowią drugi komponent (pierwszy to budowa śródbłonka) decydujący o fizycznej barierze - są one łącznikami pomiędzy ścianką naczynia włosowatego a neuronami. Astrocyty transportują substancje zarówno z naczynia do neuronów, jak i z neuronów do naczynia.
Bariera biochemiczna związana jest z zdolnością metabolizowania pewnych związków w obrębie cytoplazmy komórek śródnabłonkowych i astrocytów np. adrenalina i dopamina są inaktywowane przez obecny w cytoplazmie enzym MAO (monoaminooksydaza). Inaktywacja katecholamin (adrenalina, serotonina, dopamina) ma na celu ochronę neuronów przed chwilowymi wzrostami stężenia katecholamin, pojawiających się w osoczu na skutek pobudzenia układu współczulnego np. w wyniku stresu bądź strachu.

Mózg, jako najważniejszy organ ciała, jest też najlepiej chroniony przed obcymi substancjami i białkami, dzięki barierze krew-mózg. Jest chroniony tak dobrze, że przeszkadza to w dostarczaniu mu leków. Znalezienie klucza do tej bariery byłoby przełomem. Blisko tego celu jest już profesor Christer Betsholtz, wykładowca biologi naczyniowej na Karolinska Institutet (szwedzkim uniwersytecie, jednej z największych uczelni medycznych na świecie).
Terminem bariera krew-mózg określa się mechanizm oddzielający krew od tkanki mózgowej, a opiera się on na zmienionej budowie naczyń krwionośnych, które w tym miejscu są nieprzepuszczalne. Barierę tę pokonać może niewiele, na przykład zamknięta jest on dla białek albuminy i immunoglobuliny, które mogłyby uszkodzić tkankę nerwową. Zrozumienie mechanizmu działania bariery, który ciągle nie jest poznany, pozwoliłoby, jak się uważa, na postęp w leczeniu wielu chorób, w tym takich schorzeń neurodegeneracyjnych, jak alzheimer, parkinson, czy stwardnienie zanikowe boczne.
Studium, opublikowane w piśmie Nature, profesor Betsholtz opisuje potencjalne metody i korzyści z wybiórczego otwierania bariery. Jest ona podtrzymywana przez białka perycyty, z pomocą nie znanego jeszcze mechanizmu. Ich brak powoduje otwarcie dostępu w procesie transcytozy dla cząsteczek o różnym rozmiarze, pozwalając na wniknięcie do mózgu na przykład plazmie krwi. Perycyty mają również wpływ na astrocyty - komórki mózgu będące częścią gleju i wspierające barierę krew-mózg.
Korzyść z umiejętności wybiórczego sterowania barierą mogą być dwojakiego rodzaju. Pierwsze to wyłączanie bariery celem dostarczenia do mózgu leków, w tym leków potencjalnie leczących choroby neurodegeneracyjne. Druga korzyść to wzmacnianie bariery w stanach zagrożenia, takich jak udar czy stanu zapalne - wówczas bowiem bariera otwiera się, przepuszczając szkodliwe dla tkanki mózgowej substancje.
Dodatkowym odkryciem zespołu Karolinska Institutet jest zamykanie dostępu przez barierę przez antynowotworowy lek Imatinib, który osiąga to poprzez hamowanie wybranych sygnałów sterujących wzrostem komórek.


Mózg jest wyposażony w barierę, nazywaną barierą krew-mózg (czyli między krwią i mózgiem), która służy do skutecznego filtrowania molekuł, wirusów oraz bakterii, aby maksymalnie ograniczyć możliwość infekcji albo uszkodzeń.

Ale ten system biologiczny, raczej dość zmyślny, posiada jedną znaczącą wadę: czyli fakt, że nie pozwala on na rozprowadzanie licznych molekuł terapeutycznych, które mogłyby wyleczyć niektóre choroby centralnego układu nerwowego.

Ta izolacja między naczyniami krwionośnymi i mózgiem jest możliwa dzięki dużej agregacji komórek, które stanowią ścianę układu naczyniowego. Komórki krwi endotelialne są w rzeczywistości przyklejone jedna do drugiej, dzięki obecności licznych, ściśniętych połączeń, które czynią nieprzepuszczalną przestrzeń międzykomórkową, poza wszystkimi maleńkim molekułami, takimi jak molekuły wody.

Aby mózg mógł być odżywiany, a także aby mógł on się uwolnić z zanieczyszczeń, powinien więc mimo wszystko pozwalać na przechodzenie poprzez komórki krwi endotelialne, dzięki bardzo ściśle kontrolowanym systemom transportu śródkomórkowego, aktywnym bądź pasywnym.

Zablokowanie β-sekretazy

Trudno jest, w tych warunkach, wysyłać do mózgu bardzo duże molekuły, takie jak przeciwciała, których waga molekularna zbliża się do 150 kilodaltonów (czyli ponad osiem razy więcej niż waga molekularna molekuły glukozy!).

Anatomiczna lokalizacja bariery krew–mózg znajduje się w
komórkach śródbłonkowych tętnic, naczyń włosowatych, żył
oraz na powierzchni komórek nabłonka splotu naczyniówkowego.
Transport przez barierę krew–mózg odbywa się przezkomórkowo,
w odróżnieniu od transportu poprzez szczeliny
międzyśródbłonkowe następującego w naczyniach włosowatych
tkanki obwodowej. Wiele naczyń włosowatych OUN jest
bezszwowych, inne mają ścisłe połączenia (ang. tight junctions),
nie występuje fenestracja, w związku z czym nie zachodzi
pinocytoza. W przypadku uszkodzenia bariery krew–
mózg funkcję ochronną przejmują komórki okołonaczyniowe,
a tworzenie się włośniczek o typie bariery dokonuje się
po otrzymaniu sygnału z przyległych astrocytów.
Poza barierą anatomiczną OUN, znana obecnie jest również
bariera biochemiczna. Niektóre enzymy, np. monoaminooksydaza
w dużym stopniu swoiste dla naczyń włosowatych
bariery krew–mózg, szybko rozkładają neuroaktywne lub
toksyczne substraty, chroniąc mózg. Rola regulująca pełniona
jest dzięki dużej liczbie mitochondriów w komórkach śródbłonka,
utrzymujących gradient potasu. Cechuje je także duży
opór elektryczny, który zapewnia małą przepuszczalność jonową.
Bariera immunologiczna polega na ograniczeniu przedostawania
się komórek układu odpornościowego z naczyń
krwionośnych do OUN. Podczas choroby i urazów bariera
często nie spełnia swojej funkcji.
Niezwykle istotny jest transport między krwią a mózgiem.
Jest on ściśle regulowany przez komórki endotelialne naczyń
mózgowych. Transport ten wspomagany jest przez komórki
Mato – FGP (ang. fluorescent granular perithelial cells), czyli
makrofagi okołonaczyniowe, inaczej okołonaczyniowe komórki
mikrogleju.

Największym problemem związanym z farmakoterapią chorób mózgu nie jest, jak mogłoby się wydawać, odnalezienie leków oddziałujących na neurony w przewidziany przez badaczy sposób. Prawdziwą barierą (i to dosłownie) jest warstwa komórek nabłonkowych zwana barierą krew-mózg (ang. blood-brain barrier - BBB), starannie oddzielająca substancje, które mogą przedostać się do centralnego układu nerwowego, od tych, którym przeniknąć na jego obszar nie wolno. Badacze z University of Iowa znaleźli jednak metodę pozwalającą na ominięcie tej przeszkody.
Odkrycia dokonano podczas badań nad tzw. chorobami lizosomalnymi - zaburzeniami wynikającymi z niedoboru enzymów odpowiedzialnych za trawienie wewnątrzkomórkowe. Naukowcy, kierowani przez dr. Yong Hong Chena, poszukiwali substancji zdolnej do przeniknięcia do wnętrza komórek tworzących BBB i wprowadzenia ich w stan, w którym byłyby one w stanie przyjąć terapeutyczne DNA kodujące brakujące enzymy.
Wytwarzane białka miałyby być wydzielane do wnętrza strefy chronionej przez BBB, a następnie pochłaniane przez komórki glejowe oraz neurony - komórki doznające największych uszkodzeń w przebiegu wielu chorób lizosomalnych.
Po długich poszukiwaniach naukowcom udało się odnaleźć epitopy (fragmenty łańcuchów białkowych o określonej strukturze przestrzennej) otwierające drogę do wnętrza BBB u myszy. Co ciekawe, były one zupełnie różne dla dwóch rodzajów analizowanych chorób lizosomalnych, a u zwierząt zdrowych epitop pozwalający na przeniknięcie przez barierę wyglądał jeszcze inaczej.
Ostatecznie w każdym z przypadków udało się dostarczyć wirusa przenoszącego terapeutyczne DNA do komórek tworzących BBB, a następnie zredukować objawy schorzenia.
Zidentyfikowanie epitopów pozwalających na dostarczenie leczniczego DNA w poprzek bariery krew-mózg oznacza prawdziwy przełom. Dotychczas jedyną drogą podawania leków do mózgu było ich bezpośrednie wstrzykiwanie w miejscu przeznaczenia. Teraz, gdy poznano związki pozwalające na osiągnięcie tego samego efektu przy podaniu dożylnym, leczenie wielu chorób neurologicznych może stać się nieporównywalnie łatwiejsze.

Naukowcy z Uniwersytetu w Oksfordzie opracowali sposób na pokonanie bariery krew-mózg i dostarczenie do mózgu terapeutycznego siRNA.
Bariera krew-mózg zabezpiecza tkankę nerwową mózgu przed różnymi czynnikami szkodliwym np. patogennymi bakteriami. Z drugiej strony, istnienie takiej bariery bardzo utrudnia przedostawanie się do mózgu leków, co jest główną przyczyną niezadowalającego i mało efektywnego leczenia farmakologicznego takich schorzeń jak choroba Alzheimera czy choroba Parkinsona. Pokonanie bariery krew-mózg jest jednym z największych wyzwań dla współczesnej medycyny.

Brytyjscy naukowcy z Wydziału Fizjologii, Anatomii i Genetyki Uniwersytetu w Oksfordzie do przedarcia się przez barierę krew-mózg wykorzystali egzosomy – naturalne pęcherzyki transportujące wydzielane przez wiele komórek zwierzęcych. Eksperyment opisany w czasopiśmie Nature Biotechnology został przeprowadzony na myszach.

Pierwszym etapem było pozyskanie egzosomów z mysich komórek dendrytycznych, a następnie naukowcy dokonali fuzji wyekstrahowanych egzosomów z białkiem wyizolowanym z wirusa wścieklizny, specyficznie łączącym się z receptorami dla acetylocholiny w mózgu. Dzięki temu egzosomy „dowiedziały się”, że celem ich wędrówki są neurony w mózgu. Kolejnym krokiem było wyposażenie egzosomów – techniką elektroporacji - w terapeutyczne siRNA czyli sekwencję genetyczną zdolną do wyciszania odpowiednich genów. Tak przygotowany produkt został wstrzyknięty myszom. Okazało się, że cząsteczki siRNA dotarły do mózgu i spowodowały wyłączenie w neuronach genu BACE1, który uczestniczy w rozwoju choroby Alzheimera. Naukowcy wykazali, że aktywność genu BACE1 w mózgach myszy zmniejszyła się o 60 proc.

Dalsze doświadczenia z wykorzystaniem egzosomów jako transporterów leków do mózgu, będą prowadzone na myszach z chorobami neurodegradacyjnymi. Jeśli wyniki tych eksperymentów będą pomyślne, Brytyjczycy planują rozpoczęcie pierwszych testów na ludziach za około 5 lat.
hebryda
swój człek
 
Posty: 114
Dołączył(a): Pn maja 02, 2011 8:27 am

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Norman » Pt wrz 23, 2011 11:18 pm

xsw2 napisał(a):
Przewrotnie powiem, że łatwiej jest pozbyć się nowotworu złośliwego niż guza.

Czy dobrze rozumiem, że guz mózgu nie jest dla Ciebie nowotworem złośliwym?

Do komórek nowotworu złośliwego układ immunologiczny ma bezpośredni dostęp natomiast do komórek otorbionych guza musi się przedostawać co powoduje okresowe powiększenie guza.

Czyli otorbione guzy nie są unaczynione?


Operuje trochę innymi kategoriami niż medycyna akademicka dlatego czasami mogę źle zostać zrozumiany. Według mnie szybkość rozrostu guza (nowotworu) wynika z zakwaszenia organizmu i niedotlenieni tkanki co powoduje szybki rozrost guza i pojawienie się wznowy ze względu na zwiększony proces fermentacji glukozy, która staje się pokarmem dla nowotworu. Z tego punktu widzenia, im guz mniej otorbiony tym szybciej na niego reaguje układ immunologiczny. Na guza nieotorbionego reakcje pojawiają się po paru dniach lub po paru tygodniach a na guza otorbionego po paru miesiącach. Wszystkie guzy są dobrze odżywiane i unaczynione ale to nie ma wpływu na działanie układu immunologicznego tylko powoduje, że trudno się takich komórek pozbyć.

beaszew4 napisał(a): Co skuteczności stosowania metod naturalnych, to nie spotkałam się z potwierdzoną dokumentacją. Jest sporo rożnych publikacji, ale i tak zawierają raczej ogólniki. Więc chciałam zapytać o konkrety. Bo skoro zdecydowałeś się tu wypowiadać, to rozumiem, że z myślą, żeby nam pomóc. Więc albo proszę o odwołanie się do konkretnych publikacji, albo o opisanie tutaj tych metod i najlepiej z opisem konkretnych przypadków. do tej pory trochę takich danych przekazuje nam Crono5, ale tłumacząc je z obcojęzycznych publikacji i różnych stron internetowych.

Wszystko będą opisywał po kolei. Chodzi o to aby całość została dobrze zrozumiana. Aby wszystko zostało prawidłowo zrozumiane trzeba będzie się mocno przestawić w toku myślenia. Dodatkowo aby cokolwiek zacząć trzeba nauczyć się analizować aktualny stan organizmu aby wiedzieć jak reagować aby sobie nie zaszkodzić lub aby nie reagować (nie przeszkadzać) aby nie utrudniać organizmowi wyzdrowienia. Całość jest poukładana i składa się z etapów tj:
1. Analiza stanu organizmu.
2. Weryfikacja podatności nowotworu na terapie naturalne.
3. Przygotowanie terapii wspomagających działanie organizmu
4. Odciążenie organizmu.
5. Poprawienie możliwości wchłaniania i wydalniczych organizmu.
6. Pobudzanie układu immunologicznego do samo naprawy
7. Wprowadzenie terapii naturalnych (to czasami jest niepotrzebne)
8. Manipulowanie procesami wchłaniania i wydłużania rozkładania substancji.

beaszew4 napisał(a):
Myślę, że wszyscy skaczemy od jednej rzeczy do drugiej, poza tym niektóre informacje się wykluczają - np. w jednej publikacji podają, że absolutnie zabroniona jest mąka pszenna, a w drugiej podaje się pieczywo pszenne w przykładowej diecie.

Teraz chodzi o to aby wszystko sobie poukładać. Sam sposób odzywania jest prosty w zrozumieniu i jest potrzebny do odciążenia organizmu. To omówię póżniej.
Dla przykładu mąka pszenna i wszystkie inne mąki nie powinny być jedzone w czasie pozbywania się nowotworu. Nie chodzi tu o samą mąkę tylko o gluten w niej zawarty. Gluten po zjedzeniu powoduje:
- tworzy masy kałowe, które zalepią jelita i upośledzają wchłanianie,
- sam gluten przenika przez dziurawy nabłonek jelit i jest rozprowadzany po całym organizmie. Gluten to lektyna która ma powinowactwo tkankowe do większości tkanek w organizmie. Gluten rozprowadzony przez krwioobieg może uszkodzić dowolną tkankę a przez to dowolny organ, powodując jego słabsze działanie. Działa to w taki sposób, że tkanki powinowate mogą się ze sobą łączyć. W przypadku glutenu jest to uszkodzenie receptorów komórek danego narządu po połączeniu się z taką komórką. Dodatkowo gluten może zapychać lub uszkadzać naczynia krwionośne szyjne lub innych zmniejszając ich elastyczność co prowadzi do zmniejszenia ilości tlenu w niektórych częściach mózgu a co ma wpływ na rozwój raka.
Aby nie jeść glutenu należy zrezygnować z:
- wszystkiego co wyrabiane jest z mąki.
- wszystkich kiełbas, parówek , wszystkie mielone wędliny – tam dodawany jest gluten
beaszew4 napisał(a):
w jednej piszą o dobroczynnym wpływie soi, a w drugim, że ma działanie rakotwórcze. W jednej, że najwięcej "antynowotworowej" wit. E jest w oleju kukurydzianym, a w drugiej, że ten olej jest rakotwórczy. W wielu miejscach zalecają olej lniany i pastę Budwig, a ktoś piszę, że olej lniany jest toksyczny. W jednej publikacji jest absolutnie zabroniony olej winogronowy, a w innym miejscu podaje się go jako składnik wyciągu z papryczek chili. To oczywiście odnosi się do diety, a jeśli chodzi o stosowanie leczenia rożnymi specyfikami, no to już w ogóle ciężka sprawa. Wszystko to jest błądzenie po omacku.

Soja – blokuje hormony potrzebne do rozrostu raka. Soja byłaby dobra ale tylko z uprawy nie GMO i uprawy ekologicznej.
Soja jest do tego specyficzną lektyną, która hamuje rozwój naczyń krwionośnych dostarczających krew do komórek rakowych.
Co do oleju to nie należy spożywać tych z dużą zawartością kwasów omega 6 które sprzyjają rozwojowi raka. Duża zawartość kwasów omega 6 jest w oleju słonecznikowym, sojowym, kukurydzianym.
Olej lniany z normalnego siemienia lnianego, tłoczony na zimno, nieoczyszczony, nierafinowany, świeży, bez dodatków działa anty nowotworowo. Inny lniany inny zawiera za dużo kwasów omega 6.
We wszystkim jest logika, dieta nie polega na wyborze pokarmów tylko na czymś więcej. Ale to później.
hebryda napisał(a): 2.piszesz,ze nie jest wazne jakiego typu jest nowotwor--jest wazne czy jest typu pierwotnego czy wtornego

Dla medycyny jest to ważne dla terapii naturalnych nie ma to znaczenia. Nowotwory wtórne łatwiej reagują na pobudzany układ immunologiczny.
hebryda napisał(a):
3.uwazasz,ze prawdopodobnie jest kilkaset metod przełamania bariery krew-mozg--zachecam,zebys to opublikował
-ponizej teksty o barierze

Ten tekst to podejście medyczne, gdzie jedynym sukcesem jest uzyskanie rozwiązania, które będzie można opatentować i na którym będzie można zarabiać. Jak medycynie uda się przełamać barierę krew-mozg to zamiast raka będziemy mieli epidemie ludzi umysłowo chorych, których będzie można dłużej leczyć i dłużej na nich zarabiać. Aktualnie ludzie umysłowo chorzy prawie wcale nie chorują na raka.
Wiele używek przełamuje barierę krew-mozg oraz wiele bioflawonoidów przełamuje barierę krew-mozg, które oddziaływają na komórki rakowe. Dodatkowo można wydłużyć ich działanie. Oczywiście nie można tego opatentować dlatego nie jest to interesujące dla medycyny.
hebryda napisał(a):
5.komorki zdrowe w wyjatkowych sytuacjach tez odzywiaja sie przez fermentacje,tylko potrafia wrocic
do odzywiania tlenowego

Zablokowanie fermentacji nie powoduje, że te komórki giną tylko wracają do normalnego odżywiania. Występuje to po dużym wysiłku a takiego nie stosuje się w terapii raka.

Etap I Analiza stanu organizmu.
Przed przystąpieniem do czegokolwiek trzeba określić w jakim stanie znajduje się nasz organizm. W tym celu trzeba określić wszystkie dolegliwości objawy jakie sygnalizuje organizm:
np. łupież, wypadanie włosów, duża wydzielina w nosie, w uchu, zapchany nos, zmiany skórne, bóle, problemy ze wzrokiem, brzydki oddech, przebarwiony język, alergie jakie, bóle gdzie, zmiany skórne, wydalanie, objawy skórne, itd. (wszystko co odbiega od normy w pełni zdrowego człowieka), kiedy ostatni raz była jakaś infekcja.
Oraz lekarstwa i terapie medyczne, które się stosuje lub stosowało.
To wszystko pozwala na określenie jak postępować. Im gorszy stan organizmu i im więcej terapii medycznych na nim wykonano tym wolniej trzeba wprowadzać terapie naturalne aby nie uszkodzić wątroby.
Później przerobimy 3 przypadki:
1. Zniszczony organizm po chemioterapii nafaszerowany lekami – duże objawy chorobowe,
2. Organizm po wyciętym guzie - niewielkie objawy chorobowe.
3. Organizm dający niewielkie objawy chorobowe początki choroby.
Norman
świeżynka
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt cze 28, 2011 9:56 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez xsw2 » So wrz 24, 2011 1:02 am

Z tego punktu widzenia, im guz mniej otorbiony tym szybciej na niego reaguje układ immunologiczny. Na guza nieotorbionego reakcje pojawiają się po paru dniach lub po paru tygodniach

No to czekamy informacje o sukcesach w leczeniu GBM, skoro brak mu otorbienia i bariera krew-mózg jest tak łatwa w pokonaniu.

są [...] unaczynione ale to nie ma wpływu na działanie układu immunologicznego

Znaczy się dobry dostęp krwi do komórek nie ułatwia układowi immunologicznemu działania?

Oczywiście nie można tego opatentować dlatego nie jest to interesujące dla medycyny.

Czyżby kolejne uogólnienie - medycyna = firmy farmaceutyczne? To, że danego preparatu czy metody nie można opatentować nie znaczy, że nie można publikować informacji o nim w naukowych czasopismach czy prowadzić standardowych badań. Na tym polega postęp, że nawet zaskakujące teorie są weryfikowane i na tej podstawie decyduje o dalszych losach.
I przy okazji - np. światła nie można opatentować, ale różne metody jego wytwarzania już tak (np. niebieski laser), więc potencjalnie dostępność jakiejś substancji nie oznacza, że nie można na niej zarobić. Podobnie są publikacje np. o NaDCA i prowadzi się dotyczące go badania.

Operuje trochę innymi kategoriami niż medycyna akademicka dlatego czasami mogę źle zostać zrozumiany.

Czyli poza ogólnie przyjętymi znaczeniami danego pojęcia w "medycynie naturalnej" ma ono inne? Zaraz się okaże, że więcej kwestii rozumiemy kompletnie inaczej ale nawet nie będziemy tego świadomi.

Soja jest do tego specyficzną lektyną, która hamuje rozwój naczyń krwionośnych dostarczających krew do komórek rakowych.

Czyli wystarczy ją jeść a guz nie będzie w stanie rosnąć powyżej pewnych granic i osiągnie stabilny rozmiar? To chyba byłoby za piękne. Niektórym soja jednak szkodzi "Dietary soy and increased risk of bladder cancer: the Singapore Chinese Health Study" http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12496060

Jak wspomniała beaszew4 - warto, abyś wskazywał dostępne źródła podawanych teorii. Łatwiej nam będzie zrozumieć.
Osoby znające angielski zachęcam do korzystania z http://www.mskcc.org/mskcc/html/11570.cfm, gdzie można zapoznać się z informacjami na temat różnych substancji od lekarzy, którzy nie odrzucają ich z góry.
xsw2
swój człek
 
Posty: 124
Dołączył(a): Śr lis 10, 2010 12:28 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez Norman » Wt wrz 27, 2011 12:26 am

xsw2 napisał(a):
są [...] unaczynione ale to nie ma wpływu na działanie układu immunologicznego

Znaczy się dobry dostęp krwi do komórek nie ułatwia układowi immunologicznemu działania?

Tak wynika z moich doświadczeń. A praktycznie prawdopodobnie dla tego, że guz otorbiony tworzy zbitą strukturę. Żeby komórki NK mogły zadziałać potrzebują luźnej przestrzeni pomiędzy komórkami rakowymi. Taka przestrzeń istnieje od razu przy nowotworze złośliwym.
xsw2 napisał(a):
Oczywiście nie można tego opatentować dlatego nie jest to interesujące dla medycyny.

Czyżby kolejne uogólnienie - medycyna = firmy farmaceutyczne? To, że danego preparatu czy metody nie można opatentować nie znaczy, że nie można publikować informacji o nim w naukowych czasopismach czy prowadzić standardowych badań. Na tym polega postęp, że nawet zaskakujące teorie są weryfikowane i na tej podstawie decyduje o dalszych losach.
I przy okazji - np. światła nie można opatentować, ale różne metody jego wytwarzania już tak (np. niebieski laser), więc potencjalnie dostępność jakiejś substancji nie oznacza, że nie można na niej zarobić. Podobnie są publikacje np. o NaDCA i prowadzi się dotyczące go badania.

Medycyna = medycyna akademicka. Jeżeli czytałeś jakąkolwiek książkę o historii leczenia raka metodami naturalnymi to wiesz jak takie badania wyglądają i jak się kończą wyniki. Większość badań musi mieć sponsora, a sponsor musi mieć dochody z tego co osiągnie się w czasie badań. Czy ktoś weryfikował metodę leczenia sodą oczyszczoną Dr Simonciniego, czy metodę NIA Ashkara nikt bo te metody już całkowicie nie dają zarobić. A te metody są również skuteczne gdy się je dobrze zastosuje.


Co do NaDCA jest to substancja nie do uzyskania domowymi sposobami dla przeciętnego człowieka, dlatego ostateczna wersja będzie wersją, która będzie dawała efekt taki jak chemioterapia. Czyli liczenie lat do następnego raka po wyleczeniu.
xsw2 napisał(a):
Operuje trochę innymi kategoriami niż medycyna akademicka dlatego czasami mogę źle zostać zrozumiany.

Czyli poza ogólnie przyjętymi znaczeniami danego pojęcia w "medycynie naturalnej" ma ono inne? Zaraz się okaże, że więcej kwestii rozumiemy kompletnie inaczej ale nawet nie będziemy tego świadomi.

Według mnie przynajmniej 50% kwestii rozumiemy inaczej. Medycyna akademicka, część medycyny naturalnej (tej od chemioterapii naturalnej) i większość ludzi traktuje organizm jak śmietnik. Szukają miejsca w tym śmietniku gdzie by tu można jakieś świństwo upchać. Śmietnik po przepełnieniu traci swoją funkcjonalność a organizm po prostu umiera. Natomiast cześć medycyny naturalnej od pobudzania układu immunologiczne i moje podejście do organizmu jest takie, że szukamy sposobu jak opróżnić ten śmietnik zapełniany przez medycynę akademicką inne terapie naturalne nie uwzględniające układu odpornościowego. Z śmietnika śmierdzi, kiedy już się przepełnia a człowiek zachowuje się specyficznie.
xsw2 napisał(a):
Soja jest do tego specyficzną lektyną, która hamuje rozwój naczyń krwionośnych dostarczających krew do komórek rakowych.

Czyli wystarczy ją jeść a guz nie będzie w stanie rosnąć powyżej pewnych granic i osiągnie stabilny rozmiar? To chyba byłoby za piękne. Niektórym soja jednak szkodzi "Dietary soy and increased risk of bladder cancer: the Singapore Chinese Health Study" http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12496060

Żeby substancje soi i innych warzyw zadziałały na guza musiały być czyste ekologicznie, aktywne biologicznie (to wyjaśnię poniżej) i podawane w sposób ciągły. W tym co ludzie jedzą nie ma czystości ekologicznej i nie ma aktywności biologicznej. Dlatego ich zjadanie nie ma żadnego działania na guza a nawet może szkodzić. To jest jak z substancjami na raka typu letril, który jak nie jest aktywny to nie działa.
Co do artykułu o soi to pokazuje on w jaki nielogiczny (celowy) sposób prowadzi się badania aby zniechęcić ludzi do wspomagania organizmu w walce nowotworami (to odniesienie do badań prowadzonych na substancjach, na których nie można zarobić). W artykule nie napisano nic o soi więc na pewno nie była ona czysta ekologicznie. Taka nawożona soja akumuluje w sobie związki chemiczne, które oddziałują na organizm wywołując np. raka pęcherza (mogą to być na przykład azotyny, które są rakotwórcze po stosowaniu nawozów azotowych).
Dla przykładu podam przypadek znajomego, który od kilku lat nie jadł ogórków zielonych ani sałaty bo jak twierdził jest na nie uczulony. Po ich zjedzeniu miał problemy związane z żołądkiem i odbijaniem się. Udowodniłem mu, że nie ma uczulenia na ogórki ani sałatę w prosty sposób. Przyniosłem mu ogórki wyprodukowane naturalnie bez dodatków nawozów. Po ich zjedzeniu okazało się, że żadne rekcje ze strony organizmu nie wystąpiły.
I tak samo jest z soją. Soja do sklepów dostarczana jest z poza Unii europejskiej dlatego jest naświetlana promieniami rentgenowskimi co ma na celu zniszczyć drobnoustroje. Takie działanie niszczy również wszystkie związki odżywcze. Taka soja jest bezwartościowa i szkodliwa. Nie mówimy o soi GMO bo to już jest całkowite świństwo.
xsw2 napisał(a):Jak wspomniała beaszew4 - warto, abyś wskazywał dostępne źródła podawanych teorii. Łatwiej nam będzie zrozumieć.
Osoby znające angielski zachęcam do korzystania z http://www.mskcc.org/mskcc/html/11570.cfm, gdzie można zapoznać się z informacjami na temat różnych substancji od lekarzy, którzy nie odrzucają ich z góry.

Nie będę podawał linków do informacji, którą uzyskałem wiele lat temu bo nie będę szukał materiałów źródłowych, w których się one znajdowały. Duża część informacji, którą podaje wynika z własnych doświadczeń nigdzie nie opisanych. Dalsza cześć informacji to najlepsze elementy różnych terapii naturalnych, które są ogólnie opisywane, do których odwołuje się podając jakiej metody to dotyczy.
Przejdźmy do dalszego opisu jak przygotować organizm do pozbywania się raka.
Omówię teraz etap I . Analiza stanu organizmu.

Można się zastanawiać po co analizować stan organizmu jak i tak wiadomo, że jest on chory i wszystkie inne dolegliwości mogą mu tylko zaszkodzić. Prawda jest taka, że część tych innych dolegliwości pokazuje jakie są możliwości samo naprawcze organizmu i czy organizm próbuje sam się ratować przed zagładą, którą szykuje mu człowiek. Nie wiedząc o tym 99% ludzi chorych blokuje te procesy jeszcze bardziej pogarszając stan organizmu a 1% dzięki nim zdrowieje uznając to za cud albo działanie innych terapii. W przypadkach podanych na forum dotyczących NaDCA widać przynajmniej jedną błędną interpretację wyleczenia, którą błędnie przypisano NaDCA.
Analizując stan organizmu najważniejsze jest określenie czy system immunologiczny w jakikolwiek sposób reguluje jeszcze prace organizmu. Dlatego w tym celu identyfikuje się wszystkie dolegliwości związane z reakcją obronną organizmu na ciała obce, patogeny. Takie reakcje dzieli się na grupy:
1. Reakcje systemu immunologicznego na zanieczyszczenia z zewnątrz i wewnątrz: alergie (czy chorzy na glejaka mają jakiekolwiek alergie?), reumatoidalne zapalenie stawów, niegojące się rany, z których wydziela się ropa, dużą ilość pryszczy

2. Reakcje mogące wynikać z działania systemu immunologicznego albo mogące wynikać z grzybicy: zmiany łuszczycowe, biegunki po zjedzeniu jakiś pokarmów, swędzenia w różnych częściach ciała, łupież,

3. Reakcje systemu immunologicznego na patogeny: krosty na skórze, czyraki, liszaje, duże wydzieliny z nosa lub z ucha itp.


4. Inne czynniki: wysokie ciśnienie (większość chorych na glejaka powinna mieć niskie ciśnienie lub ciśnienie w normie przed terapiami medycznymi).
W przypadku punktu 1 działanie organizmu wskazuje na to, że trwa przewlekły proces usuwania substancji. Działa system immunologiczny, w którym można pobudzać komórki NK do walki z komórkami rakowymi. Sam proces może już dotyczyć powolnego rozpadu guza. Ze względu na złą pracę wątroby ropa powstająca z unieszkodliwiania substancji nie jest usuwana wraz z żółcią tylko jest usuwana przez inne kanały wydalnicze lub gromadzona jest w stawach. Ze względu na to, że proces ten przebiega w sposób ograniczony jest to proces powolny, przewlekły i nie blokuje rozwoju nowotworu. Odpowiednie wyregulowanie (nie blokowanie) takiego procesu przyśpiesza proces oczyszczania i usuwania komórek nowotworowych.
W przypadku punktu 2 przyczyna tych dolegliwości może wynikać z dwóch czynników: albo z grzybicy albo z reakcji immunologicznych. Jeżeli z grzybicy to nie ma to znaczenia, a jeżeli z reakcji immunologicznych to można te procesy regulować tak jak w punkcie 1.

W przypadku punktu 3 przyczyna tych dolegliwości wynika z działania bakterii które dobrze pobudzają komórki NK. One odgrywają role w końcowym etapie pozbywania się raka.
W przypadku punktu 4 regulacja niskiego ciśnienia poprawi ukrwienie mózgu.
Produkty rozpadu guza są wydalane przez wątrobę razem z żółcią, razem z innymi substancjami toksycznymi. Jeżeli ten proces jest zaburzony (a u większości chorych na raka jest on zaburzony) to wszystkie terapie mają małą skuteczność. Nie wydalone substancje rozpadu guza zakwaszają organizm spowalniając procesy i reakcje czyniąc je za wolnymi do zwalczenia raka oraz niszczą tkankę w innych narządach.
Norman
świeżynka
 
Posty: 11
Dołączył(a): Wt cze 28, 2011 9:56 pm

Re: Wznowa - co wypróbować?

Postprzez xsw2 » Wt wrz 27, 2011 1:32 am

W artykule nie napisano nic o soi więc na pewno nie była ona czysta ekologicznie.

Skoro nie napisano, to Twoje stwierdzenie jest nieuprawnione. Prawdopodobnie nie była, ale nie "na pewno".

Co do NaDCA jest to substancja nie do uzyskania domowymi sposobami dla przeciętnego człowieka

Sądzę także, że większość osób nie będzie w stanie "domowymi metodami" wyprodukować tyle żywności, żeby się wykarmić więc jesteśmy skazani na dostawców. I dotyczy to zarówno żywności jak i leków.

Według mnie przynajmniej 50% kwestii rozumiemy inaczej

Chodziło mi nie tyle o "kwestie" a pojęcia, typu guz, nowotwór itp. Jeśli będziesz ich używał inaczej niż "normalnie" przyjęte, to warto to jakoś zaznaczać żebyśmy czytając wiedzieli o co dokładnie chodzi.

Rozumiem, że dość radykalnie odrzucasz tradycyjne (choć tradycja współczesnej medycyny raczej krótka) leczenie czy może tylko w kwestii chemioterapii?

Nie będę podawał linków do informacji, którą uzyskałem wiele lat temu bo nie będę szukał materiałów źródłowych, w których się one znajdowały. Duża część informacji, którą podaje wynika z własnych doświadczeń nigdzie nie opisanych.

No trudno, pewnie będzie przez to więcej pytań i próśb o wyjaśnienia.

4. Inne czynniki: wysokie ciśnienie (większość chorych na glejaka powinna mieć niskie ciśnienie lub ciśnienie w normie przed terapiami medycznymi).

regulacja niskiego ciśnienia poprawi ukrwienie mózgu.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem - przy niskim ciśnieniu jest lepsze ukrwienie mózgu?
xsw2
swój człek
 
Posty: 124
Dołączył(a): Śr lis 10, 2010 12:28 pm

Następna strona

Powrót do Inne terapie niekonwencjonalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości